Ostatnie co pamiętał to śmiech Maximusa i ciepłe ciało Medusy obok siebie. A teraz do jego snu przedarła się pieśń dziecka... co uświadomiło go, że coś jest nie tak. Otworzył oczy gwałtownie wstając. To nie była jego królewska sypialnia. Rozejrzał się niepewnie po pomieszczeniu, czując jak przez chwilę narasta jego strach, który szybko opanował. Gwałtowny lęk groził wydaniem z siebie dźwięku, a na razie nie zamierzał tego robić.
Jego spojrzenie padło na nóż. Nigdy nie operował takim narzędziem w samoobronie, nie miał potrzeby, więc poczuł się zniesmaczony wizją, że mógłby tym się bronić. Niemniej wziął go na wszelki wypadek, mocno ściskając w dłoni. Przeniósł wzrok na mężczyznę, sprawdzając najpierw ostrożnie czy jest żywy. Trzymany w dłoni język najmniej go w tym wszystkim interesował, nie zamierzając dać się przestraszyć w taki sposób.
Słysząc komunikat oraz specyficzny zapach natychmiastowo zaczął napierać na kratę, chcąc otworzyć drzwi na tyle by móc się przecisnąć na drugą stronę.