|
| Autor | Wiadomość |
---|
Deathstorm
Liczba postów : 21 Join date : 22/11/2017 Skąd : Z przyszłości!
| Temat: Cela #2 Pon Kwi 23, 2018 2:01 pm | |
| Ile razy w swoim życiu myślałaś o śmierci? Ile razy próbowałaś po prostu wyobrazić sobie, że cię nie ma? Na pewno mniej niż osoba, przy której się budzisz. Pierwsze co możesz zobaczyć po otworzeniu oczu to coś, co na pierwszy rzut oka przypomina wisielca, wiszącego tuz naprzeciwko twadej pryczy. Dopiero dalsze obserwacje mogą ci wskazać, że to naturalnych rozmiarów kukła...Chociaż czy na pewno? Przyjrzywszy się jej ramionom, możesz dostrzec, że są ludzkie, niedbale przymocowane do zabawki, wiszącej na grubej linie. To wyjaśnia przede wszystkim zapach rozkładu, który towarzyszy ci od samego początku, drażniąc twoje zmysły. - Jestem taka samotna. Pobaw się ze mną, mamusiu. Tak dawno nie byłyśmy na plaży, ani nie bawiłyśmy się lalkami.- Głos brzmi nienaturalnie, zupełnie jak wiele razy odtwarzane nagranie. Cokolwiek jednak by to nie było, niespodziewanie lina się zerwała, a truchło spadło na ziemię. Możesz dostrzec, że w kark kukły wbity jest klucz, ktorym możesz otworzyć kratę. Jednakże, skoro to kukła...czemu krwawi?
|
| | | Rebecca Barnes Strażnik Chatboxa
Liczba postów : 144 Join date : 09/03/2018
| Temat: Re: Cela #2 Wto Kwi 24, 2018 8:20 pm | |
| Chłód ściany i okropny smród rozkładającego się ciała ostatecznie ocucił Rebecce. Dziękowała w duchu za wybudzenie z kolejnego koszmaru, który nękał jej umysł dzień w dzień. Czy kiedykolwiek pozbędzie się przerażającej wizji śmierci swych najbliższych? Podchodziła do tego sceptycznie i nie wierzyła w taką możliwość. Nie wiedziała jeszcze, co ją czeka. Być może, gdyby posiadła taką wiedzę, wolałaby zostać w swym śnie. Z zamkniętymi oczami usiłowała przypomnieć sobie wydarzenia sprzed paru, a może więcej, godzin. Na próżno. Pustka. Nic, co wyjaśniałoby nieprzyjemne zapachy i dotkliwe zimno. Otworzyła powieki, a gdy oczy przyzwyczaiły się do panującego w pomieszczeniu oświetlenia, przeraziła się. Odskoczyła do tyłu, całym ciałem napierając na kraty swej niewielkiej celi. Natychmiast zasłoniła usta i nos dłońmi, wpatrując się jak zahipnotyzowana w wisielca. Ledwo zdusiła w sobie krzyk, który nasunął się na usta. Nigdy nie widziała czegoś podobnego. Zdecydowanie nie był to najlepszy widok na dzień dobry. Brakowałoby tylko, gdyby ów kukła, człowiek, czy cokolwiek to było, posiadało twarz kogoś z znajomych jej ludzi. Może nie powinna myśleć o tym w tej chwili? Serce momentalnie podeszło kobiecie do gardła i czuła, jak mięśnie odmawiają posłuszeństwa. A potem ten wywołujący dreszcz na ciele głosik. Był zbyt...zbyt dziewczęcy? Dziecięcy wręcz, ale zbyt mechaniczny. Nagranie? Co do cholery...Kolejny chory sen? Gra, w którą wpadła? Chwile skupiła się na zabawce, do której przymocowane były ramiona dziwnej kukły. Na ''lalkami'' mimowolnie spojrzała na wisielca i niemal od razu tego pożałowała. Z trudem opanowała przyśpieszony oddech. Spokojnie. Wszystko jest w porządku. Nie ma powodu do paniki. Zresztą, Barnes, weź się w garść. Jesteś, psiamać, agentką. Oderwała dłoń od twarzy i ostrożnie podeszła kawałek do ciała spoczywającego na podłodze. Bacznie przyglądała się, próbując wychwycić z tej odległości jakieś szczegóły. W istocie zobaczyła klucz. Klucz. Wyjście. Ukradkiem zerknęła na kraty. To jedyna szansa, by stąd się wydostać i zrozumieć, co się dzieje i gdzie jest. Przełknęła ślinę stanęła nad nieszczęśnikiem. Kukła. Człowiek. Równie dobrze mógł to być wór obszyty prawdziwym mięsem. Becca wiedziała tylko tyle, że musi stąd uciec jak najszybciej, a bezczynne siedzenie z wisielcem w jednym pomieszczeniu nie wydawało się pocieszającą alternatywą. Wzięła głęboki wdech, pochyliła się i pewnym ruchem sięgnęła po klucz, by go wyciągnąć. Jeśli kobiecie udało się tego dokonać, ruszyła czym prędzej do krat, by je otworzyć. |
| | | Deathstorm
Liczba postów : 21 Join date : 22/11/2017 Skąd : Z przyszłości!
| Temat: Re: Cela #2 Czw Kwi 26, 2018 9:11 pm | |
| Oh, biedna pani Barnes. Z jednego koszmaru w drugi i to niemal natychmiast, bez żadnej możliwości przygotowania się na to co nastąpi. Gdyby ktokolwiek przejawiał chociaż namiastkę uczuć, pewno byłoby mu przykro. To się jednak nie zamierzał stać. Dopiero kiedy podeszła po klucz, mogła rozpoznać podarty mundur. Niemal natychmiast zapaliło się na korytarzu światło, rzucając więcej możliwości rozpoznania owego "czegoś". Mundur nosił na sobie ślady używania, krew wydawała się zeschnięta od dawna, nawet mogła zauważyć trochę błota na pasie przy którym była amunicja. Autentyczna, stara amunicja z czasów II wojny światowej. Kukła leży na brzuchu, jednak w momencie w którym Rebecca wyciągnęła klucz z karku z którego wypłynęła ciemnoczerwona substancja przypominająca krew, nie zauważyła cienkiej linki, która owijała tors postaci, przez co gwałtowne szarpnięcie w stronę kart, spowodowało, że kukła się odwróciła, wydając przy tym odgłos uderzenia ciała o ziemię. Jeden z tych dźwięków na które nie ma innej możliwości jak tylko się odwrócić. W ostrym świetle krzywo powieszonych lamp, Rebecca mogła zobaczyć zakrwawiony i wyszarpany materiał na lewym rękawie munduru oraz niemal już wyblakłe sgt.J.Barnes wyszyte na piersi munduru, który miał na sobie manekin. Mundur nosi na sobie trzy ślady po pociskach, każdy z nich mocno krwawiący, co segerowało, że ktokolwiek go wcześniej nosił, został postrzelony całkiem niedawno, nie dalej jak kilka minut wcześniej. - Poświęcenie jest konieczne do osiągnięcia sukcesu. - Miły, męski głos wydawał się instruować młodych adeptów przez swoją uprzejmość i przyjemne brzmienie. Może dlatego był taki przerażający? Niemniej, udało Ci się otworzyć kratę.
Do ekwipunku B. wchodzi: ● Klucz do celi |
| | | Rebecca Barnes Strażnik Chatboxa
Liczba postów : 144 Join date : 09/03/2018
| Temat: Re: Cela #2 Pią Kwi 27, 2018 4:24 pm | |
| Gwałtownie zapalone światło w korytarzu na chwilę oślepiło Barnes. Odruchowo przymrużyła oczy, by przyzwyczaić je do do dodatkowego oświetlenia. Powoli przybliżała się do kukły. Krok po kroku. Nieśpiesznie, uważnie. Błękitne oczy rejestrowały każdy szczegół, który mógł wpaść w jej oczy. Mundur. Kolejne wspomnienia przewinęły się przed Beccą. Wojna. Myśliwce. Wszechobecna śmierć i zniszczenie. Ciała poległych kompanów. Mundur. Podobny do tego, który nosił niegdyś jej ukochany. Ślady krwi. Patrzenie na śmierć ludzi wokół siebie, nawet jeśli się ich dobrze nie znało, było koszmarem. Widzieć to z góry, z pokładu samolotu, było równie przerażające. Mundur. Nic takiego, prawda? Każdy kiedyś umierał. Na wojnie wielu ludzi oddało swe życie za ojczyznę. Za wolność, za to, co większość miało teraz. Becca nie czuła się jakoś specjalnie dumna, że przyczyniła się do tego porządku. Robiła to w końcu w ukryciu przed najbliższymi. Pas z amunicją przykuł uwagę brunetki. Rozpoznawała te pociski. Przecież...to wszystko było z czasów II wojny światowej. Dlaczego ktoś ubrał tą kukłę akurat w takie odzienie? Myślała o tym w momencie wyciągnięcia klucza. Podniosła się by czym prędzej opuścić celę, ale...no właśnie. Dźwięk, na który musiała się odwrócić. Automatycznie odwróciła się, przyjrzała raz jeszcze kukle i...zamarła. Nie. Wzrok wpierw uchwycił rany postrzałowe, ale natychmiast skupiła się na niemal niewidocznych literach. Nie. Tym razem krzyk był nieunikniony. Przepełniony żalem i bólem. Urwał się w połowie, przeszedł w miarowe łkanie. Nie wierzyła w to, co widzi. Ukryła twarz w dłoniach prawie zataczając się na kraty. To było nieuczciwe. Cios poniżej pasa. Ktokolwiek to zrobił, wykonał swe zadanie doskonale. A to z pewnością dopiero początek. Oczy Beccy zaszkliły się mocno. - Bucky...nie - jęknęła zrozpaczona ów widokiem. Śmierć najdroższego brata była tragedią. Przeżywała ją dzień w dzień, co prawda w różnych stopniach, ale wciąż. Gdyby tylko zatrzymała go przy swoim boku...nie zginąłby w tak młodym wieku. Założyłby rodzinę. Miałby żonę, dzieci. Żyliby w cudownym kraju przy swej rodzinie. Kobieta resztką świadomości utrzymywała się w ryzach. James zginął dumnie. Poświęcił się dla swego przyjaciela. Gdyby nie on... ''Poświęcenie jest konieczne do osiągnięcia sukcesu.'' Pokręciła głową. Sukces? Nie mogła o tym w ten sposób myśleć, lecz zdała sobie sprawę, że to nagranie. Ktoś usiłował zrujnować jej psychikę, bawić się jej kosztem. Głos sam w sobie dopełniał potworną atmosferę tego miejsca. Cofnęła się. Otworzyła kratę. Próbowała wyjść. Zostawić ten widok za sobą. To niemożliwe. To nie może być mundur Buckyego. Za każdym razem wracała oczami do manekina. Bądź twarda, Barnes. Nie daj satysfakcji. Próbuj z tym walczyć. Drżała nie tylko z zimna. Zdecydowanie zbyt dużo silnych emocji. Otarła wierzchem dłoni policzki i powróciła do wisielca z pewną myślą. Widziała amunicje. Może kukła będzie miała kabury, a w nich broń? Przykucnęła więc z powrotem, chowając wcześniej klucz do kieszeni spodni, z której by nie wypadł. Upewniła się również, że nie jest dziurawa. Całą swą siłą woli unikała patrzenia na głowę kukły jakby bojąc się tego, co może zobaczyć. Może wyglądało to dość groteskowo. Zalana łzami, trzęsąca się z emocji młoda (no może już nie aż tak, w końcu sto lat na karku) kobieta klękająca nad kukłą-wisielcem i obmacująca go. A jej myśli wciąż krążyły wokół jednego. James Barnes. Jeśli nic nie znalazła, postanowiła w końcu wyjść z celi z wielkim bólem i złamanym sercem, by rozejrzeć się ostrożnie na korytarzu. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Cela #2 | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|