Usłyszał hałas i cokolwiek to było, miał nadzieję, że nie miało nic wspólnego z nim. O wiele bardziej pasowałoby mu, gdyby wszyscy w Sześcianie zajęli się Tarczownikami. Wyeliminowaliby mu konkurencje, a może przy okazji i mieli na tyle silnych przeciwników, aby zabawić przy nich na dłużej, dając mu sporo czasu dla swoich zadań. Okazało się, że dobrze spekulował i winnymi byli właśnie bohaterowie, którzy już zdołali wejść w otwartą walkę z lokatorami więzienia. Można się było tego domyślić, bo rzucali się w oczy bardziej niż on… Słysząc potępieńczy krzyk bardziej przycisnął się do sufitu, aby jak najmniej rzucać się w oczy uciekinierce. Nie chciał, aby potem jednak wróciła i zaczęła go szukać, skoro spotkała w wentylacji. A i bezpośrednie otarcie się o nią mogło skończyć się uszkodzeniem egzoszkieletu, czego bardzo nie chciał. Lubił swoje dzieło i szkoda by mu było je niszczyć. A jeśli mowa o pancerzu, to ten powiadomił o zagrożeniu. Najwyraźniej dookoła powietrze nie nadawało się do oddychania. Dobrze, że zawczasu pozwolił sobie na oddychanie z zasobnika tlenu. Nie miał jednak zamiaru zostawać na dłużej w rozwidleniu. Cokolwiek spotkało postać, to nie chciał sam tego spotkać, więc korytarz w prawo od razu odrzucił. W lewo na pewno pasowałoby mu, gdyby chciał uniknąć Tarczy, ale tylko szaleniec udałby się tam, gdzie niebezpieczna przestępczyni, więc poleciał na wprost.