Cierpliwie trwał na stroju Hannah, bacznie obserwując otoczenie i słuchając każdego dźwięku wokoło. Jego czułe receptory w stroju wykrywały sporo, ale on zostawał niezauważony dla każdego wokoło. Zlewał się z uzbrojeniem agentki, a zachowując milczenie nie tworzył żadnych podejrzeń. Gdyby widział go ktokolwiek, kto znał Palmera jako Tarczownika, to nie uwierzyłby, że ten zawsze wygadany mężczyzna potrafi zachować milczenie na tak długi czas. Kiedyś potrafił mówić o najmniej istotnych rzeczach w środku ważnego zadania, to mu pomagało nie być aż tak spiętym, ale teraz… Skupił się jedynie na wykonaniu zadania. To właśnie jego wybrano do tego i wiedział, że to z powodu jego zalet. Był nie tylko wybitnym naukowcem, ale i wojownikiem. Oddanym komuś, kto pozwolił mu rozwijać się. Prawda? Czemu więc ta pewność zniknęła, kiedy słuchał tej blondynki, która z ramienia Tarczy miała wyciągnąć dane doktora Samsona? Czemu sam jej głos budził w nim mieszane uczucia? Kiedy odprawa się skończyła i wszyscy się rozeszli, od razu wyrzucił z głowy rozmyślanie o tak nieistotnych rzeczach. Powinien całkowicie skupić się na misji. Bo chociaż miał ułatwione zadanie, zakładając, że Leader skupi się na oddziale Tarczy, to nie powinien tracić czujności. Wolny czas poświęcił na analizowanie możliwości. Powinien założyć nawet najgorszy scenariusz, ale wiedział, że nie może zawieść swojej organizacji. Spodziewał się ataku już na dziedzińcu na grupę i gotowy był wyjść z ukrycia, aby nie zostać zniszczonym z resztą, ale jego nosicielce udało się zbiec do środka wraz z pozostałą grupą osób i zgodnie z planem wyłączyła systemy mogące go szybko zlokalizować. Nawet kiedy to robiła nie zmienił swojego rozmiaru, a jedynie przeniósł się na panel kontrolny.
- Zrozumiano. – odpowiedział krótko do komunikatora umieszczonego w swoim hełmie. Nie musiał mówić więcej, to było zbyteczne. Ta lakoniczna odpowiedź mu wystarczała, bo nawet nie chciał składać hołdu Hydrze. Liczyło się dla niego tylko A.I.M., które na pewno mogłoby sobie poradzić i bez Hydry, której cele mijały się z nauką. Kiedy tylko Hannah wyszła, skupił się na tym, czy może znaleźć plany wentylacji. Idąc korytarzami mógłby natknąć się na agentów Tarczy albo ludzi Leadera, a wolał ich zostawić samych sobie omijając ich i docierając do celu inną drogą. Pamiętał ostrzeżenia… Ale z jego rozmiarem i energetycznymi pociskami niszczącymi metal nie powinno być problemu z labiryntem. Silniki poradzą sobie z cyrkulacją powietrza, a potencjalna Vapor, jeśli nawet nie zostanie odesłana wprost do zaatakowania widocznych wrogów, będzie musiała się liczyć z jego szczelnym strojem, rozmiarem i uzbrojeniem. Z planami czy bez udał się do kratki wentylacji wlatując do niej w rozmiarze nie większym od muchy.
ZT