|
| Autor | Wiadomość |
---|
Sue Storm
Liczba postów : 19 Join date : 19/08/2017
| Temat: Pokój Sue Sob Gru 16, 2017 12:16 am | |
| Pokój Sue jest przeciętnej wielkości, choć nie odczuwa się tego przez sporą ilość przedmiotów w nim zgromadzonych. Jest jednak urządzony w typowo dziewczęcym stylu: ściany w kolorze lila róż i białe meble takie jak szafki z postawianymi na półkach figurkami porcelanowymi, zdjęciami i książkami oraz pozytywkami. Ale i jej biurko, na którym leżał laptop, biały a jakże, oraz stojące obok krzesło. No i nocna szafka z kilkoma świeczkami zapachowymi oraz dwuosobowe łóżko, które wpasowywało się fiołkową pościelą. Była i w rogu także toaletka ze sporym lustrem i sporą ilością przedmiotów do układania włosów oraz duża szafa na jej ubrania. Na podłodze na jasnych panelach leżał miękki dywan przypominający pole lawendy. |
| | | Sue Storm
Liczba postów : 19 Join date : 19/08/2017
| Temat: Re: Pokój Sue Pon Lut 05, 2018 5:15 pm | |
| // To prawie się liczy jako fabuła historyczna?
Kiedy tylko wrócili do budynku, to od razu zabrała brata do swojego pokoju... Chciała z nim porozmawiać, na poważnie i bez świadków. Nawet jeśli nikt nie chciał go oskarżać, to chciała dać mu odrobinę spokoju od palącego spojrzenia pozostałych członków zespołu. No i wiedziała, że jednak są najbliżej i taka rozmowa w cztery oczy będzie lepsza... Bardziej prywatna, ale nie oficjalna. Można powiedzieć, że wręcz przeciwnie. Będą mogli porozmawiać bardziej od serca, bez stresu dla brata, że ktoś wyśmieje jego wrażliwość… Musiała bowiem z nim porozmawiać po tym, co się stało... Miała tą okropną pewność, że skoro Johnny podjął decyzje, to już jej nie odpuści. Miał słomiany zapał do pracy nad sobą, ale jeśli już się na coś uprze to na pewno nie odpuści… Jednak za nim odejdzie, to chciała się upewnić, że na pewno sobie poradzi. Przeżył naprawdę okropną rzecz i nie chciała zostawiać go samego, bała się o niego. Miała jednak zamiar uszanować jego prywatność… - Johnny... – Zaczęła łagodnie, kiedy już zamknęła drzwi i odwróciła się do niego. Była naprawdę zmartwiona i to bardziej stanem psychicznym brata odciskającym się niewątpliwie na jego wyglądzie. Serce jej się krajało, ale musiała być silna... Zawsze przecież tak było? – Wiem, że to co się stało nie było twoją winą... Dla mnie nadal jesteś najważniejszą osobą. Dobrą osobą. – podkreśliła przymiotnik „dobry”, aby zaakcentować, że całe to zdarzenie nie miało najmniejszego wpływu na ocenę Human Torcha w jej oczach. Był przecież dobry! Nigdy sam nie zrobiłby tak okropnej rzeczy i powinien mieć świadomość, że to nie on był odpowiedzialny na te zbrodnie, ale Monocle, który go zahipnotyzował i zmusił do wykonywania wbrew własnej woli… |
| | | Johnny Storm Roznieć mój ogień
Liczba postów : 40 Join date : 19/03/2017
| Temat: Re: Pokój Sue Pią Mar 16, 2018 1:32 pm | |
| Cała wyprawa do Nowego Jorku była męcząca. Odmówił podróży środkiem transportu, zamiast tego lecąc obok, aby po prostu spróbować spalić swoje wyrzuty sumienia i ułożyć sobie większość rzeczy bez moralizatorskiego tonu Reeda czy spojrzenia Bena, który chyba jednak się za bardzo o niego martwił. Podjął decyzję podczas lotu i zamierzał się jej trzymać. Stwarzał zagrożenie, znacznie większe niż rozciągliwy koleś, typ z kamienia czy niewidzialna pani. On zabijał, był w stanie ranić, niszczyć i... to chyba była zbyt duża odpowiedzialność jak na jego ramiona. Nie był nigdy poważnym, odpowiedzialnym osobnikiem, podejmował głupie decyzje, często robił dziwne rzeczy. Teraz dopiero do niego dotarło jak jest groźny dla otoczenia. Powinien odejść na pewien czas i to zamierzał też zrobić. Nawet rozważał sposób na oddanie mocy komuś, kto się na tym zna. Kto dobrze ją użyje. Siedząc w pokoju Sue, czuł się właściwie jeszcze gorzej. Póki widział go Reed czy Ben, próbował utrzymać pewne pozory, mimo wszystko starając się sprawiać wrażenie kogoś kto sobie radzi. Teraz kiedy nie musiał utrzymywać tej maski, po prostu siedział, czując jak to wszystko go przygniata. Nie był mordercą, bolała go świadomość, że ktoś miał przez niego zginąć. - Nie mogę być dobry, Sue. To była moja wina. Jak zwykle dałem się podejść, byłem zbyt nieostrożny i pozwoliłem żeby ktoś przejął nade mną kontrolę. Nad moją mocą, która okazała się zabójcza. Nie wiem jak... jak teraz z tym funkcjonować. Świadomość, że w każdej chwili ktoś może znowu wykorzystać moje umiejętności...Co gdyby kazał mi wlecieć tutaj i rozgrzać się do temperatury Supernovej? Moglibyście zginąć i to dlatego, że nie potrafię być bohaterem - westchnął cicho, nie podnosząc na nią wzroku. Nie umiał spojrzeć siostrze w twarz, wiedząc jak bardzo spieprzył. |
| | | Sue Storm
Liczba postów : 19 Join date : 19/08/2017
| Temat: Re: Pokój Sue Pon Kwi 30, 2018 8:11 pm | |
| Nie miała prawa mówić, że któreś z nich jest bardziej niebezpieczne od innych... W przypadku nie panowania nad swoimi mocami każde mogło zrobić coś, co zagroziłoby życiu lub zdrowiu innych. Miała świadomość, że w obliczu takiego Hulka, Ben może czuć się równie potwornie czasem niszcząc zdecydowanie za duży fragment budynków, a ona? Gdyby tylko ktoś inny nią manipulował, to jak daleko mógłby posunąć się w wykorzystywaniu jej zdolności? Niszczenia ludzi bańkami rozchodzącymi się wewnątrz niewinnych ofiar? A może otoczka odbierająca cały tlen w wielkim mieście? A to tylko jej najgorsze scenariusze… Ktoś z o wiele większą inteligencją mógł jeszcze jakoś inaczej pokierować jej mocami. Ale nie dało się ukryć, że w przeciwieństwie do niej i Bena, Johnny nigdy nie umiał zachować powagi. Jego nieodpowiedzialność mogła także zranić innych wokoło. Akurat Sue najlepiej to rozumiała… Z drugiej jednak strony, ile już osób uratował? Nie miała pewnie szans zmienić jego zdania, ale chciała jedynie jego bezpieczeństwa. Człowiek zrozpaczony, zagubiony i samotny mógł robić wielkie głupstwa, których potem by żałował… Albo żałować mogliby już tylko inni, że go nie powstrzymali. A jako siostra tym bardziej miałaby wyrzuty sumienia… Nie wybaczyłaby sobie nigdy, gdyby teraz go zostawiła samego sobie. Bez nawet słowa wsparcia… - To mogło spotkać każdego z nas, Johnny. – usiadła delikatnie obok niego nie odrywając wzroku od zmarnowanego chłopaka, który tydzień temu był wulkanem energii… Bolała ją ta zmiana, jego ból odczuwała równie mocno. - Nikt z nas nie umie nim być. To nie jest coś, czego można się nauczyć z książek… - powiedziała łagodnie i położyła dłonie na jego dłoni. Miała wrażenie, że jej słowa nic nie dają, że tak jak ciągle świetnie radzi sobie z prasą, tak teraz nie umiała odpowiednio dobrać słów mających pomóc jej najbliżej osobie… - Teraz gdybania niczego nie zmienią. Chce tylko, abyś wiedział, że także wiele osób uratowałeś i zawsze, kiedy będzie trzeba, możesz liczyć na zespół. A szczególnie na mnie… – zapewniła go żarliwie... Chociaż była to rzecz oczywista, to chciała aby Johnny znów ją usłyszał i miał pewność, że nie jest sam. Że ma przyjaciół, na których może liczyć… |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Pokój Sue | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|