|
| Autor | Wiadomość |
---|
Arrow
Liczba postów : 59 Join date : 20/09/2017
| Temat: Sala treningowa Pią Wrz 29, 2017 9:41 pm | |
| Jedno z pomieszczeń znajdujących się na niższych piętrach budynku. Właśnie tutaj można ćwiczyć swoje zdolności strzeleckie przy użyciu wszelkiego rodzaju broni dalekiego zasięgu. Ćwiczą tu nie tylko łucznicy, ale także snajperzy. Na suficie widać jarzeniówki, które można nie tylko wyłączyć ale także odpowiednio wyregulować. Można także wprowadzić tak zwany tryb nocny. Z tylu pomieszczenia rozłożona jest broń, oczywiście można także przynieść własną. |
| | | Arrow
Liczba postów : 59 Join date : 20/09/2017
| Temat: Re: Sala treningowa Pią Wrz 29, 2017 9:59 pm | |
| Początek Felicity jak na razie miała jeden jedyny cel. Udowodnić, że nadaje się na agenta, a jej umiejętności nie ograniczają się do czarowania przed ekranem monitoru. Była znacznie więcej warta. Nie chciała być też znana tylko i wyłącznie jako narzeczona martwego agenta. Od pewnego czasu ćwiczyła więc strzelanie z łuku. Początki były straszne, prawie przestrzeliła sobie stopę, raz mało nie wybiła sobie oka a niezliczoną ilość razy prawie postrzeliła swojego trenera. Dobrze, że szybko łapała wszystko kiedy tylko zobaczyła jak to wygląda. Tak więc trzymała juz dobrze swoją broń, stojąc w sali treningowej. Chcąc przygotować się do roli bohatera, wcześniej ubrała na siebie swój zielony strój. Przeległa do ciała koszulka z materiału skóropodobnego ułatwiała mierzenie do celu, znajdującego się na samym końcu długiej sali. Przechyliła głowę lekko, mrużąc jedno oko, kiedy oceniała jak daleko jest do tarczy. Powoli puściła cięciwę, wprawiając w drgania całą strzałę, która pomknęła szybko do celu, trafiając w sam obwód tarczy. Westchnęła ciężko, z niedowierzaniem patrząc na to co się wydarzyło. Nie każdą, ale jeszcze znosiło jej strzały. Zamierzała trenować tak długo aż co najmniej pięć pod rząd się wbije w dziesiątkę. Nie lubiła odpuszczać i nie chciała tego robić. W końcu, przegrywa ten kto rezygnuje, a kto nie podejmuje prób nie ma co liczyć na szampana. Lubiła szampana, więc trzeba było się ogarnąć. |
| | | Hunter
Liczba postów : 94 Join date : 22/06/2017 Skąd : Z równoległego wymiaru
| Temat: Re: Sala treningowa Sob Wrz 30, 2017 9:04 am | |
| Nikolaja miałby się o wiele lepiej mając jakieś ambitniejsze zadanie niż pilnowanie tarczowej bazy w Nowym Jorku. W sumie nawet nie pilnowanie, a siedzenie w niej. Nie był typem domownika będącego za pan brat ze stabilizacją i pokojem. Lubił adrenalinę i wyzwania, no i wbrew jego powierzchownemu charakterowi, także i pomaganie. Zwłaszcza teraz, kiedy po ulicy rozprzestrzenili się najgroźniejsi przestępcy z Dużego Domu czuł się bardziej potrzebny na zewnątrz, wśród zwykłych cywili. Niestety obecnie agentów było jak na lekarstwo i nie można sobie było pozwolić na ich dalsze umieranie w akcji, toteż i sam łucznik musiał kisić się w bazie z ograniczonym dostępem do broni i banem na wychodzenie z nią poza mury fortecy. O zgrozo, tym samym cofnął się do czasów swojej młodości, kiedy jako niedoświadczony żółtodziób mógł co najwyżej czyścić buty i… trenować. Na szczęście nie odebrano mu tej odrobiny przyjemności i na tarczach mógł wyładować swoją frustrację. Ale czy tylko? Nigdy nie stosował się do zakazów zawsze znajdując w nich lukę. Albo zwyczajnie je łamiąc. Także i teraz postanowił nadwyrężyć odrobinę zaufania czarnego gnoma. Ubrał się w swój strój „roboczy” i z własnym łukiem poszedł w kierunku sali treningowej. Niby nic nadzwyczajnego, prawda? Przecież każdy musi ćwiczyć, a chyba mało kto zdawał sobie sprawę z jego ponad przeciętnych mocy. Patrząc po minach, to chyba mało kto zdawał sobie sprawę, co on w ogóle tutaj robi. Bez problemów jednak udało mu się dostać do celu. Wystarczyło tylko zdobyć strzały i wydostać się wentylacją. Tak, to był zawsze idealny sposób ewakuacji! Wszedł cicho do pomieszczenia, bezszelestnie niczym ninja nie chcąc wzbudzić niczyjej uwagi. Jeśli ktoś akurat będzie trenował, to ze słuchawkami na uszach będzie i tak zbyt zajęty tarczą strzelniczą. Nie posądzał bowiem nikogo, może poza Hawkeyem, o trenowanie tutaj broni cichej niczym łuk. Mamy XXI wiek, więc czemu ktoś miałby się bawić w takie staroświeckie zabawki, kiedy każdy zbir latał z kałachem czy innym skorpionem. No to się zdziwił. Stojąc z tyłu sali dostrzegł przed sobą plecy uzbrojonej w łuk i strzały blondynki, która faktycznie trenowała taki rodzaj sportu! Cóż, przynajmniej wie, że faktycznie znajdzie tutaj uzbrojenie do swojej broni. Może nawet mu się poszczęści i znajdzie swój kołczan? Na chwilę jednak wytężył wzrok dostrzegając, gdzie wbiła się strzała blondynki. Jeśli dopiero się uczyła, to wyszło całkiem nieźle. W sumie przestrzelenie sobie stopy było i tak niezłym wynikiem! Niektórzy początkujący rozwalali sobie całe przedramię cięciwą, a strzała leciała może metr dalej! Nagle zapomniał o swoim zadaniu i postawił bloczkowy łuk opierając na nim przedramiona i przyglądając się w ciszy dalszym poczynaniom, jeśli oczywiście nowa towarzyszka nie miała słuchu Daredevila i nie wyłapała go już od kiedy tutaj wlazł. Byleby nie plotkowała z jego nanobotami! - Celuj odrobinę niżej. – głośno i wyraźnym rosyjskim akcentem odezwał się w końcu po krótkiej analizie jej wystrzałów. Wiele osób zakłada, że trzeba celować odrobinę wyżej niż w rzeczywistości. Jest to odruch i instynktowne myślenie po oglądaniu wielu szalonych filmów przygodowych, a to sprawia, że strzała mija się z założonym celem. Nie było to oczywiście nic złego, a nawyk, który skorygować może tylko ktoś stojący z boku.
|
| | | Arrow
Liczba postów : 59 Join date : 20/09/2017
| Temat: Re: Sala treningowa Sob Wrz 30, 2017 11:19 am | |
| Chociaż można było dostać broń do treningów z łukiem, podobnie jak strzały, Felicity od początku bardziej ufała temu co sama stworzyła. W końcu to nie mogło jej nagle wybuchnąć w rękach ten etap życia każdego młodego naukowca miała już za sobą, bogu dzięki, a nigdy nie wiadomo jak zachowa się broń obcego pochodzenia. Nawet jeśli należy do SHIELD. Pewno jakiś złol powiedziałby, że zwłaszcza kiedy należy do SHIELD, ale mniejsza o to. Uniknęła na szczęście większości typowych wpadek dla łuczników, rozpisując sobie wszystko na kartkach i tworząc wizualizację w trójwymiarze. Wszystko było obliczone i dokładnie ogarnięte zanim wzięła w rękę broń. Nie była nigdy typem człowieka, który rzuca się na głęboką wodę. Owszem, nie miała nic przeciw takim skokom, ale po poznaniu dokładnej głębokości tej wody i obliczeniu na ile starczy powietrza. Zdecydowanie potrzebowała więcej improwizacji w życiu. Nie miała słuchu Daredevila, więc nie usłyszała że ktoś wszedł do sali. Wyłapała znajome uczucie przypominające mrowienie, podobne czuła w pobliżu swoich wszystkich maszyn i ogólnie przyjętej technologii. Nauczyła się jednak, że czasem coś co nazwała Instynktem Nerda, pojawiało się znikąd i znikało. Nie rozpatrywała nigdy tego w kwestii mutacji czy mocy, więc ignorowała takie bodźce. Kiedy indziej więc poplotkuje sobie z nanobotami! Prawie podskoczyła, kiedy usłyszała złotą radę. Zdecydowanie musiała popracować jeszcze nad podzielnością uwagi, to nie był jej laptop gdzie wystarczy mieć opcję dzielenia ekranu. Odwróciła się szybko, zaraz patrząc na mężczyznę uważnie. - Nie wyżej? - Uspokoiła już swoje serce, zawał jej nie groził więc mogła się doinformować bardziej, zwłaszcza że oglądała filmy i zawsze padało magiczne celuj ponad cel. Wzięła głęboki wdech i nałożyła s strzałę na cięciwę, mamrocząc coś pod nosem na temat durnych filmów. Faktycznie, kiedy puściła strzałę ta wbiła się bliżej celu niż poprzednia. - Więc jednak niżej. Jednak nie warto oglądać filmów, bo wszyscy skończymy jak Szturmowcy ze Star Wars. - Stwierdziła poważnie. Chyba każdy znał memy ze Szturmowcami! Lepiej nie strzelać jak oni. Absolutnie. Chyba, że wróg ma umrzeć ze śmiechu. Spojrzała ponownie na ninja łucznika, który albo chodził jak kot albo teleportował się, bo innej opcji jego pojawienia się znikąd nie było. Chyba, że... Podniosła głowę na moment i zauważyła wentylację. No tak, Mission Impossible. - Dzięki za radę. Mogę się odwdzięczyć naprawiając ci komunikator czy coś. - Uśmiechnęła się niepewnie do niego. Nie wyglądał na kogoś kto potrzebuje pomocy w operowaniu łukiem. Zwłaszcza od kogoś tak niedoswiadczonego jak Felicity. Nawet w terenie jeszcze nie była! Nie wyszła poza trening w symulacji walki. I dobrze, bo Fury uwielbiał kończyć każdą słowami I nie żyjesz. Ale nadal była IT Girl i mogła pomóc z gadżetami, bo czemu nie! Zrobiła krok w jego stronę i ze zdumieniem odkryła że mrowienie się wzmogło. Zrzuciła to na fakt, że w sali jest pełno technologii a oni obydwoje mają komunikatory. To miało przecież sens. - Felicity.- Uznała że należy się przedstawić więc to zrobiła i wyciągnęła wolną rękę w stronę mężczyzny, drugą trzymając łuk. |
| | | Hunter
Liczba postów : 94 Join date : 22/06/2017 Skąd : Z równoległego wymiaru
| Temat: Re: Sala treningowa Sro Paź 04, 2017 6:42 pm | |
| Jako bohater, albo przede wszystkim agent Tarczy, nauczył się współpracować ze wszystkim, co mogło zostać przemianowane w broń. Na polu walki nie można było wybrzydzać i chociaż technicznie jego własny ekwipunek był bez zarzutu, to do wszystkiego się sprawnie przyzwyczajał. Liczył się efekt, czyli pokonanie przeciwnika. A w dramatycznych sytuacjach nawet broni wroga można użyć przeciwko niemu. Trzeba było jednak do tego ćwiczeń. Lat spędzonych na treningach wszystkim, co wpadło mu w ręce. Dlatego był mistrzem każdego łuku, a nie tylko tego swojego. Czuł się pewnie dzierżąc każdy, od tych robionych specjalnie dla niego, po własnoręcznie wykonanych z kawałka drewna. Ale rozumiał Felicity. Była młoda i było i tak sukcesem, że nie bała się naciągnąć cięciwy po samą twarz! Skinął głową nawet nie ukrywając uśmiechu dumy z powodu zamierzonego celu przestraszenia jej. Słyszał jak serce załomotało jej w piersi na dźwięk jego głosu i naprawdę okrutnie go to bawiło. Chociaż nie powinno? Nie czuł jednak skruchy dalej obserwując jej ruchy. Nawet by zaklaskał, ale nie chciało mu się podnosić rąk z łuku. Było mu za wygodnie w tej pozycji. Nie był nerdem, ale faktycznie o celności Szturmowców istniały legendy. Także u niego! Uśmiechnął się więc rozbawiony taką wizją. - Jeśli to ci źli mieliby takiego cela, ja nie miałbym nic przeciwko. – powiedział luźno wzruszając ramionami. To byłoby pójście na wielką łatwiznę, ale może chociaż nie obrywałoby się bezbronnym cywilom? Nie… Odgonił te myśl, kiedy wygrała w jego umyśle większa chęć posiadania wyzwania. - Uważaj, bo kiedyś jeszcze faktycznie cię wykorzystam. – znał się nieco na technice, ale obecnie i tak jego komunikator nie wymagał żadnej naprawy. Ani upgrade’u, ale może w przyszłości, kiedy lepiej pozna jej umiejętności, poprosi o zhakowanie karty ID i sprawdzenia czy może coś z niej wyciągnąć. - Nikolaj. – Takim imieniem Fury kazał mu się przedstawiać. Co prawda mógł podawać prawdziwe, ale jakoś nie chciało mu się ponownie znosić uszczypliwości i tłumaczyć, jak to ojciec popełnił ortograficzną gafę. Nie różniło się słyszalnie od jego własnego, więc w sumie nie robiło mu to większej różnicy, a pasowało do rosyjskiego akcentu. Kto mu zabroni nadużywać go? Zabawnie zresztą było oglądać innych, którzy patrzyli na niego, jak na ruskiego szpiega, kiedy się tylko odzywał. I chociaż okazał tyle ogłady i kultury, aby podać swoje imię, to nie zaszczycił jej uściśnięciem ręki. Owszem, wyprostował się ściągając jedną rękę z łuku, a drugą go łapiąc, ale zamiast podać jej dłoń sięgnął bezceremonialnie do jej kołczana i wyjął jedną ze strzał. Zrobił kilka kroków mierząc samym spojrzeniem i krok przed linią strzału uniósł łuk posyłając pocisk. Może nie idealny środek, ale złoto zostało bez wątpienia trafione. Co prawda i tak nie był dumny z rezultatu, ale na większości pierwszaczków robiło to wrażenie! |
| | | Arrow
Liczba postów : 59 Join date : 20/09/2017
| Temat: Re: Sala treningowa Pią Paź 06, 2017 6:43 pm | |
| Dobrze mieć obycie z większą ilością broni, wiadomo że na polu walki nie wolno wybrzydzać, bo można skończyć naprawdę źle, jeśli bycie martwym zalicza się do tej kategorii. Jednakże, kiedy większość agentów była obyta z bronią masowego rażenia (bądź i bardziej jednostkowego), Felicity była niekrytym mistrzem klawiatury i technologii. Małe szanse, że pomoże jej to przeżyć, ale zawsze jakieś umiejętności. Jak na razie większe rażenie miały celne uwagi blondynki niż jej strzały, którym celności brakowało jednak. Starała się jednak i wkładała całe swoje serce, a wraz z nim również zaangażowanie aby stać się lepsza. Podobnie jak kiedyś dniami i nocami pracowała nad systemami, poznając ich struktury i wielokrotne złożenia, tak teraz starała się zrozumieć łuk. Daleko jej było od perfekcji, ale miała determinację aby wreszcie stać się pełnoprawnym agentem, który nie zginie na pierwszej misji. - Statystycznie ci dobrzy nie trafiają częściej. Prowadziłam kiedyś nad tym badania i najwidoczniej fani anarchii i krzykliwych strojów mają nadspodziewanego farta. Możliwe, że bierze się to ze znacznych różnic w przygotowaniu i nam z reguły bardziej zależy na ochronie cywili, przez to jesteśmy rozkojarzeni. - Odruchowo podniosła rękę, aby poprawić okulary, dopiero po sekundzie orientując się że nie ma ich na sobie. Westchnęła cicho, uśmiechając się dosyć zakłopotana. Za dużo mówiła! Aż jej było głupio, że ciągle nawija, ale nie mogła się powstrzymać, zapewne przez swoisty stres. Do tej pory nikt jej nie obserwował tak jawnie, zamiast zza weneckiego lustra. Zwłaszcza podczas ćwiczeń na strzelnicy. - Zawsze do usług i zwykle można mnie bez problemu znaleźć gdzieś w budynku. Nie wychodzę w teren. - Chciała aby zabrzmiało to nonszalancko, jakby nic nie znaczyło, jednakże pojawiła się jakaś niechęć w jej głosie. Nie lubiła siedzieć na miejscu, patrząc jak inni sobie radzą i od czasu do czasu włamywać się do baz tych złych. Chciała wreszcie mieć szansę się wykazać. Rozumiała jednak czemu jej nie biorą. W tym momencie szkolenia, była zagrożeniem dla samej siebie i wszystkich wokoło. Spojrzała na niego z pewnym zdumieniem kiedy wyciągnął strzałę z jej kołczanu i zaczął się popisywać. Skrzyżowała ręce na wysokości piersi, odrobinę przechylając głowę w lewą stronę. Obserwowała go uważnie, szukając wszelkich istotnych detali w sposobie w jakim się poruszał z łukiem i musiała przyznać, że pierwsze co rzucało się w oczy to jego doświadczenie w tego rodzaju strzelectwie. - Nieźle. Jak na pozera. Uważasz, że trafisz w każdych warunkach? - Uniosła brew, uśmiechając się do niego lekko. Owszem, zrobiło to na niej wrażenie, ale starała się tego nie okazać. To byłoby zbyt szybko! Była ciekawa czy dałby sobie radę w innych, mniej korzystnych warunkach, takich jak chociażby utrata wizji. A mogli to sprawdzić! Przecież nie jest trudno dostać granat dymny, a poza tym można go zrobić samemu, mając odpowiednie środki. |
| | | Hunter
Liczba postów : 94 Join date : 22/06/2017 Skąd : Z równoległego wymiaru
| Temat: Re: Sala treningowa Czw Paź 19, 2017 3:40 pm | |
| Na pewno słysząc jej myśli wyprowadziłby ją z błędu. Sam znał się tylko przelotnie na tej całej informatyce, a prym w tym zostawiał swojej młodszej siostrze. Wiedział jednak, jak niebezpieczną bronią mogą być komputery. Hakerstwo stawało się plagą, zaś hakerzy bardzo trudnym do wytępienia szkodnikiem mogącym przynieść ogromne straty. Jeśli było się w tym naprawdę dobrym, a pomimo skromności Felicity mogła się poszczycić ogromnymi umiejętnościami w tym zakresie, lub raczej mocami, to można było odnieść ogromny sukces na tej płaszczyźnie. Przechwytywanie danych, mogących aktywować głowice atomowe, uwalnianie więźniów z technologicznie zabezpieczonych cel Tarczy, albo znajomość nikczemnych planów takiego Arnima Zoli i to wszystko na bezpieczną odległość. Nie wszyscy są Sombrą, aby używać takich mocy tylko w złej wierze! Można wymienić długą listę praktycznego zastosowania zdolności informatycznych, o wiele bardziej użytecznych od biegania z tarczą i krzyczenia wzniosłych okrzyków bojowych o wolności i sprawiedliwości. Chociaż oczywiście niekoniecznie każdy może czuć się i tak dobrze z taką rolą. Może ciągnąć do o wiele bardziej ciekawszych akcji niż czekanie aż wpisany kod przetworzy hasła… No i zanim ten główny zły cię wysłucha, warto umieć się jeszcze obronić przed jakimiś jego pachołkami. Co do naukowych bredni… Nieco przywykł! Artis non stop zarzucała ich jakimiś informacjami, a szczerze powiedziawszy on i tak połowy z nich nie rozumiał. Był prostym kolesiem z prostym łukiem! Ale wyłapał z nerwowego dialogu Felicity coś o badaniach na temat celności tych złych. Serio komuś chciało się robić coś takiego?! - Masz za dużo czasu, dziewczyno! – skwitował tylko bardzo rozbawiony takim hobby u nowej towarzyszki. Ale zauważył kątem oka, że chociaż jakby mniej się stresowała gadając jakieś bezsensowne pseudonaukowe głupoty. I chwila… Jak to ci źli strzelają lepiej od niego?! Przyglądał się jeszcze chwilę trafionej tarczy po czym odwrócił się do niej z triumfalnym uśmieszkiem, nie zraniony jej komentarzem. Gdyby pewność siebie miała imię, to nazywałaby się Nikolaja! - To tylko ja i moje wspaniałe umiejętności~ - powiedział lekko wzruszając ramionami. Co tu dużo kryć, po prostu był dobry i miał tego świadomość! – Oczywiście! W każdych. Nawet na polu walki… PS: Sprawdzone info, już nie raz próbowałem. – wyprzedził jej pytanie odnośnie nawet najtrudniejszych warunków. Co prawda… wiadomo, nie zawsze naprawdę udawało się strzelić w te 10, ale jego umiejętności były wysokie i w nie jednych warunkach już przyszło mu strzelać. Uczył się i doszkalał za każdym razem! No i… Strata wzroku była małym problemem. Gorsze byłyby uciążliwe dźwięki. - A co do utknięcia w budynku… Chyba jesteśmy w tym we dwoje. – Sam rzucił luźno, ale chyba bardziej by ją… wesprzeć? W końcu ze swoimi umiejętnościami też musiał się kisić, a to znaczyło, że biedna Felicity nie była zdana na nudę tylko ze względu na swoje niskie umiejętności bitewne. Po prostu… Było naprawdę źle! - Hej, mam pomysł! Może więc sami się przejdziemy na jakiś rekonesans na miasto? Przy okazji pokazałbym ci, że nie jestem tylko pozerem… - nachylił się jednak do niej dodając szeptem. – No trochę jestem, ale nie mów nikomu. – mrugnął do niej porozumiewawczo. Chciał się stąd wydostać od dłuższego czasu, a z dziewczyną obeznaną w technologii może nie będzie nawet musiał używać wentylacji? |
| | | Arrow
Liczba postów : 59 Join date : 20/09/2017
| Temat: Re: Sala treningowa Czw Paź 19, 2017 5:27 pm | |
| Owszem, komputer był bronią nawet dalekosiężnego rażenia, a posiadanie w swoim teamie hakera dawało niemalże boską władzę w świecie całkiem zdominowanym przez internet oraz szybkie bazy danych. Mimo to, nawet najlepszy haker w sytuacji bezpośredniego zagrożenia ma małe szanse na przeżycie, zwłaszcza kiedy całe swoje życie spędza głównie przed ekranem, nie mając żadnych więcej zainteresowań ani chociaż podstaw samoobrony, równie ważnej co umiejętności hakerskie. Klawiatura rozbita na czyjejś głowie to słaby sposób na walkę, zwłaszcza kiedy wrogów było więcej niż jedna sztuka. Trzeba przyznać, że Hunter miał wyjątkowy niefart trafiania na ludzi, którzy mówili w naukowym bełkocie, nie znając najwyraźniej angielskiego. Swoją drogą, Felicity zapewne słysząc, że ktoś próbuje udawać naukowca, mając szkockie imię oznaczające kamień czy też szkocką wersję imienia Arthur, pewno nie darowałaby sobie bez jakiegoś komentarza. Czasem po prostu nie mogła się powstrzymać, zwłaszcza kiedy ktoś próbował udowodnić, że ma podobne albo bardziej rozwinięte umiejętności. To było przecież jak wyzwanie, jak rozpoczęcie wyjątkowo niebezpiecznej gry. Takiej, w której i tak by wygrała, bo oprócz umiejętności posiadała niemalże zdolność rozmawiania z maszynami i wzajemnego zrozumienia. Gdyby tylko była tego świadoma, pewno żaden projekt SHIELD nie byłby dla niej enigmą, bo jak ukryć dane przed kimś kto ma do nich wgląd kiedy tylko chce i w sumie nie można zabezpieczyć ich w żaden sposób? Dane można tylko zarchiwizować albo ukryć głębiej. Obie metody "pozbywania się" dowodów wydawały się nieskuteczne. Jeden algorytm i wszystko odkryte! - Zgodzę się z tym. Chyba zaczynam być książkowym przykładem nerda. - Odrobinę się skrzywiła, na samą myśl o tym. Może pora wybrać się na jakąś randkę, z koleżanką na kawę? Po prostu pójść na spacer po parku? Jak tak dalej pójdzie, skończy prawie jak typowa stara panna. Prawie, bo zamiast kotów będzie mieć laptopy. - W teorii pole walki nie jest w top trzy najtrudniejszych warunków. Według statystyk znacznie cięższe są katastrofy naturalne, wypadki ze sporą ilością rannych oraz sytuacje utraty więcej jak dwóch zmysłów jednocześnie. Ale! Kompletnie się na tym nie znam i nie zagłębiałam w to bardziej. W sensie, chodzi o uczucia i oddziaływanie ich na ośrodek nerwowy oraz percepcję. Przy tym ostatnim, to chyba nie trzeba rozwijać. Po prostu w takiej sytuacji nie tylko nakładają się ograniczenia fizyczne ale też stres, szok i zaczątki paniki.- Wyjaśniła odruchowo, zaraz znowu gwałtownie przerywając. Zdecydowanie za dużo mówiła. Miała nadzieję, że nie przestraszy tym swoim małym chaosem mężczyzny. Jakim cudem jej narzeczony z nią wytrzymywał? Nie miała bladego pojęcia, ale powinien dostać medal za cierpliwość i odwagę. - Zdajesz sobie sprawę, że Fury nas zabije? - Pomysł był dobry, nawet bardzo, ale podpadanie Nickowi wydawało się finezyjnym samobójstwem. Niemniej, to zawsze jakaś rozgrywka. Co może pójść źle? Przecież nie idą na żadną misję, nie bawią się w mścicieli, nie planują nikogo zabijać...a nawet jeśli, to w końcu mogą wyjść z bazy. Czyżby jednak Gwiazdka przyszła szybciej? - Powiedzmy, że chcę sprawdzić ile w tobie z pozera. Wchodzę w ten plan. - Teraz wystarczyło tylko pozbyć się tej rozmowy z kamer, złamać protokół bezpieczeństwa przez nadanie wyższych rang na ich karty ID oraz otworzenie drzwi. Proste i wykonalne. Konsekwencje? Nie ma ciała, nie ma zbrodni dowodów, nie ma wydarzenia. v |
| | | Hunter
Liczba postów : 94 Join date : 22/06/2017 Skąd : Z równoległego wymiaru
| Temat: Re: Sala treningowa Sob Paź 21, 2017 1:44 pm | |
| Zawsze niczym healer może liczyć na to, że drużyna go obroni… No dobrze, zdecydowanie warto umieć się bić! I nie mowa tutaj o cynicznym „umiesz liczyć, licz na siebie”. Po prostu trzeba mieć świadomość, że nie zawsze ktoś może uratować ci tyłek, bo stara się uratować dupę kogoś innego. A z taką, jak było wspomniane, boską mocą jest się szczególnie narażonym na gniew tych, którym zaszło się za skórę swoimi informatycznymi sztuczkami. A ci nie bawią się w subtelności i w walce z dość archaiczną bronią może się źle skończyć hakerska zabawa. Jest bowiem sposób na ominięcie takich hakermanów, czy to z umiejętnościami czy też mocami. Najdoskonalsza z firewalli, której nikt nie zdołałby ominąć samą wiedzą informatyczną. Było tym właśnie staroświeckie podejście do archiwizowania danych. Możesz ukraść pliki z dysku, nawet zaszyfrowanego jak dla Pentagonu… Ale kradzież dokumentów napisanych ręcznie, znajdujących się w tonach innych dokumentów nagle wydaje się idealnym określeniem przysłowia „szukać igły w stogu siana”. Sam nie bardzo rozumiał, co ludzie widzieli w znaczeniu imion i ich odniesieniu do charakteru człowieka. Imię to imię i nawet ktoś z dumnym imieniem Aleksander mógł być najzwyklejszym w świecie bucem. Dodatkowo niechęć do oceniania kogoś po imieniu, poza faktem że było to śmieszne i kto normalny zapamiętywałby znaczenie każdego imienia, drażniło go szczególnie w patrząc na jego własne. Nikolaja chociaż brzmiało identycznie co Nikolaj było dziewczęcym imieniem z Czech, co nie wiedząc czemu wszystkich niesamowicie bawiło! Okej, Hunter nie był może guru miłej pogawędki, ale na pewno znalazłby inny sposób na kpienie z kogoś… W sumie kilkaset innych sposobów… A propo bycia miłym, pewnie powinien się powstrzymać od powyższego stwierdzenia. Nawet jeśli nerdzi byli zabawni w tym ich nerdowskim świecie, to bez nich byłoby krucho. Bez ich wiedzy i rozwojowi technologicznemu ludzie nadal żyliby w mrokach średniowiecza walcząc… no wiecie, łukami! Na jej wywód… dosłownie po dwóch słowach odchylił głowę zamykając oczy i zachrapał głośno. Po chwili dopiero drgnął jakby ledwo obudzony ze snu i otworzył oczy po czym ziewną głośno wracając z krainy snów. - Wybacz, chyba mi się nieco przysnęło… - odparł ani trochę nieskrępowany bucerą, bo jakoś naprawdę nie chciało mu się chociażby w połowie słuchać naukowych bzdetów. On i tak wie lepiej! Nie będą mu mówić, że jacyś krawaciarze w kitlach znają się lepiej na tym, co na człowieka działa gorzej, albo jak można przewidzieć dane pole walki. - Świetnie! Zobaczysz, będzie zabawnie. – Jako człowiek czynu nawet nie przyjąłby odmowy i zaciągnąłby ją ze sobą. W końcu znając jego cele musiałby ją w innym przypadku wyeliminować. No ale na szczęście nie musiał jednak długo jej przekonywać, bo jego urok osobisty i ogromna charyzma od razu podziałały na jego korzyść. – Przyda się jeszcze coś na szczury… - Oczywiście nie miał problemu z podpadaniem komukolwiek. Dlatego też on tam był gotowy by komuś skopać tyłek podczas tej małej eskapady. Fury im potem za to podziękuje, o! Na razie odwrócił się do składziku za jakimś fajnym sprzętem. W tym czasie zostawił czas Felicity na skonfigurowanie karty pozwalającej im się stąd uwolnić. Co może pójść nie tak!? - Właściwie, od dawna tutaj jesteś? – spytał mimochodem przerywając ciszę podczas doboru strzał. Jeśli kobieta wolała pracować w ciszy… to cóż, ma pecha!
|
| | | Arrow
Liczba postów : 59 Join date : 20/09/2017
| Temat: Re: Sala treningowa Nie Paź 22, 2017 4:31 pm | |
| Właśnie to jest to! Raz ktoś może ci uratować tyłek, a następnym razem jakby mało było tego, że musisz się sam sobą zająć, to jeszcze co gorsza kogoś uratować. Wtedy musisz mieć jakieś zdolności, nawet najbardziej podstawowe, ale konieczne aby komuś roztrzaskać głowę. Nawet już tą klawiaturą, byle skutecznie! Nie żeby Felicity popierała nieuzasadnione użycie agresji czy niszczenie sprzętów elektronicznych, ale czasem nie było innego wyjścia niż staranowanie metalowych drzwi. Jak to mówią: kiedy jesteś hakerem, musisz się liczyć z tym, że ktoś będzie próbować cię wylogować z życia i nie będzie to przyjemne ani trochę. Zwłaszcza kiedy dla organizacji takiej jak SHIELD, zajmujesz się szpiegowaniem na odległość danych bardzo złych kolesi, którzy to przerażają jednym spojrzeniem, nawet nie muszą się odzywać. Oczywiście, że to skuteczna metoda ukrywania danych. Zapisany ręcznie dokument jest sam w sobie zabezpieczeniem. W końcu, o jego treści wie tylko zapisujący i ten któremu go pokaże. Problem w tym, że świat stał się naprawdę leniwy, wszystko jest w sieciach, podsieciach, bazach danych i dostępne niemal na wyciągnięcie rączek takich zdolnych hakerów. W sumie mało kto ma jeszcze akta pisane, może jakieś z wojny, ale żeby wprowadzić projekt na nowo w użycie, najczęściej potrzeba konsultacji. Najszybciej: przez internet i zamknięty serwer. Dla Smoak imię było jak nick, w końcu istniała teoria, że wszystko co się dzieje jest sterowane komputerowo, a ludzie rodzą się aby zostać zamknięci w tym Matrixie. Nick wybiera się rozważnie, na imię nie ma się niestety aż takiego wpływu. W sumie było to przykre. To przecież tak jakby poprosić znajomego o wybranie nicku, a on wziął RainbowDash01, gdzie chociaż sama postać kucyka jest spoko, tak nie dla dorosłej kobiety, która gra w poważną grę taką jak WoT czy coś w tym guście. - Oho, zobaczymy czy będziesz przysypiać, kiedy taka wiedza będzie mogła uratować twoje życie. - Wywróciła tylko oczami, przywykła do tego, że nikt nie traktuje jej poważnie ani jej badań nad zachowaniami typowymi dla złoli i bohaterów. Mogłaby robić doktorat z psychologii zamaskowanych dupków! - Coś na szczury? - Uniosła brew, zaraz odkładając broń i idąc w stronę swojej torby z której wyciągnęła laptopa oraz kilka niezidentyfikowanych przedmiotów. Nadal coś jej nie pasowało, czuła od nich pewnego rodzaju drgania, podobnie jak od mężczyzny i nie chodziło zapewne o urządzenia, a może? Musiała to zbadać później. Mieli szczęście, że karty miały dosyć proste oprogramowanie, jeśli już złamało się zabezpieczenia i można było je przeprogramować lub...stworzyć nową, co też zaczęła robić, skupiając się całkiem na swojej pracy. - Hmm? Ach, jakiś czas. Znaczy...ogólnie pracuję w innym dziale, ale trochę już będzie. - Odpowiedziała mu, wklepując kolejną sekwencję w okno poleceń. - A ty? Nie wydaje mi się, żebym cię wcześniej widziała zbyt wiele razy. - Nawet nie była pewna czy raz go widziała! Agenci mieli sporą rotację przez to że umierali albo zdradzali, a ona nie miała tyle chęci i czasu aby zapamiętać każdego.
|
| | | Hunter
Liczba postów : 94 Join date : 22/06/2017 Skąd : Z równoległego wymiaru
| Temat: Re: Sala treningowa Wto Paź 24, 2017 7:37 am | |
| Jakby się tak zastanowić… Roztrzaskiwanie komuś klawiatury na głowie brzmi ekstra! Taki korpo-wresling. Pracownicy okładają się obracanymi fotelami, aktówkami, klawiaturami i ekspresem do kawy, a ich szef tak to ogląda i wygranemu pozwala przesunąć timeline o jeden dzień. Wspaniała rozgrywka! Hunger Games to przy tym zabawa dla przedszkolaków… A jeśli mowa o postapokalipsach, to ludziom zaś się już w dupach poprzewracało od tej technologii! Rozbestwieni już nie myślą o kultywowaniu tak wspaniałych i tradycyjnych umiejętności, jak chociażby kaligrafia. Leniwe społeczeństwo zmierza ku całkowitej degeneracji… Najpierw wysyłanie listów nie wychodząc z domu, potem robienie zakupów nie wychodząc z domu, a co będzie następne? Pewnie jakieś roboty w ciele robiące za człowieka znaczną część pracy! Och… Chwila… No ale żeby potem nie było zdziwienia, że bunt maszyn, czy coś! Nikolaja wychodził z założenia, że o wiele lepiej było się nabijać już z irracjonalnych pseudonimów, jakie sobie ci wszyscy bohaterowie wymyślają. Proszę was, ile lat musiał mieć Spider-Man, aby uznać taki zlepek słów za idealną nazwę bohatera? To strasznie brzmi dla starych pań domu! A z wyglądu to już w ogóle Parker straszy tylko każdego, kto zna się na stylu. No dobra, są i wyjątki, gdzie nawet sam nie możesz sobie wybrać tego pseudonimu i chociaż żelazo w twojej zbroi jest jedynie niewielkim procentem, to i tak w mediach chrzczą cię jako Iron-Man. - Drzemka nigdy nie jest zła! – bo nadal sen brzmiał sensowniej niż słuchanie bzdetów… Nie był jakimś wielkim naukowcem, a w walce wolał stawiać na swoje lata nauki i doświadczenie w boju. Działał u niego instynkt przetrwania! A nie przemyślenia, która opcja zginięcia jest lepsza… - No wiesz, jakbyśmy jakieś znaleźli po drodze. To Nowy Jork, jakieś zmutowane nawet z kanałów mogą wyskoczyć! – Owymi szkodnikami mieli być jacyś złoczyńcy, ale może lepiej nie stresować początkującej agentki i po prostu zostać przy samym lubieniu posiadania przy sobie broni na zaś? No i… Wiecie jakie dziwne rzeczy ludzie lubią spuszczać w kiblu?! - To… skomplikowane. – wzruszył ramionami nie wdając się w szczegóły swego okresu szkoleniowego w Tarczy. Byłby jednak idiotą myśląc, że kobieta nie zacznie go wypytywać o szczegóły. Nie dało się ukryć, że była po prostu ciekawska. Ale to dobrze, to świetna cecha u agenta. – I dodatkowo ściśle tajne. – powiedział twardo starając się naśladować swoją siostrę, choć dla większości brzmiałoby to bardziej jak parodiowanie Czarnej Wdowy. - Czekaj, czekaj… Niech zgadnę! Pracujesz w stołówce, jako kucharka? – spytał odwracając się do niej na chwilę i brzmiąc całkiem poważnie w odgadywaniu jej profesji. Cóż, naprawdę mało kto umiał z nim długo wytrzymać, bo chociaż był bystry to… Nie przepadał za byciem całkowicie normalnym. I miłym dla innych… Ale to akurat wynikało z tego, że nie chciał, aby ludzie zbytnio się do niego przywiązywali. To było… niebezpieczne. Dla nich, oczywiście. |
| | | Arrow
Liczba postów : 59 Join date : 20/09/2017
| Temat: Re: Sala treningowa Pią Paź 27, 2017 3:46 pm | |
| Nie można zapomnieć jak to w korpo bywa - ten który odpadnie pierwszy, robi za wszystkich projekty przez następny tydzień i zostanie tymczasowym królem Excela. Marzenie każdego pracownika! Aż szkoda, że zwykle to spada na biedne barki asystentów czy stażystów, skoro zabawa przednia przy milionie tabelek i baz danych. Ewentualnie wystarczy pewno hasło "Wygrany ma podwyżkę o dwa procenty!" i zaczyna się The Office Games. Ktoś zdecydowanie powinien nakręcić o tym film albo stworzyć grę! Och, świat technologii jest otwarty na kaligrafię, w końcu są programy do ręcznego pisania, a to już coś! Nawet są całkiem wygodne i momentami zabawne, kiedy próbują rozszyfrować pismo aby przerobić je na grafikę wektorową i wysłać do odbiorcy, a niektórzy przecież piszą jak wyjątkowo mało zdolna kura pazurem, ewentualnie "o" jak "a" czy "u". Bo i tacy mistrzowie się zdarzają! Jeśli imiona były nickami, to pseudonimy bohaterskie należały do kont VIP, więc nazwa Spider-Man, to zdecydowanie zły pomysł. Chyba, że ma się piętnaście lat i próbuje jakoś wpasować w świat superzbrodni, ale nadal nie brzmiało to ani trochę poważnie, a widok Człowieka-Pająka nie sprawiał, że przestępcy uciekali w popłochu, chyba że mieli manię na punkcie dobrania kolorów. Czerwony i niebieski same w sobie się gryzły, ale czarny na to wszystko? Miej Boże w opiece projektantów, którzy pójdą tropem Pająka i stworzą całą...no cóż, sieć ubrań. - Drzemka w ciągu dnia bierze się głownie z przemęczenia. Może powinieneś tutaj zostać? - Uśmiechnęła się do niego niemal aż zbyt niewinnie. Oczywiście, że stawiała dobro agenta ponad wszystko i wcale nie chciała być teraz nieco złośliwa! Wszystko w imię wyższego dobra, skoro jest taki zmęczony! - Nastoletnie Żółwie Ninja nie istnieją, więc nie może ich szkolić wielki szczur. Przykro mi, że psuję ci światopogląd. O tym, że Mikołaja nie ma, wiesz? - Uniosła na niego na moment wzrok, uśmiechając się zaraz uroczo. - "Ściśle tajne" brzmi jako coś co znajdę w aktach, a więc nie będę cię nakłaniać do łamania zasad. Zwłaszcza, że taki przykładny z ciebie agent. - Wpisała sekwencję zapętlającą kamery na korytarzu prowadzącym do wyjścia i zaraz podeszła do niego, żeby mu wręczyć kartę ID z nowymi danymi dotyczącymi poziomu wtajemniczenia w agencji oraz innymi danymi osobowymi, bo mogła się założyć, że gdyby nie ta zmiana, to Fury by się dowiedział zdecydowanie zbyt szybko o ich wyjściu. - Owszem. Serwuję dupkom herbatę z arszenikiem. Lepiej unikaj herbaty. - Dodała, zaraz unosząc brew i zdejmując okulary, które nie były jej przydatne w terenie. Zamiast nich założyła soczewki, aby móc widzieć wyraźnie potencjalne zagrożenia i przez moment zastanawiała się czy brać łuk i kołczan czy laptopa. Wreszcie jednak postawiła na to pierwsze, przecież nadal miała przy sobie telefon, a więcej nie potrzebowała aby się dostać tam gdzie chciała, jeśli chodzi o sieci informatyczne. |
| | | Hunter
Liczba postów : 94 Join date : 22/06/2017 Skąd : Z równoległego wymiaru
| Temat: Re: Sala treningowa Sob Paź 28, 2017 10:06 pm | |
| Niektórzy piszą, jak kura pazurem, a jeszcze inni są po prostu lekarzami! Oczywiście wszystko w umiarze jest dla ludzi, ale większość jest po prostu zbyt leniwa… Albo nawet nie ma pojęcia o takich programach. W sumie po co? Łatwiej i wygodniej wybrać czcionkę w Photoshopie i nie męczyć się niepotrzebnie. Na pewno mali chłopcy byliby szczęśliwi nosząc taką bluzę… Co za tym idzie Hunter też zaliczał się do tej grupy społecznej, ale co tu dużo kryć… Który chłopiec nie byłby fanem bohaterskiego Pajączka?! A z bycia chłopcem za szybko się nie wyrasta. To nie ten sam poziom rozwoju psychicznego, jak u dziewczyn. Dlatego też to częściej faceci biegają w spandexie! - Naprawdę? To małe diabły… to jest dzieci w ogóle się męczą w ciągu dnia? – bliżej mu było wiekowo do staruszka, ale mentalnie nie dało się ukryć podobieństwa do szkraba z przedszkola. Albo bardziej gimnazjum… Więc jej uwaga choć przyjemnie zgryźliwa, była nadal mało dla niego dotkliwa. - Co? – aż zachwiał się i dotknął serca, jakby miał zaraz zejść na zawał po tak traumatycznie szokującej informacji jaką mu sprezentowała. – Za takie słowa Mikołaj wpisze cię na listę niegrzecznych dzieci i dostaniesz węgiel pod choinkę w następne święta. – zagroził jej całkowicie poważnie. Oczywiście było to jedynie dziecinne dogryzanie, które weszło mu już w krew. Ale fajnie spotkać kogoś, kto umie zripostować. Może nie będzie jej ulubieńcem, całe szczęście dla niej, ale na pewno się nie załamie gdzieś w kącie nad jego słowami. Może nie lubił do siebie przyciągać ludzi, ale besztać z błotem słabe jednostki też mu nie było po drodze. - Powodzenia! Przy okazji możesz powiedzieć, co za bzdety tam powypisywali, bo aż sam jestem ciekaw. – Nie był pewien czy Fury faktycznie mu uwierzył we wszystko i zapisał słowo w słowo powiedziane przez niego informacje odnośnie samego siebie. Może w ogóle dostał stempelek „ukryty szpieg” i dlatego teraz musi kisić się w tym budynku zamiast ratować świat? - Dobrze, że nie jestem dupkiem, ani nie pijam herbaty. – zauważył zamyślony, ale jego uwagę odciągnęło coś innego. - Tutaj jest! – krzyknął niemal uradowany i przedarł się do szklanej gabloty, z której wyciągnął swoją broń. Escrime schował do butów, kołczan wypełnił strzałami i zarzucił na ramię dopinając swój łuk. Teraz mógł zmierzyć się nawet z samym Fin Fang Foomem. Żeby tylko żadnemu MG nie wpadło do głowy faktycznie go wrzucać do fabuły! - Skoro już gotowi, możemy iść w drogę! – widząc, że ta postanowiła zabrać łuk zamiast laptopa był pewien, że miała świadomość ich prawdziwego celu. Nie szli na spacerek do parku, ale na polowanie. Uśmiechnął się pod nosem i złapał ją za nadgarstek ciągnąc do wyjścia. Czy poszczęściło mu się wpadając akurat na nią? Nie! To ona miała szczęście mogąc wyjść stąd i zwalając winę na innego agenta. Na nim zaś jedynie spoczywał obowiązek, aby coś jej się przypadkowo nie stało podczas tej samowolnej wycieczki… - Przy okazji… Znam świetny lokal z włoską kuchnią. Spodoba ci się! – rzucił mimochodem w sumie nawet nie będąc pewnym, czy aby na tej Ziemi ta restauracja faktycznie istnieje. Ale jeśli tak, to miał nadzieję, że tak samo jest wylęgarnią mafijnego światka.[/b][/color] |
| | | Arrow
Liczba postów : 59 Join date : 20/09/2017
| Temat: Re: Sala treningowa Nie Paź 29, 2017 11:07 am | |
| Lekarze też czasem ładnie piszą, istnieje taka legenda! A podobno w każdej jest chociaż ziarenko prawdy, więc czemu nie w tej? Może faktycznie gdzieś tam między Nibylandią a Honolulu istnieje lekarz z ładnym charakterem pisma? Nie można skreślać wszystkich przez dziewięćdziesiąt procent środowiska. Chyba. Chociaż jeśli wziąć to do statystyk...ah, nieważne. Nie teraz mowa o statystykach (i ich zakłamaniu według niektórych polityków). Mali chłopcy pewno byli szczęśliwi, a małe dziewczynki jedynie mogły wzdychać i ratować ich tyłki, kiedy ci myśleli, że wraz z bluzą przychodzi wielka moc oraz odpowiedzialność i nagle mogą się mierzyć z dwa razy większym gnojkiem, który się nad nimi znęcał w szkole. Nie miała nic do samoobrony, ale w granicach rozsądku. Nie ma co skakać na kogoś większego, silniejszego i ogólnie takiego co to może złapać za szmaty i dopiero wtedy spuścić manto biednemu amatorowi pajęczych bluz. - Dzieci mają specyficzne organizmy. Czasem myślę, że do pewnego wieku wszyscy mają ADHD. Niektórzy z tego nie wyrastają. - Znacząco spojrzała na niego, stwierdzając, że może sobie w sumie pozwolić na trochę docinków, zwłaszcza że wydawało się, że mężczyzna nie zwraca na to nawet uwagi. W sumie dobrze, możliwe w końcu, że nie ucieknie tak szybko z jej otoczenia jak niektórzy. - Jak ja teraz przeżyję z tą świadomością, że Mikołaj mnie nie lubi i wpisze na listę? Co teraz? Muszę robić mnóstwo dobrych uczynków, żeby zapomniał o tym jednym złym? - Przewróciła oczami, zaraz jednak udając jak to strasznie ta wiadomość ją zszokowała. Jak to węgiel zamiast nowego laptopa albo kilku ultra niezwykłych części do jakiejś super maszyny? O nie, koszmar. - Jasne. Jak tylko dostanę się do akt, zrobimy sobie przyjacielski wieczór i poczytam ci trochę o tym co wpisali, a potem urządzimy bitwę na poduszki, obejrzymy horror i pójdziemy grzecznie spać, bo Mikołaj patrzy. - Podparła się ręką o blat, zachowując jakimś cudem powagę. Do pewnego czasu, bo później uśmiechnęła się mimowolnie. Tak samo jak wtedy kiedy widziała zobaczyła jego radość na widok broni. Poniekąd było to całkiem urocze, nawet jeśli był dupkiem. Ona sama miała niewiele strzał na dobrą sprawę, bo posługiwała się tylko dwoma rodzajami, ale przecież innych nie mogła wziąć skoro dopiero były w fazie testów i miały brzydki zwyczaj wybuchać zanim trafiły w cel albo nie wybuchać wcale. Lepiej nie ryzykować! Już i tak proszą się o pluton egzekucyjny, a przynajmniej o Poważną Rozmowę z Nickiem Furym. Pytanie tylko czy ten pluton to przypadkiem nie jest lepsze wyjście dla nich, bo jak już ich dopadnie Nick to...może być różnie. - Lokal z włoską kuchnią zawsze brzmi dobrze, więc tym razem ci zaufam. - Ruszyła za nim, nie mając zbytnio wyboru skoro ciągnął ją za nadgarstek, upewniając się w międzyczasie czy ma wszystko. Miała kartę ID, komunikator...właśnie, komunikator. Zerknęła na mężczyznę uważnie. - Masz komunikator czy zamierzasz wysyłać sygnały dymne?- To przecież było ważne. Nie szli raczej na pizzę, na pizzę nie chodzi się z łukami, jakkolwiek dziwnym by się nie było! |
| | | Hunter
Liczba postów : 94 Join date : 22/06/2017 Skąd : Z równoległego wymiaru
| Temat: Re: Sala treningowa Nie Paź 29, 2017 12:41 pm | |
| Po prostu dziewczynek ci źli nie bili… Przeważnie! A jeśli to robili, to potrzeba było frajera chłopaka, który stanie w ich obronie chociaż nie za wiele może zrobić. Liczyły się także intencje, a rozsądek schodził na drugi plan, kiedy miało się okazje być tym odważnym, co zniesie ciosy za innych. Wielu altruistów wychodziło z takiego założenia, a niestety Hunter należał do takich. Chociaż też niczym większość chłopców bardziej pasował do Deadpoola z myślą, że wielka moc to wielka nieodpowiedzialność! - To brzmi całkiem sensownie… - małe demony na pewno mają specyficzny organizm! I z tym ADHD też prawda, chociaż on ze swojego wyrósł. Dlatego ani trochę nie rozumiał tego znaczącego spojrzenia w jego kierunku! Przecież on ciągle jest całkowicie opanowany i skupiony… - Kto wie… - wzruszył ramionami nadal dotkliwie zraniony jej brakiem wiary w tak fundamentalne prawdy o tym świecie. Ha! Felicity może się teraz pożegnać z najlepszą kartą graficzną, dzięki której obraz jest w 4k czy lepszym dyskiem, który uniósłby najnowszego Wiedźmina! - Obejrzenie horroru brzmi całkiem nieźle, ale tej bitwy na poduszki byś nie przeżyła. Jestem siedmiokrotnym championem na międzynarodowych mistrzostwach walki na poduszki w kategorii wagi ciężkiej. – Zażartował, chociaż kto wie czy faktycznie coś takiego nie istnieje… Jeśli istnieje, to absolutnie chce wziąć w tym udział! I akurat pójście grzecznie spać wcale nie byłoby spowodowane tym, że Mikołaj patrzy. Jak chce być zboczuchem, to niech patrzy! Pluton egzekucyjny faktycznie brzmiał lepiej niż Poważna Rozmowa z Nickiem Furym… Nawet przez chwilę by to go zmusiło do gruntownego zastanowienia się nad tym, czy aby ten wypad jest absolutnie konieczny. Ale zawahanie trwałoby dosłownie sekundę! - Mam, mam… Ja tam się szykowałem na ten wypad wcześniej niż ty, kwiatuszku. – machnął ręką nawet nie sprawdzając, czy faktycznie komunikator jest na miejscu. Oj tam, potem będą się tym martwić! Najwyżej faktycznie użyją sygnału dymnego, widział jak się to robi na jednym z filmów. Sam zaciągnął ją do hangarów, aby wybrać odpowiedni model pojazdu. Po mieście wygodniej podróżować innym środkiem lokomocji niż autobusem. Przynajmniej kiedy na plecach masz przytroczony kołczan! - Z racji tego, że jesteś damą, pozwolę ci wybrać. Wolisz motor czy samochód? Chociaż nieskromnie przyznam, że helikopter też powinienem dać radę poprowadzić. |
| | | Arrow
Liczba postów : 59 Join date : 20/09/2017
| Temat: Re: Sala treningowa Pon Paź 30, 2017 4:52 pm | |
| Ci źli wiedzieli, że bicie dziewczynek kończy się dostaniem od takiej dziewczynki torebką. A nigdy nie wiesz co taka może w niej mieć, nawet jeśli jest mała! Małe dziewczynki są w stanie wynieść całą piaskownicę w takiej malutkiej torebeczce, a duże nawet zmieścić cegłę na w razie czego. Felicity może cegiel nie nosiła, ale miała coś innego. Laptopa. Ewentualnie części do maszyn, a takie potrafią jednak swoje ważyć i lepiej nie dostać taką w głowę. Jeśli Hunter był spokojny i opanowany, to na cześć Smoak można wznosić już posągi, a ona sama mogłaby zostać buddystką, zamiast żydówką. W sumie to ciekawe, bo zwykle była mniej opanowana, możliwe więc że urok osobisty Huntera jakoś działał. A może to te nanoboty? Bardziej by stawiała na to drugie, gdyby o nich wiedziała. Poniekąd lepiej się rozumiała z technologią niż z ludźmi, więc plotki z nanobotami to pewno kwestia czasu! Jak to może się pogodzić z myślą o braku nowej karty graficznej? Nie ma takich! Ale chętnie złoży list do świętego Nicka Fury'ego z pytaniem o nową konsolę, dwa pady i możliwość skopania tyłka Hunterowi podczas gry. Na pewno doszłaby dalej w tym Wiedźminie! Na jednym życiu i bez opcji "save". Miała co do tego przekonanie o własnej słuszności, a raczej rzadko się myliła, albo też udawała że rzadko się myli. - Czyżby? Więc skoro jesteś takim championem, podejmuję wyzwanie. Jestem mistrzem w rzucaniu poduszką z dziesiątego metra. Także się możesz bać już teraz. - Uśmiechnęła się do niego lekko. Poza swoją dupkowatością, wydawał się być w porządku, a przynajmniej nie był aż tak gburowaty jak większość agentów z jakimi miała nieprzyjemność się spotkać. Chociaż miał poczucie humoru! A to już się chwali! - Mam nadzieję, że masz. Sprawny. - Położyła szczególny nacisk na to ostatnie słowo, bo co im po jego komunikatorze, jeśli będzie niesprawny? To tak jakby go nie było! Ona sama swój sprawdzała co kilka godzin, próbując nawet domontować kilka fajnych gadżetów, na przykład włożyć w to tłumacz, który sama stworzyła, ale cholerstwo nie chciało współpracować. Jeszcze je pokona! Dała się zaprowadzić do hangaru, gdzie spojrzała na niego i zaraz na pojazdy. Helikopter zwracał uwagę, motocykl byłby w porządku, ale też mógł ściągnąć na nich niepotrzebną, a ona musiała zrobić jeszcze jedną rzecz w drodze. - Samochód. Przeprowadzę nasze sygnały nadajników na ulicę od budynku. Jest tam kawiarnia, nie powinno nikogo zdziwić, że potrzebujemy kawy- Odpowiedziała wreszcie, zajmując się zmianą sygnału GPS. Na całe szczęście jej telefon był naprawdę wielofunkcyjny a po podłączeniu dysku zewnętrznego stawał się niemal tak dobry jak komputer stacjonarny jeśli chodzi o takie sztuczki, bo prawdziwym hakerstwem tego nazwać nie mogła. |
| | | Hunter
Liczba postów : 94 Join date : 22/06/2017 Skąd : Z równoległego wymiaru
| Temat: Re: Sala treningowa Sro Lis 08, 2017 7:37 pm | |
| Uroczę myślenie, którego Hunter nie mógł niestety jej ze łba wybić. Głupiutkie w swej naiwności, ale niestety z prawdą miało mało wspólnego. Zamiast więc próbując zrzucić Felicity na ziemię postanowił zająć się tym, co robi najlepiej – irytowaniem. W tym był na pewno nie kwestionowanym zwycięzcą! Pewnie nawet zdołałby ją zirytować na tyle, aby jednak skusiła i umarła spadając z Płotki. - Och tak… Już trzęsę się ze strachu! – Teatralnie nawet zadrżał, ale zaraz potem zaśmiał się głośno niezbyt przejęty jej groźbami. Lub jakby to lepiej brzmiało… ostrzeżeniami. I poza byciem dupkiem, to trudno mu było wepchnąć kij do dupy. Mógł obśmiać cię do cna, ale jakoś znudziły mu się czasy bycia super sztywnym i wolał się zabawić. Niestety nie rzadko cudzym kosztem! Machnął tylko ręką zbywając jej troski. Najwyżej faktycznie użyją znaków dymnych… Albo zadzwonią zarekwirowanym telefonem komórkowym. Ciekawe czy Fury ma ten sam numer telefonu? Będzie zabawnie to kiedyś sprawdzić! Na razie jednak skupił się na obecnej misji. Chociaż o ile cokolwiek z niej wyjdzie… Tak naprawdę chciał wybrać miejsce na czuja i mogliby nawet nie dojechać do włoskiej restauracji, a jakiejś chińskiej… I niestety nie zastać tam triady. - W sumie kawą też bym nie pogardził. – wymamrotał sam do siebie oglądając modele samochodów. Oczywiście w grę wchodziły tylko te szybkie i ładne. Wiecie jak to mówią, im mniejszy penis, tym facet potrzebuje większego samochodu. A Hunter nie czuł potrzeby posiadania SUVa… - Ten. – zakomunikował wybierając fioletowe lamborghini czerwoną mazde. Nie rzucało się chyba aż tak w oczy? Rzucił kołczan na tylnią kanapę. W motorze było łatwiej trzymać go cały czas na sobie, ale rozumiał trudność hakowania sprzętu na niezbyt bezpiecznym środku lokomocji. – I nie przyjmuję odmowy! – rzucił jeszcze wsiadając już za kierownicę. Jakiekolwiek miała preferencje Felicity, zostanie sama w hangarze, albo pojedzie z nim tym, co on wybierze. No, mogłaby jeszcze spróbować sama pobiegać po mieście, ale chyba nie byłby to najlepszy pomysł przy jej jeszcze niskich skillach łucznictwa. Jak tylko usadowiła się wygodnie w pojeździe, to odpalił samochód. - Zapnij pasy i trzymaj się czegoś mocno. Nie mam prawa jazdy. – rzucił do pasażerki i nim zaprotestowała wyjechał z bazy z piskiem opon. z/t oboje Księżniczka jest w innym zamku! |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Sala treningowa | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|