|
| Wrona zadziobie wróbla [Corn x Becca] | |
| |
Autor | Wiadomość |
---|
Corneille Gruba Wrona
Liczba postów : 172 Join date : 04/11/2017
| Temat: Re: Wrona zadziobie wróbla [Corn x Becca] Pią Cze 29, 2018 9:49 am | |
| Każdego da się złamać, na każdego znajdzie się haka. Jeśli Rebecca nie wierzyła w to na początku, teraz musiała. Wystarczyło spojrzeć, jak bardzo cierpiała przez coś pozornie niegroźnego, coś, co naprawdę nie mogło zrobić jej krzywdy w tym momencie. Coś pięknego. Cholerny telefon, pieprzona T.A.R.C.Z.A.. Po wyjściu na moment z pomieszczenia i zamknięciu go na klucz (ot, dla pewności), Corneille przez dłuższą chwilę kręciła się w kółko, kląc pod nosem i próbując się uspokoić. Zniszczona fotografia rozsierdziła ją bardziej, niż można było podejrzewać. Niby nic wielkiego, niby miała jeszcze parę ich wspólnych zdjęć, ale to zdarzenie przywołało bolesne wspomnienia, o których wolałaby nie myśleć podczas katowania swojej ofiary. Zamiast pójść od razu po wodę, najpierw włączyła telefon i postanowiła oddzwonić do informatora, który tak bardzo próbował się z nią skontaktować i zapytać, o co mu właściwie kurwa chodzi, bo właśnie jest w trakcie wspaniałej zabawy ze swoim ogonem, który dzięki niemu wreszcie dorwała. Jak się okazało, miał dla niej pewną poszlakę, która najpierw sprawiła, że Kanadyjka aż oparła się plecami o najbliższą ścianę i zbladła, przybierając jej kolor, a później prawie cisnęła telefonem przez nagły atak złości. Jakim cudem w ogóle mogła to przeoczyć? Czemu nie powiedział jej wcześniej? No tak - bo wtedy w ogóle nie wyciągnęłaby z agentki jakiejkolwiek informacji. I słusznie, bo jedną z ostatnich rzeczy, o których myślała w tym momencie, było dalsze pytanie o jakieś cholerne papiery. Wróciła po parunastu minutach, dzierżąc dwie duże butle wody. Ledwie zdążyła odstawić je na podłogę, a pies zaczął szczekać. Wrona pokiwała obojętnie głową i przykucnęła przy niej. - Po co? - rzuciła bardziej oschle niż dotychczas, próbując stłumić wszystko to, co w niej siedziało. Musiała chociaż udawać, że jakkolwiek interesuje ją to, po co T.A.R.C.Z.Y. informacje na jej temat i czy koniec końców dostali to, czego pragnęli. Bądź co bądź, miała tu ciekawszą sprawę do rozwiązania. Taką, która spędzała jej sen z powiek od ładnych paru lat, a i tak postępy były zerowe. Ale najpierw musiała zakończyć to, co zaczęła, bo wyglądało na to, że Rebecca postanowiła współpracować i należało z tego skorzystać. |
| | | Rebecca Barnes Strażnik Chatboxa
Liczba postów : 144 Join date : 09/03/2018
| Temat: Re: Wrona zadziobie wróbla [Corn x Becca] Pią Lip 13, 2018 9:06 pm | |
| Nie miała pojęcia co ją czeka, gdy tylko powie to, co musi. Już wystarczająco bała się dalszego ''podtapiania''. Nie dość, że już wcześniej rozzłościła kata, to dodatkowo...była winna śmierci jej ukochanej. Najbliższej osoby w życiu Wrony. To ona ją zastrzeliła podczas jednej z misji dla TARCZY. Corneille miała racje. Pieprzone S.H.I.E.L.D, które wszystko niszczy. Nieważne czego się dotkną. Zawsze wprowadzą nowy porządek i usuną stary. Gdy Becca zobaczyła dwie butelki wody nie miała żadnych oporów przed tym, by mówić dalej. Wręcz przeciwnie. Chciała jak najszybciej wyrzucić z siebie wszystko, byle tylko uniknąć kary za nieposłuszeństwo. Poddała się. Oddała się w ręce kobiety z cichą nadzieją, że pozwoli jej odetchnąć i chwilę odpocząć. Nie wiedziała jak bardzo się myliła. - By dotrzeć do ważniejszych person w HYDRZE i wydobyć informacje z tych kontaktów, których przejmiemy. Każda informacja o działaniach HYDRY...wszystko, co może pomóc w rozszyfrowaniu jej. - Spuściła wzrok na kałużę krwi zmieszanej z wodą. |
| | | Corneille Gruba Wrona
Liczba postów : 172 Join date : 04/11/2017
| Temat: Re: Wrona zadziobie wróbla [Corn x Becca] Pią Lip 13, 2018 9:33 pm | |
| Zaciskała dłonie w pięści. Gdyby nie rękawiczki, zapewne wbiłaby sobie paznokcie głęboko w skórę. Ciężko było jej się powstrzymać od rzucenia się na przesłuchiwaną. Jeśli jej trop był słuszny, jeśli Brock się nie mylił... Właśnie dopadła jednego ze swoich największych wrogów. Tego, którego już dawno powinna uśmiercić, a jednak los jak na złość jej na to nie pozwolił. Tego, którego tropiła latami, aby i tak skończyć z niczym. Jeśli okaże się, że znowu trafiła w ślepą uliczkę i to nie Rebecca była winna, chyba oszaleje do reszty. Ale wcześniej i tak ją zabije. Ot, jako ostrzeżenie i aby jakoś uśmierzyć tkwiący w sercu ból. Niestety, agentka jak na złość zaczęła być aż zbyt rozmowna w sprawie, która teraz stała się dla Corneille kwestią drugorzędową. - Czy pozyskałaś już jakieś informacje? Jeśli tak, czy przekazałaś je dalej? - pytała dalej, już nie czekając, aż kobieta odpowie na jedno pytanie, aby potem zadać jej drugie. Chciała mieć to za sobą tu i teraz, wypytać o najważniejsze rzeczy, aby jedynie upewnić się, czy HYDRA nie była zagrożona, a później z czystym sumieniem przejść dalej. Widać było, że się niecierpliwiła, ale nie zamierzała teraz porzucić sprawy, przez którą się tu znalazły. Miała tylko nadzieję, iż z czasem Rebecca nie odzyska pewności siebie i nie nabierze wody w usta akurat wtedy, gdy zacznie ją wypytywać o tamto, ale cóż... Miały czas. Nie miała zamiaru odpuszczać tak łatwo. Nie teraz. |
| | | Rebecca Barnes Strażnik Chatboxa
Liczba postów : 144 Join date : 09/03/2018
| Temat: Re: Wrona zadziobie wróbla [Corn x Becca] Pon Lip 16, 2018 2:24 pm | |
| Becca powoli uspokajała się. Mimo wszechobecnego bólu skupiła się dokładnie na tym, co mówiła. Może chciała mówić tak wiele, by przedłużać tę chwilę, albo właśnie by nie ucierpieć aż tak. Poprawiła się nieco na krześle, na tyle ile pozwalały więzy i nóż w dłoni. Ciągle czuła pulsujący ból po wbitych igłach. Nie oszukujmy się, cała była poobijana. Twarz, boki, brzuch, ręce. W końcu Corn nie próżnowała i wykorzystywała moment do swoich sadystycznych pobudek. Agentka również chciała, by to przesłuchanie skończyło się już, teraz, natychmiast. Chciała odzyskać swoją wolność i móc wrócić do siebie po ciężkim dniu. A raczej dniach. Ale to było niemożliwe. Ona nie odpuści swojej ofierze. Nie kiedy dowiedziała się o tym, kto stoi za zamordowaniem Alex. - Nie zdążyłam - odpowiedziała tylko cichym, drżącym głosem. Popełniła masakryczny błąd. Mogła natychmiast przekazać to co wie, a do ''bazy'' najemniczki wrócić po wszystkim. Nie mogła już tego naprawić. A TARCZA poniesie tego konsekwencje. |
| | | Corneille Gruba Wrona
Liczba postów : 172 Join date : 04/11/2017
| Temat: Re: Wrona zadziobie wróbla [Corn x Becca] Pon Lip 16, 2018 3:19 pm | |
| To było szybkie. Wystarczyła chwila bardzo niewinnej tortury, której wielu nawet za torturę nie uważa, aby złamać agentkę całkowicie. Do tego troszkę nastraszania, pokazywania, na co stać kata, a przesłuchiwana sama zaczęła mówić i odpowiadać na wszystkie pytania. Gdyby wszystkich dało się tak prosto rozszyfrować! Corneille nawet nie udawała satysfakcji, gdy usłyszała odpowiedź przeczącą. Czyli wychodziło na to, że głupota i nieostrożność panny Barnes nie znały granic, skoro nawet nie pomyślała, aby na bierząco raportować wszystko swoim przełożonym. Sprawa wyglądała na zamkniętą. HYDRA nie ucierpi, bo nic nie wyciekło. Być może w tym momencie Wrona jeszcze pobawiłaby się swoją ofiarą przez chwilę, a później dałaby jej odejść. Bez jakiejś kończyny, żeby było zabawniej, jako ostrzeżenie dla T.A.R.C.Z.Y.. Pozostał tylko jeden, mały szczegół. Corneille ponownie sięgnęła po telefon, który wcześniej nie dawał jej spokoju. Zębami ściągnęła prawą rękawiczkę, żeby ułatwić sobie szukanie tego, co chciała. Wreszcie podetknęła Rebecce pod twarz urządzenie, na którego ekranie widniało zdjęcie postaci w stroju podobnym do tego, który aktualnie miała na sobie Wrona: długi, czarny płaszcz z kapturem, czarne spodnie, wojskowe buty. Różniła się zaledwie maską. Jeśli Rebecca dobrze przyjrzała się fotografii, która wcześniej wpadła w kałużę krwi i wody, mogła zobaczyć, że jest to dokładnie ta sama maska prawdopodobnie na tej samej postaci. - Czy znasz tę osobę? - spytała nieco ściszonym głosem niezdradzającym żadnej emocji. Z jej twarzy również nie dało się wyczytać absolutnie nic, zupełnie jakby pytała o coś niezwykle trywialnego, coś, to czego miała nijaki stosunek. Jeszcze próbowała utrzymać względną neutralność, żeby mieć pewność, iż otrzymuje prawdziwe informacje, a nie to, co Barnes wymyśli na poczekaniu, aby ugłaskać jej gniew. Musiała wreszcie poznać prawdę. |
| | | Rebecca Barnes Strażnik Chatboxa
Liczba postów : 144 Join date : 09/03/2018
| Temat: Re: Wrona zadziobie wróbla [Corn x Becca] Sob Lip 21, 2018 11:34 am | |
| Niecierpliwy wróbelek. Nie chciała czekać na rozwiązanie sprawy przez górę. Cierpliwość nigdy nie była jej mocną stroną i każdy doskonale o tym wiedział. W dodatku cholerna ciekawość, która ją zgubiła. Powinna odsunąć się od całej sprawy zanim to się stało. Zaangażowanie w to przyniosło większe szkody niż korzyści. Becia cieszyłaby się z wypuszczenia. Nawet jeśli bez jednej kończyny. Na pewno zrobiliby jakąś fancy protezę. O ile nie zdegradowaliby Barnes za tą porażkę, może mogłaby poczuć się jak brat. Chociaż nie. Chyba wolałaby nie wiedzieć, jak to jest mieć wyprany mózg i robić dosłownie wszystko co rozkażą. Bardzo dobrze że TARCZA nie korzystała z takiej technologii. Chyba. Nigdy nic pewnego z tymi organizacjami... Becia pochyliła się nieco, przyglądając się temu, co robi kobieta. Mogłaby pomyśleć że chce uwiecznić tę chwilę i cyknąć wspólne zdjęcie...bo i tacy stuknięci ludzie się znajdą. Dodać filtr z snapchata i ideolo! W każdym razie agentka przyjrzała się pokazanemu zdjęciu w telefonie. Dłuższą chwilę milczała zastanawiając się nad odpowiedzią. Oczywiście że kojarzyła tę osobę. To ta sama, co na zniszczonej fotografii. Wiedziała również, że to nie może być przypadek. Przełknęła ślinę i wyprostowała się, odwracając wzrok od maski zamordowanej kobiety. - Nie znam. - Krótka, pewna odpowiedź. Nic więcej nie otrzymała. Poniekąd nie skłamała. W końcu...nie znała osoby, którą postrzeliła tamtego dnia.
|
| | | Corneille Gruba Wrona
Liczba postów : 172 Join date : 04/11/2017
| Temat: Re: Wrona zadziobie wróbla [Corn x Becca] Nie Lip 22, 2018 1:03 pm | |
| Czekanie na odpowiedź strasznie jej się dłużyło. Jakby czekała nie parę sekund, ale parę dni. Tymczasem ona chciała wszystko tu, teraz, natychmiast. Nie mogła znieść dalszego oczekiwania, niepewności. Przeżywała to od paru lat, więc teraz to powinien być pikuś, ale nie był. Dwa słowa. Niewiele, lecz wystarczyło, aby Corneille puściły nerwy i wpadła w szał. Gwałtownie popchnęła stół, który upadł z hukiem na kamienną posadzkę, tak samo jak wszystkie przyrządy, które leżały na nim, tworząc istną kakofonię przeraźliwego, metalicznego łoskotu. Kobieta dopadła agentkę, ujęła rękojeść noża wbitego w jej rękę i szybko przekręciła narzędzie w ranie. - Kłamiesz - warknęła, podnosząc głos. Wyszarpnęła nóż z dłoni Rebekki i przytknęła do jej klatki piersiowej. Szybkimi ruchami nacinała jej skórę, aż rany zaczęły układać się w krótki, acz treściwy napis. "Kłamca". - Wiem, że wiesz więcej, niż mówisz, więc zapytam jeszcze raz: kim jest osoba na tym zdjęciu? - zapytała ponownie, przystawiając jej ostrze noża do szyi. W oczach miała czyste szaleństwo i zwierzęcy gniew. Nie zostało nic z lekko obłąkanego, ale mimo wszystko chłodnego kata. Dopiero teraz zaczęła wyglądać naprawdę przerażająco, jak człowiek zdolny do wszystkiego. Mimo tego nadal się powstrzymywała przed wypruciem flaków agentki i zrobieniem z nich huśtawki. Musiała poznać prawdę. Dla spokoju ducha i dla Alex. |
| | | Rebecca Barnes Strażnik Chatboxa
Liczba postów : 144 Join date : 09/03/2018
| Temat: Re: Wrona zadziobie wróbla [Corn x Becca] Czw Lip 26, 2018 10:50 am | |
| Emocje duszone przez wiele lat w końcu się uwolniły. To nie było czymś dziwnym. Wręcz przeciwnie. Chęć zemsty, odegrania się za wszystkie krzywdy. Całkiem normalne w tym świecie. Szczególnie w tym świecie, pozbawionym sprawiedliwości, przepełnionym cierpieniem i wszystkim, co złe. Nie było miejsca na miłość, bezinteresowne przyjaźnie, normalne życie. One doskonale to wiedziały. Nieważne, że Rebecca była agentką S.H.I.E.L.D, a Corneille najemniczką na usługach Hydry. To, co ich łączyło, to świadomość o tym, że w życiu nie ma tak łatwo i nie zawsze dostaje się to, czego się chce. A Nomad chciała tylko opuścić to miejsce żywa. Otworzyła szerzej oczy, zaskoczona nagłym wybuchem oprawcy. Ona już wiedziała. Gwałtownie nabrała powietrza, przez moment szarpiąc się na krześle. Nic z tego. Za mocne więzy. Zdążyła jeszcze spojrzeć w oczy kobiety, zanim ta przekręciła nóż w ranie. Agentka szarpnęła do tyłu głową, z krzykiem na ustach. Zamknęła oczy, czując łzy spływające po brudnej od krwi skórze. Gdyby nie była przywiązana do mebla, z pewnością zwijałaby się z bólu w kałuży własnej, rozcieńczonej wodą, krwi. Byłby to satysfakcjonujący widok dla Wrony, jednak za mało, by zostawić wróbla w spokoju. Przecież już miała ją jak na talerzu. Nie przepuściłaby takiej okazji...okazji do odegrania się za te wszystkie lata męki i bólu. Pojawiło się jeszcze więcej szkarłatnej cieczy. Spływała z dłoni, z jakże majestatycznego napisu na klatce piersiowej. Była wszędzie. Na podłodze, ubraniach, dłoniach oprawcy. Przez cały ten czas Becca zaciskała zęby i oczy, próbując wytrzymać ból, jakkolwiek mocny by nie był. Nie była jednak w stanie powstrzymać obficie lejących się łez. Z trudem złapała oddech, czując chłodny metal na szyi. Opanowanie drżenia głosu było ciężkie, ale udało jej się powiedzieć cokolwiek zrozumiałego. - Była tam....k-k-kilka lat temu. Nie wiem kim była, ale wi-...wi-działam ją... - Odchyliła nieco głowę. Nie miała sił i chyba najchętniej dałaby się teraz zabić. Coś utrzymywało ją jeszcze przy życiu. - Przeszkodziła w wypeł-łnieniu misji....zginęła. |
| | | Corneille Gruba Wrona
Liczba postów : 172 Join date : 04/11/2017
| Temat: Re: Wrona zadziobie wróbla [Corn x Becca] Czw Lip 26, 2018 5:36 pm | |
| Wyglądało na to, że prawdziwe tortury dopiero się rozpoczynały. Że w kacie coś pękło, czyniąc go jeszcze bardziej bezwzględnym oprawcą. Woda, szpilki i upokorzenie brzmiały teraz jak zabawa. Gra wstępna, przystawka, po której miało nastąpić danie główne. A wszystko to zwieńczone zapadnięciem wyroku i wykonaniem kary przez ścięcie lub coś równie majestatycznego. Zadawanie Rebecce zasłużonego bólu poniekąd radowało Wronę, ale nie na tyle, aby radość przebiła się przez ścianę goryczy i złości. Nic, co w tym momencie robiła, nie przynosiło jej ulgi. Mimo, że krew znajdowała się już właściwie wszędzie, że była nią skropiona po łokcie, że kleiła się pod podeszwami butów, Corneille nie miała jeszcze dość. W przeciwieństwie do jej ofiary, która najwidoczniej była gotowa zrobić wszystko, żeby to zakończyć, zaskakując tym nieco oprawcę. Wszystko, co mówiła, póki co zgadzało się ze słowami jej informatora. Czyli nie kłamał. Naprawdę tam była. Pozostała tylko jedna kwestia, do której Brockowi nie udało się dojść, albo której zwyczajnie nie chciał jej przekazywać. - Od czyjej kuli? Kto ją zabił? - spytała, szarpnąwszy Rebeccę za włosy, aby odchyliła głowę jeszcze bardziej. Dopiero w tym momencie zorientowała się, że ostrze noża delikatnie wpiło się w skórę na szyi kobiety, robiąc tam niegroźne nacięcie, więc dla bezpieczeństwa odsunęła go na bok. Nie chciała przypadkiem poderżnąć jej gardła w tak kluczowym momencie, a nie wiedziała, czy da radę się powstrzymać, dlatego po chwili znowu wbiła nóż tam, skąd go wzięła, czyli w dłoń Barnes. |
| | | Rebecca Barnes Strażnik Chatboxa
Liczba postów : 144 Join date : 09/03/2018
| Temat: Re: Wrona zadziobie wróbla [Corn x Becca] Nie Sie 12, 2018 9:41 pm | |
| Brock. Ah ten Brock...Becca była nieszczęśliwie, a raczej bardzo pechowo w nim zakochana. Ufała mu, wierzyła w każde słówko, a ten to wykorzystywał jak najlepiej potrafi. Tak jak powiadają; miłość zaślepia oczy. Trudno byłoby pogodzić się z faktem, że osoba na której ci tak cholernie zależy tylko udaje swoje uczucie do ciebie i tak naprawdę nic dla niej nie znaczysz. Albo lepiej. Znaczysz tyle, jesteś tylko drogą do uzyskania celu. Zmanipulowana i oszukana. W życiu nie spodziewałaby się tego po Brocku, mimo iż wiedziała, jaki potrafił być dla innych ludzi. Momentami docierało do niej, że ją wykorzystuje, ale...ale nie potrafiła do końca przejrzeć na oczy. Nie chciała wierzyć w jego wine. Kto wie...może Rumlow darzył chociaż odrobiną sympatii, już nie mówiąc o głębszym uczuciu jakim jest miłość, by nie przypieczętować losu Barnes? Ciekawe czy miałby ją na sumieniu. Nastąpiła wymowna cisza. Becca nie chciała tego powiedzieć wprost. Powiedzenie tego na głos prawdopodobnie równało się karze śmierci. Chciała żyć. Łapała się rozpaczliwie jakiejkolwiek deski ratunku, ale żadna z nich nie byłaby w stanie utrzymać ją przy życiu i wyprowadzić z tych podziemi. Niestety milczenie także wskazywało na jej wine. Wypuściła powietrze z ust, gdy szarpnęła ją za włosy, i jęknęła. Próbowała unikać kontaktu wzrokowego z Corn, ale niezbyt jej się to udawało. Zasyczała czując nieprzyjemne szczypanie na szyi w komplecie z chłodem metalu. A chwilę później krzyknęła. Rozdzierający ból sprawił, że po jej policzkach popłynęły kolejne łzy i zaniosła się w spazmie. - Auaaa! Nie, proszę...nie... - pisnęła cicho, drżąc na całym ciele. |
| | | Corneille Gruba Wrona
Liczba postów : 172 Join date : 04/11/2017
| Temat: Re: Wrona zadziobie wróbla [Corn x Becca] Wto Sie 21, 2018 5:37 pm | |
| Rebecca mogła jeszcze tego nie wiedzieć, ale każda ścieżka, którą mogła teraz obrać, kończyła się jednym: definitywnym końcem bez możliwości powrotu. Śmierć miała ją czekać bez względu na to, czy postanowi się przyznać, czy zachowa wszystko dla siebie. Różnić się miał tylko rodzaj egzekucji, jej długość, sposób i ilość cierpienia, jakie dozna po drodze agentka. Skończyła się taryfa ulgowa. Może gdyby przyznała się na początku, gdy rozmawiały o dokumentach, zostałaby oszczędzona i nigdy nie doszłoby do dalszych rozmów. Teraz nic nie mogło już powstrzymać jej kata od wymierzenia sprawiedliwości. Milczenie mogło nasunąć na myśl pewne wnioski, lecz istniały też inne opcje. Mogła chronić własny tyłek, ale równie dobrze osłaniać kogoś innego, wiedząc, co spotka go, gdy Wrona wreszcie go dorwie. Chciała potwierdzenia w słowach, nie w gestach, które zbyt łatwo można było źle zinterpretować. Żaden mięsień na ciele nie drgnął jej, gdy po pomieszczeniu rozniósł się krzyk bólu i rozpaczy. Wyraz jej twarzy również pozostawał niezmieniony, gniewny. Nie otrzymawszy odpowiedzi po raz kolejny, wychyliła się po butelkę, której zawartość bez najmniejszego ostrzeżenia wylała na twarz Bekki, nadal odchylając jej głowę do tyłu, przez co tym razem kobieta mogła naprawdę się zachłysnąć. Gdy tylko woda się skończyła, odrzuciła butelkę na bok, aż ta odbiła się od ściany i upadła na podłogę. - Jeśli udzielisz mi odpowiedzi, wypuszczę cię stąd i już nigdy więcej się nie zobaczymy. Chcę tylko nazwiska - powiedziała, kiedy agentka przestała się krztusić i dusić. Musiała dać jej jakąś motywację do powiedzenia prawdy, nawet, jeśli sama nie miała zamiaru być do końca szczera. Nikt nie powiedział, że musi grać czysto. |
| | | Rebecca Barnes Strażnik Chatboxa
Liczba postów : 144 Join date : 09/03/2018
| Temat: Re: Wrona zadziobie wróbla [Corn x Becca] Sro Sie 29, 2018 2:00 pm | |
| Nie mogła wiedzieć co ją czeka, gdy tylko odpowie na to pytanie. Z każdą kolejną sekundą spędzoną w bliżej nieokreślonym miejscu opuszczała ją wszelka nadzieja. Tak, jak do tego momentu rosła, kręciła się wokół Beccy i pozwalała naiwnie wierzyć w dobre zakończenie, tak teraz gasła. Wypalała się raz na dobre i miała już nie powrócić. Nawet pokrzepiające słowa blondynki nie rozbudziły w agentce S.H.I.E.L.D ponownej wiary w uwolnienie się. Faktycznie przez moment zaiskrzyło coś (i bynajmniej nie była to chemia między tą dwójką), ale równie szybko zgasło. Dlaczego miałaby ją puścić wolno po tych wszystkich tortuach? Żeby miała wygadać, gdzie jest jej kryjówka? Co widziała i czego się dowiedziała podczas swojej jednoosobowej misji? To byłoby zbyt niebezpieczne dla Levittoux. Gdyby Barnes znalazła się na jej miejscu z pewnością nie pozwoliłaby ujrzeć światła dziennego uwięzionego człowieka. Poczuła się z tym strasznie głupio. Jeszcze chwilę wcześniej sama wierzyła, że może być inaczej. Zalał ją wstyd. Postąpiła strasznie nierozważnie. Nie tego uczyli ją na szkoleniach w bazie. Ile minęło już dni? Czy ktoś ją szukał? Czy w ogóle znalezienie jej było możliwe? W chwili obecnej mogła być pewna tylko jednego - gdyby tak się nie upierała, wszystko mogłoby zakończyć się o wiele szybciej. I być może w całkiem odmienny, znacznie łagodniejszy sposób. Co innego długa i bolesna śmierć w katuszach, a co innego szybka kulka między oczy. Strach i panika. Nie potrafiła odpędzić się od flashbacków z Wietnamu własnych lęków i okropnego przekonania że tonie. Kolejna, wylana na jej twarz, butelka wody wystarczyła, by przełamać ostatnie linie obrony. Miotając się na krześle wyrządzała sobie jeszcze większy ból. Za wszelką cenę usiłowała uciec przed tym, pewnie pogłębiając rane w dłoni. Poddała się, krztusząc się i wypluwając wodę. - Barnes. Ja... - wykrztusiła z siebie z trudem ochrypłym głosem. Tak cicho, że ledwo można było zrozumieć co mówi. Wrona musiała pochylić się, by nie przekręcić jej słów. Drugi raz tego nie powtórzy. Nie miała sił. Gdyby Corn uznała, że chce się jeszcze pobawić kosztem Rebekki i ją wypuściła, ta nie byłaby w stanie utrzymać się na nogach. - Strzeliłam - dodała po dłuższym czasie, gdyby kobieta miała wątpliwości. Dopięczętowała swój los, ale nie miała innego wyboru. Opuszczenie pomieszczenia przesiąkniętego krwią graniczyło z cudem. Nie chciała ratować swojego tyłka mówiąc najemnicze, że to ktoś inny jest winny śmierci Alex. Niepotrzebne kłamstwo, które pochłonęloby za sobą dwa życia.
|
| | | Corneille Gruba Wrona
Liczba postów : 172 Join date : 04/11/2017
| Temat: Re: Wrona zadziobie wróbla [Corn x Becca] Pią Sie 31, 2018 12:23 pm | |
| Tak właściwie to... była między nimi chemia, choć może nie w takim samym stopniu, jak gdyby szeptały sobie czułe słówka na ucho. Tortury przecież są bardzo intymnym aktem. To podczas nich nawiązywała się niezwykle osobista więź między katem a ofiarą i nieraz prowadziła do wyznania tego, co nie przeszłoby przez gardło w normalnych okolicznościach. W powietrzu czuć było napięcie, w ciałach buzowały hormony. Dla Wrony doświadczenie takie było nie mniej przyjemne od romantycznego rendez-vous. Nie oznaczało to, że Rebecce też miało być miło. Nie zasłużyła na nic innego niż strach i ból. Nie dopóki nie powie tego, czego chciała się dowiedzieć Corneille, gotowa wyciągnąć od niej informacje stosując najbardziej okrutne techniki, jakich nie powstydziłby się najbardziej agresywny szaleniec. Była szalona, a do tego omamiona chęcią zemsty, co czyniło z niej jeszcze większego potwora. Ale o tym Rebecca miała się nie przekonać, a przynajmniej nie w takim stopniu, jak gdyby postanowiła milczeć. To zabawne, jak jedna butelka w połączeniu z bólem spowodowanym jednym ostrzem i dziesiątkami igieł potrafiła ją złamać. Marna istota. Wrona pochyliła się nad nią, słuchając jej ostatniej spowiedzi. Gdy ta wypowiedziała swoje nazwisko, automatycznie chwyciła ją za gardło, lecz nie za mocno, by mogła skończyć mówić. Aby mieć pewność. Zresztą, w rzeczywistości nie było jej to potrzebne. Jeśli Rebecca kryła kogokolwiek, był to jedynie efekt jej własnej głupoty. Po prostu miała ponieść karę za kogoś innego. Palce Corneille zacisnęły się niemalże od razu po przyznaniu się Wróbla do winy, odcinając mu dostęp tlenu. - A ja kłamałam - mruknęła od niechcenia, ani na moment nie luzując uścisku. Dorwała ją po tylu latach. Długie miesiące poszukiwań, aby nieostrożny ptaszek sam wleciał do jej gniazda. Nie miała zamiaru dać jej teraz odlecieć. Nie po tym, jak odebrała życie Wright i zniszczyła jej własne. Nie zasługiwała na to, by dalej chodzić po tym świecie. Oko za oko, ząb za ząb. Widząc, że twarz Rebekki zaczęła sinieć, a sama kobieta była blisko utraty przytomności, puściła. Chwyciła ponownie za nóż wbity w jej dłoń i przytrzymawszy jej przedramię, przeciągnęła ostrzem wzdłuż niego. W jej głowie wybuchła nagle wizja. Krew, dużo krwi, piwnica zalana krwią kapiącą na posadzkę. Ciąg dalszy zignorowała kompletnie. Nie wystarczyło jej bowiem podcięcie żył, aby jej ofiara konała następnych parę minut. To było za mało. Szybko, w desperacji prawie potykając się o własne nogi, sięgnęła po kilka skalpeli, aby następnie wbić je w ciało ofiary z wściekłym krzykiem. Gdy skończyły jej się ostrza, zaczęła okładać współżywą agentkę gołymi pięściami i kopać ją z całej siły. Krzyk, chrzęst kości, krew, krew, krew. Wiele razy wyobrażała sobie ten moment, gdy wreszcie odnajdzie zabójcę i będzie mogła go skatować, a później zabić, aby pomścić jego ofiarę. Myślała, że dzięki temu poczuje ulgę, że sprawiedliwości stało się zadość. Tymczasem z każdą sekundą czuła jedynie rosnącą gorycz i gniew, a wcale nie czuła się lepiej. |
| | | Kapitan Ameryka Matka kwoka
Liczba postów : 426 Join date : 11/12/2016
| Temat: Re: Wrona zadziobie wróbla [Corn x Becca] Pią Sie 31, 2018 9:43 pm | |
| Niepokój, z jakim Steven został poinformowany 48 godzin temu, że jego siostra została wysłana na krótką misję zwiadowczą, przerodził się w prawdziwą panikę. Jedynie rozsądek i świadomość, że panika nie uratuje Rebecci, sprawiał, że nie okazywał po sobie pełni swojego zdenerwowania. Nawet wtedy, gdy okazało się, że jej nadajnik przestał działać, a on wraz z przydzieloną mu agentką Esterą Torres, mają za zadanie odszukać Barnes. Steven odpychał od siebie rozważania, jak poważna to musi być sytuacja, że to on ma jej szukać. Podstawą było sprawdzenie miejsca, gdzie po raz ostatni nadawał nadajnik. Czyli lokalu, który musiała przeszukać agentka Barnes. Wiedział, że nie może pozwolić dać się ogłuszyć emocjom, nawet jeśli przerażała go myśl tego co tam znajdzie. Budynek wyglądał niepozornie, tak samo jak furgonetka, którą przejechali razem z Esterą. Agentka spojrzała na Steve'a wyczekująco. - Naszym zadaniem jest odbicie B... agentki Barnes. W razie gdyby w mieszkaniu znajdowała się podejrzana, spróbować ją ogłuszyć. - Cokolwiek stało się z Becią, nie zamierzał pozwolić zabić Corn, jeśli nie wymagała tego sytuacja. Zabijanie nigdy nie było wyjściem z sytuacji i niosło ze sobą tylko konsekwencje. Wysiedli oboje, kierując się w stronę drzwi. Nie patyczkował się i po prostu wyłamał zamek przy użyciu tarczy i swojej siły. - Osłaniaj mnie - szepnął do agentki Torres, samemu unosząc tarczę. Rozglądał się za różnymi pułapkami, czy zasadzkami, ale nic nie zwróciło jego uwagi. Zatrzymał się, nasłuchując. Zrobił kilka ruchów i dał jej sygnał by sprawdziła piętro, sam kierując się w stronę piwnicy. Czuł jak mocno wali mu serce, gdy jak najciszej otworzył drzwi. Miał bardzo złe przeczucia, ale nie był pewien, czy wynikały one ze strachu o życie siostry, czy może na myśl, że zdrajczyni może być w domu. Krzyk... nie, zwierzęcy ryk, połączony z obrzydliwymi odgłosami, wraz z zapachem krwi. Jego instynkt nie potrzebował więcej. Wiedział, że zaskoczy głośną przeciwniczkę, skupioną najpewniej na ofierze. Rzucił się więc w dół schodów, wciąż trzymając wysoko tarczę. Wiedział, że będzie miał element zaskoczenia, bo jeśli ta nawet go usłyszy, to nie powinna zdążyć zareagować. Nie przy jego prędkości i sile. Tarcza z łatwością staranowała każdą możliwą przeszkodę, pchana siłą pędu, a sam Rogers, nawet o tym nie myśląc spróbował uderzyć tarczą w agresorkę by odrzucić ją od swojej ofiary. |
| | | Rebecca Barnes Strażnik Chatboxa
Liczba postów : 144 Join date : 09/03/2018
| Temat: Re: Wrona zadziobie wróbla [Corn x Becca] Nie Wrz 23, 2018 11:58 am | |
| Niezwykle osobista więź między katem a ofiarą? Chcąc czy nie chcąc...dla Beccy nie była to wyjątkowe i otoczone aurą miłości, zaufania czy innych takich. Nie był to też syndrom sztokholmski i nie miała najmniejszego zamiaru ułatwiać pracy kobiecie w żaden sposób, dopóki ta nie stosuje tych strasznych metod, które sprawiają, że młoda tak w sumie to nie, bo ponad sto lat to całkiem dużo agentka chciała jak najszybciej pozbyć się wszystkich informacji trzymanych w głowie. Gdyby nie straszna sceneria, krew na podłodze, wręcz ciężkie powietrze którym trudno się oddycha, bronie i wszelkie ostrza, w momencie przełamania silnej woli Barnes to wszystko wyglądałoby na zwierzenia przyjaciółce przy porannej kawie. No tak. Bo brutalne oraz krwawe przesłuchania było o wiele przyjemniejsze od pogawędki w kawiarni! Uwierzcie, przy talerzu pachnących babeczek z lukrem nikt nie byłby w stanie zamknąć ust. Wystarczyło jedno słowo, by rozpętało się prawdziwe piekło. Wszystko działo się w zastraszającym tempie i Becca nie nadążała nad tym. Jakby jej mózg skupił się na czymś innym i nie chciał wrócić do nieprzyjemnej rzeczywistości. Płakała, krzyczała, błagała o litość. Nic z tych rzeczy nie mogło odwieść Corneille od swoich morderczych instynktów i wyroku, który zapadł na Nomad. A wręcz przeciwnie. Podsycało ogień w żyłach kata. A Becca...jedynie czego teraz chciała to śmierci. Niech to się już zakończy. Krew zalała całe przedramię i skapywała na podłokietnik, a potem na ziemie, ginąc w brudnej kałuży krwi i wody. Krzyk pełen bólu załamał się i z każdą chwilą kobieta cichła. Stopniowo przestawała czuć cokolwiek. Chłód podłogi, otępiający ból całego ciała, połamane kości, igły wbite pod paznokcie, wszelkie rany cięte. Odchodziło w dal wraz z głosem Levittoux. Szum w uszach. Szum w głowie. Drobne rysy otoczenia, tonące w czerni. Podpuchnięte oko ograniczało pole widzenia. Zresztą, nie zwracała już na nie uwagi, leżąc na ziemi, gdy jedna z nóżek krzesła połamała się podczas dzikiego szału agentki Hydry. To i tak nie przeszkodziło jej w dalszym katowaniu. Becca nawet nie zarejestrowała nieznajomej osoby, która z impetem weszła do pomieszczenia. Nieznajomej? Ah, gdyby tylko mogła unieść wzrok i zobaczyć, że to Rogers przyszedł jej na ratunek. Jej kochany braciszek. Jednak teraz była pochłonięta obojętnością. Nie miała siły na nic innego od powolnego, ciężkiego i ''przerywanego'' oddychania, biorąc z trudem coraz mniej powietrza. |
| | | Corneille Gruba Wrona
Liczba postów : 172 Join date : 04/11/2017
| Temat: Re: Wrona zadziobie wróbla [Corn x Becca] Sob Paź 20, 2018 9:23 am | |
| Życie agentki Barnes, a zarazem osobista vendetta Corneille - to wszystko chyliło się ku końcowi w zastraszającym tempie. Wydawać by się mogło, że zaraz wszystko dobiegnie końca. Ucichną krzyki, chrzęst kości, łomot upadających przedmiotów. Umrze ofiara, a kat odczuje spokój i wszystko wróci do normy. Świat straci jedynie jednego, niezbyt bystrego agenta i wszyscy przejdą nad tym do porządku dziennego. Jej winą było opuszczenie gardy i zmniejszenie czujności. Może gdyby nie to, gdyby nie oddała się do reszty zwierzęcej chęci mordu, jej zmysły wcześniej wyczułyby niebezpieczeństwo. Teraz, zbyt przyćmione ogólnym hałasem i tornadem myśli, zwyczajnie zawiodły. Obecność osoby trzeciej usłyszała dopiero ułamek sekundy przed tym, jak ta staranowała drzwi. Nie zdążyła nawet wyciągnąć broni, zbyt zaskoczona tym, co się działo. Nim się zorientowała, została odepchnięta z siłą, która dosłownie miotnęła nią o ścianę. Jęknęła z bólu. Czyli ktoś jednak przyszedł na pomoc. Czy była nieostrożna? Zbyt głośna? Coś przeoczyła? To nie było w tym momencie istotne. Nie mogła zmienić tego, że ktoś wpadł do jej piwnicy w mało pokojowych i dość jasnych celach. Otworzyła oczy i trzymając się jedną ręką za żebra, drugą spróbowała dobyć pistoletu i strzelić w mężczyznę, który śmiał jej przeszkodzić. Każdy wie, jak działają psy: gryzą, gdy próbuje im się zabrać jedzenie po długiej głodówce. W tym wypadku było bardzo podobnie. Nawet, jeśli nie uda jej się zabić Niezbyt Miłego Pana Z Tarczą, to chciała chociaż zająć go jak najdłużej, aż osoba, której ruszył z odsieczą, wyzionie ducha lub będzie już nie do odratowania. Tylko tego naprawdę chciała. |
| | | Kapitan Ameryka Matka kwoka
Liczba postów : 426 Join date : 11/12/2016
| Temat: Re: Wrona zadziobie wróbla [Corn x Becca] Nie Lis 18, 2018 2:58 pm | |
| Po pierwszym ataku nie czekał na to, aż ta zregeneruje siły. Naparł na nią gwałtownie, przyszpilając ją mocno do ściany. Wystrzelona kula uderzyła o tarczę i odbiła się w inną stronę. Steve spróbował przygwoździć Corn do ściany, jednocześnie wolną dłonią próbował pozbawić ją broni. Tymczasem Estera zaklęła szpetnie na widok Rebecci i zaczęła przy pomocy komunikatora wzywać pojazd medyczny wraz ze specjalistami. - Już jesteśmy, agentko Barnes, zaraz ci pomożemy. - uspokajała ją cicho, próbując uwolnić ją od krzesła. Steve nie oglądał się, skupiony całkowicie na Corneille. Nie znał tej kobiety, nie wiedział co Becca jej zrobiła, ale w aktualnym momencie darzył ją szczerą nienawiścią. Za to, że śmiała skrzywdzić jedną z najbliższych mu osób. Steve niejednokrotnie był świadkiem śmierci jego dawnych przyjaciół. Lub musiał odwiedzać ich groby, nie mogąc już nigdy więcej spojrzeć im w twarz. Rebecca jednak zdołała uciec śmierci. Była biologicznie młoda, a zarazem wciąż siedzieli razem w danych czasach. Jej śmierć byłaby więc dla niego stratą, do której nie mógł dopuścić. -Poddaj się - warknął na kobietę, groźnie patrząc prosto w jej twarz. |
| | | Rebecca Barnes Strażnik Chatboxa
Liczba postów : 144 Join date : 09/03/2018
| Temat: Re: Wrona zadziobie wróbla [Corn x Becca] Nie Gru 02, 2018 8:59 pm | |
| Nie śledziła już biegu wydarzeń, nie będąc już w stanie. Wszystko przestało ją interesować i jakby przestało istnieć w obliczu tego, co ją czekało - śmierci. Strasznej, zbliżającej się wielkimi krokami i tak bezlitosnej...już kiedyś wyrwała się z jej objęć, a teraz spłacała wobec niej dług. Wręcz z odsetkami, biorąc pod uwagę, co jej śmierć pociągnie ze sobą - ból i rozpacz mężczyzny, który miał stracić ją kolejny raz. Zresztą, pewnie nie tylko on miałby żal po tym wszystkim...Może nawet ktoś więcej? Nie zastanawiała się nad tym, słysząc nieco zniekształcony, dochodzący z oddali głos agentki T.A.R.C.Z.Y. To czy zostanie wciąż przytwierdzona do krzesła czy nie również było jej całkowicie obojętnie. Pragnęła spokoju, żeby cierpienie odeszło gdzieś siną w dal i ból ustąpił. Faktycznie ustępował stopniowo, paraliżując mięśnie - na oczach kobiety gasła. Jej oczy zamknęły się powoli i choć wciąż oddychała, płytko ale jednak wciąż, było już pewne, że pomoc nie nadejdzie na czas i ratownicy zastaną już tylko wyjątkowo pokiereszowane zwłoki. - Ste...- urwała, cichutko wykrztuszając z siebie cokolwiek, odzyskując na moment świadomość. |
| | | Corneille Gruba Wrona
Liczba postów : 172 Join date : 04/11/2017
| Temat: Re: Wrona zadziobie wróbla [Corn x Becca] Sob Sty 05, 2019 10:07 am | |
| Poczuła chłód ściany, gdy jej rozgrzane ciało zostało do niej przyszpilone przez niedoszłego wybawcę agentki Barnes. Ach, jakże to było rozkoszne stworzenie: wielki bydlak o twarzy szczeniaczka, bardziej amerykański niż Statua Wolności i Coca Cola razem wzięte. Najwyraźniej jeden z tych "dobrych" i "prawych" bohaterów, którzy ostatnio wyrośli znikąd jak grzyby po deszczu. Sprawiedliwi tylko wtedy, gdy im to pasowało i wytrwale tępiący tych, których swoją miarą ocenili jako złych. Corneille dałaby sobie łeb uciąć, że żaden z nich nigdy nie pochylił się nad tym, jaką oni zrobili krzywdę innym. Ile jestestw zaprzepaścili w imię "wyższego dobra". W czym ona, dążąca jedynie do wyrównania rachunków była gorsza od agentki, która pozbawiła życia innego człowieka? Ach, no tak. Barnes zrobiła to legalnie. Wspaniale się bawiła, nie dając się rozbroić przez jak najdłuższy czas. Grała na zwłokę i z tego co widziała po ledwie kontaktującym Wróblu, szło jej to wspaniale. - Co ci to da? Ona i tak umrze - zaśmiała się bohaterowi w twarz. - Spóźniliście się - dodała po chwili, jakby w nadziei, że teraz ją puści i będą mogli razem oglądać, jak życie ostatecznie ucieka z trzewi Rebekki. Ewentualnie że zmusi tym Kapitana do zrobienia czegoś absolutnie głupiego pod wpływem emocji, żeby później jeszcze bardziej żałował, że w ogóle postanowił pchać swoje bohaterskie paluchy w tę sprawę. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Wrona zadziobie wróbla [Corn x Becca] | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|