|
| Autor | Wiadomość |
---|
[NIEAKTYWNY MG] Prezes
Liczba postów : 130 Join date : 28/02/2017 Skąd : (któryś z kolei) wymiar równoległy
| Temat: Melina pasera Nie Paź 01, 2017 1:09 pm | |
| Niewtajemniczonym wydaje się, że jest to zwykłe mieszkanie ulokowane w jednym z niewyróżniających się bloków. Gdzieś z dala od centrum Nowego Orleanu, przeznaczone dla tej średniej grupy społecznej. Nieco odpadający tynk budynku, klatka schodowa z popsutym domofonem i w końcu upragnione drzwi od tajemniczego mieszkania, w którym wszystko urządzone jest w typowo wiejskim stylu prosto z ZSRR. Nie ma jednak za wiele oglądania, bo od wąskiego przedpokoju w brązową boazerię z wieszakami na kurtki i masą butów przechodzi się prosto do salonu za drzwiami z matową szybą. Przestronny, umeblowany w dwa fotele, kanapę z poduszkami, stolik i meblościankę przechowującą bibeloty typu matrioszka, komplety ozdobnych i zakurzonych zastaw porcelany, samowar i telewizor przykryty chustką. No i oczywiście głównym elementem są dywany. Na podłodze, na ścianach, na fotelach. |
| | | Leonard Fries
Liczba postów : 42 Join date : 16/08/2017
| Temat: Re: Melina pasera Nie Paź 01, 2017 1:43 pm | |
| Leonard już wcześniej wybrał odpowiednią drogę ucieczki. Najmniej uczęszczane uliczki, brak fotoradarów i solidna nawierzchnia. Byleby jak najszybciej oddalić się od punktu zamieszania. Co prawda było przy tym trochę nadwyrężania trasy i sporo zajęła im ta podróż po mieście, ale w ostateczności udało im się znaleźć z dala od centrum miasta. Tutaj już nawet nikogo nie dziwiła Karyna i Sebix para młodych ludzi ignorująca zasady bezpieczeństwa w postaci kasku i ochronnego odzienia. Zatrzymał się pod jednym z bloków, gdzie miał znajomego pasera. Znajomego, to może nad wyrost słowo, ale kilka razy wymieniał już u niego fanty i wierzył jego osądowi. O ile wierzyć można innemu złodziejowi… A propos, za swoimi plecami miał i drugiego, który o dziwo nie dźgnął go nożem w plecy. Jeszcze. Ewentualnie zrobiła to, ale już tak od zimna skostniał mu grzbiet, że nawet nie poczuł. Niemniej zsiadł z motoru nadal będąc posiadaczem cenniejszego worka biżuterii i ignorując zabezpieczenie motoru ruszył w kierunku budynku. - Chodź, Elsa. Inaczej zostaniesz tutaj na lodzie. – rzucił do swojej towarzyszki wcale nie szczędząc sobie ironicznych żartów. Swoją drogą… Śnieżynka mu się nie przedstawiła, więc nazywanie ją „Elsą” było całkiem praktyczne w zwracaniu się do niej. Ruszył klatką schodową na odpowiednie piętro i zapukał do drzwi nawet nie czekając aż Elsa faktycznie dołączy.
|
| | | Caitlin Lincoln Zabójca Mróz
Liczba postów : 28 Join date : 19/08/2017
| Temat: Re: Melina pasera Nie Paź 01, 2017 3:16 pm | |
| Caitlin była całkiem praktycznym zamiennikiem klimatyzacji, tylko na trochę większych obrotach. I z całą pewnością przydawała się bardziej w miesiącach letnich, a nie wczesnowiosennych, gdzie jeszcze wcale tak ciepło nie było. Nie, żeby zamierzała się przejmować, czy odmroziła mu plecy czy co innego, oczywiście; i tak dobrze, że ostatecznie zdecydowała się jednak nie mordować go w trakcie tej jakże przyjemnej wycieczki, a chodziło jej to przez chwilę po głowie. W jej obecnym położeniu byłoby to jednak ciut... za bardzo ryzykowne. Nie miała absolutnie najmniejszego powodu ufać mroźnemu złodziejaszkowi, że aktualnie nie próbował się jej pozbyć, ale... kto nie ryzykuje ten nie zyskuje, a ona na pewno nie zamierzała tracić. Zresztą liczyła na to, że miał na tyle oleju w głowie by jednak nie uciekać się do takich metod, bo szkoda jej było czasu na majstrowanie w okolicy mini epoki lodowcowej. Oczywiście, ich umowie żadne z nich nie mogło wierzyć - jak tu wierzyć, skoro zawarta została między dwoma złodziejami i to z przykrej konieczności? - ale przynajmniej chwilowo mogli sobie odpuścić wzajemne próby szkodzenia sobie. Na to jeszcze przyjdzie pora. - Jak tak bardzo lubisz te klimaty, mogę cię zmienić w bałwana - zaproponowała mu pół żartem, pół serio, bo kto wie, czy rzeczywiście nie byłaby gotowa go zamrozić. Pewnie by była, ale jak na razie nie przeszkadzały jej zanadto takie żarty. Miała słabość do chłodnego humoru, jakkolwiek nazywanie jej Elsą nie wydawałoby się jej... dość nieoryginalne. I pewnie z czasem zacznie działać jej na nerwy. Ale co tu zrobić z popkulturą?! Uparcie trzymała się kawałek za nim, i to bynajmniej nie dlatego, że lubiła zostawać z tyłu. Ze względów praktycznych. A to się nim zasłoni w razie potrzeby, a i zza pleców zaatakować jakoś wygodniej, niż stojąc zaraz obok. Czekając przed drzwiami na moment znalazła się bliżej niego, podnosząc głowę i zbliżając usta do jego ucha. - Jeśli coś kombinujesz, obiecuję ci, że ci się to nie opłaci - ściszyła głos do szeptu i uśmiechnęła się słodko, przynajmniej z pozoru, z oczywistym ostrzeżeniem. Zaraz odsunęła się i z powrotem stanęła odrobinę za nim, jakby nic się nie stało. |
| | | [NIEAKTYWNY MG] Prezes
Liczba postów : 130 Join date : 28/02/2017 Skąd : (któryś z kolei) wymiar równoległy
| Temat: Re: Melina pasera Nie Paź 01, 2017 5:38 pm | |
| Faktycznie jakoś nikt nie zwrócił większej uwagi na nietypowo-typową parę w tej okolicy. Nie byli jedynymi, którzy ignorując zasady ruchu drogowego bawili się w dawców nerek nie korzystając z żadnej ochrony wierzchniej. Lokalna społeczność nie była też na tyle blisko, aby odróżniać "swoich" od przypadkowo parkujących zbirów. Zresztą i tak pewnie nikt nie zdecydowałby się zawiadomić kogokolwiek w obawie przed krwawą zemstą jakichś bandziorów z motocyklowego gangu. Po dłuższej chwili od zapukania słychać było za drzwiami kroki, a potem przesuwanie się wizjera. Lokalny paser sprawdził w judaszu, kto śmie zakłócać jego spokój i widząc znajomą gębę pociągnął za kilka zamków, aby otworzyć drzwi. No co!? Dba o interesy, a mieszkanie to świętość. Wyjrzał błyskawicznie rozglądając się nerwowo nie wyglądając przy tym ani trochę podejrzanie i skrzywił widząc obcą kobietę. Skierował wzrok na Leonarda i skinął głową, aby weszli do środka samemu odsuwając się od drzwi. - Tylko za sobą porządnie zamknijcie. - odezwał się i trudno było stwierdzić czy wyraźniejszy jest jego rosyjski akcent, czy raczej zapach wódki. - I lepiej byście byli sami. - mruknął do siebie wchodząc do salonu. Dopiero teraz było lepiej widać go całego. Wysoki, wychudzony i z wytrzeszczonymi oczami spoglądał na nich nie czując wstydu, że ma na sobie tylko spodenki i czapkę. Strzepnął z kanapy kurę, która z niezadowoleniem sfrunęła na podłogę i skinął na przedmiot pozwalając im usiąść. - To co tam macie? - spytał przechodząc od razu do interesów. Nie było czasu na herbatki, on tutaj pracował, a ta dwójka zresztą na pewno też przyszła właśnie w celach handlowych. |
| | | Leonard Fries
Liczba postów : 42 Join date : 16/08/2017
| Temat: Re: Melina pasera Nie Paź 01, 2017 5:54 pm | |
| Może i nie jechał szybko, ale morderstwo kierowcy podczas jazdy motorem mogłoby się okazać bardzo bolesne. A gdyby było zbyt dotkliwe przy ich braku asekuracji, wylądowałaby w szpitalu, a dzięki leżącej przy niej biżuterii i w więzieniu. Przynajmniej więc tyle miał pewności, że go wtedy nie zaszlachtuje? Niby okazała się rozsądna i postanowiła współpracować, ale to kobieta! Nigdy nie wiesz, co jej do łba strzeli. Na szczęście ich nieszczęsna współpraca miała powoli dobiec końca. Teraz tylko podzielić łupy i mogą rozejść się w spokoju całkowicie o sobie zapominając. O ile któremuś nie strzeli do głowy chrapka na 100% zysków i nie pozbędzie się partnera. Chociaż Caitlin znajdowała się teraz w gorszej sytuacji. Byli gdzieś, gdzie znano Leonarda, ale nie ją. Co prawda „znajomy” nie wtrąciłby się do walki ceniąc sobie bardziej własną skórę, ale skąd miałaby to wiedzieć? - Let it go, Elsa. – postanowił dalej się z nią trochę podroczyć dla odrobiny przyjemności w tym wymuszonym przymierzu. Co prawda tylko bardziej ryzykował wbicie noża w plecy, ale co tam! Naprawdę trudno odpuścić sobie takie żarty. Jej groźbą się nie przejął, a jedynie uśmiechnął drwiąco. Nie jeden mu groził i jakoś nic z tego nie wychodziło. Poza tym… Nic nie kombinował. Wszystko szło tak, jak z nią ustalił. Podzielą się po połowie i tyle. Ale diamenty to nie dolary, nie da się ich policzyć po banknocie na głowę. Potrzeba było eksperta od oszacowania ich wartości i dlatego znaleźli się tutaj. Podejrzliwość pasera jakoś go nie zdziwiła. Tak samo dziwactwa w domu. Zignorował więc rozglądanie się i skupił na gospodarzu. Położył na stoliku torbę. - Biżuteria. Najlepiej byś podzielił pół na pół. Tylko uczciwie. – zagroził mu przyjacielskim tonem odwracając się na chwilę do Elsy i puszczając jej oczko. |
| | | Caitlin Lincoln Zabójca Mróz
Liczba postów : 28 Join date : 19/08/2017
| Temat: Re: Melina pasera Nie Paź 01, 2017 7:33 pm | |
| Dlatego to morderstwo lepiej było uskuteczniać znajdując się bezpiecznie na ziemi, na własnych dwóch kończynach, zamiast na jadącym jednośladzie. Najwidoczniej jednak, skoro Leonard nie skończył do tej pory z soplem wbitym pomiędzy kręgi szyjne, Caitlin jednak nie miała tego w bezpośrednim zamiarze. Ale kto wie - kobieta, złodziejka, niezbyt uczciwa i z sercem z lodu, może za pięć minut zmieni zdanie. Szczególnie przy rosnącej tendencji nazywania ją "Elsą", ale jak na razie nie był to dostatecznie poważny powód, by mordować się znajomemu Colda na progu. Taki piękny dzień: trochę chaosu, sporo zimna, udana akcja, szkoda by było komuś zostawiać trupa w mieszkaniu. Poza tym faktycznie Caitlin wzięła pod uwagę, że nie zna okolicy (przez co pobyt w tym miejscu tym bardziej się jej nie podobał) i to bardziej jej "kolega po fachu" jest u siebie niż ona; miejsca tego typu nie były jej obce, ale to konkretne to nowość. - Jeszcze trochę i wyczaruję ci lodowy zamek w dupie - To akurat była pusta groźba, bo mimo wszystko nie zamierzała tego robić. Ale nadmiar żartów porównujących ją do Elsy (no naprawdę, skąd się brał hype na tę postać? Z tego co Lincoln wiedziała była taka... bez polotu! I ze zmarnowanym potencjałem na wprowadzenie wiecznej zimy) mógł się z czasem stawać męczący. Z reguły jednak z groźbami nie poprzestawała na pustych słowach. Wyjątkowo nie lubiła, kiedy ktoś ją oszukiwał! Co było ogromnym przejawem hipokryzji skoro sama robiła to nagminnie, ale... daleko jej było do bohaterki o złotym sercu, więc ciężko mieć do niej o to pretensje. Taka branża. Nie zastanawiała się nad oryginalnym doborem wystroju wnętrza. Typ spod ciemnej gwiazdy, w dodatku widocznie z Rosji lub okolic. To była zupełnie osobna kategoria ludzi, a Caitlin nie znalazła się tutaj po to, żeby komentować talent do rozplanowania wyglądu pomieszczenia (ani wyglądu garderoby gospodarza), a czysto dla zysku. Jakkolwiek panoszącej się kurze poświęciła nieco dłuższe spojrzenie. Nie zamierzała skorzystać z propozycji zajęcia miejsca zwolnionego przez udomowiony drób, decydując, że jakoś wyjątkowo wygodnie się jej stoi. Postawiła torebkę zaraz obok torby tego improwizowanego Jacka Frosta i zmroziła ruskiego ornitologa spojrzeniem. Jakoś zawsze była gotowa na to, że ktoś może próbować ją oszukać. Podobnie spojrzała i na "towarzysza", szczególnie za to puszczenie jej oczka. Mężczyźni. |
| | | [NIEAKTYWNY MG] Prezes
Liczba postów : 130 Join date : 28/02/2017 Skąd : (któryś z kolei) wymiar równoległy
| Temat: Re: Melina pasera Nie Paź 01, 2017 8:06 pm | |
| Prychnął urażony komentarzem Friesa odnośnie jego uczciwości. Przecież nie było bardziej znanego w całej branży niż on! No dobra, niekoniecznie tak było, ale fakt, że jeszcze żył jasno mówił o jego uczciwości. Nikt bowiem nie postanowił jeszcze z reklamacją przyjść i odebrać mu życia za mataczenie. A w jego fachu to naprawdę solidny atut. No i faktycznie cenił sobie swoje życie bardziej niż pieniądze, na których brak i tak nie musiał narzekać. Zwłaszcza, że od czasu do czasu zdarzali się tacy klienci, jak ta dwójka, która przyniosła... całkiem przyjemny towar na wymianę. Wbrew pozorom kamienie i złoto było łatwiej sprzedać niż zająć się takimi pieniążkami. Przerobić, oszlifować... I wszystko jak nowe! Bez grzebania się z określonym czasem na przycichnięcie kradzieży. - Raczej nie klejnoty rodzinne szanownej pani? - spytał rozbawiony Rosjanin patrząc na Caitlin, ale od razu wyjął z barku meblościanki jakieś pudełko. Położył na stoliku i zasiadł do oceniania kosztowności wyjmując z pudełka odpowiednie narzędzia i raz przenosząc coś na jedną stronę, raz na drugą. W końcu skończył sumowanie rozkładając ręce i podając naprawdę satysfakcjonującą sumę każdej ze stron. - Mogę jednemu z was od razu wymienić na walory pieniężne. Oczywiście same używane, stu dolarówki i pięćdziesięciu dolarówki. - zaoferował od razu samemu chcąc zarobić na tym nieco grosza. |
| | | Leonard Fries
Liczba postów : 42 Join date : 16/08/2017
| Temat: Re: Melina pasera Nie Paź 01, 2017 8:38 pm | |
| Całkiem miło, że postawiła także swoją torebkę pełną fantów do sprawdzenia. Miał jednak świadomość, że pewnie i ona po cichu gdzieś schowała jakieś kolczyki i inne bransoletki z wystawy. Byli złodziejami, mieli we krwi chowanie po kieszeniach, może w jej przypadku w miseczki biustonoszu, jakieś świecidełka. Jak zwykle groźbą się nie przejął. Za jakiś czas rozejdą się i pozostaną nieznajomymi. Jaka była szansa, że znów się spotkają? Żadna! I to było mu na rękę. Chyba? Zlustrował ją jeszcze raz i musiał przyznać, że była z niej naprawdę seksowna zimna suka. I cóż, sam tylko kojarzył te upierdliwą piosenkę lecącą wszędzie wkoło i zabawki na wystawach sklepów, które mijał idąc ulicą. Chyba wyrósł z bajek Disneya. No i... Oczywiście i tak oglądał je ze względu na młodszą siostrę! Profesjonalizm i niechęć wygrała, więc przez cały czas dzielenia łupów nie odezwał się ani słowem milcząc niczym lodowa rzeźba. Pomimo wspólnego zainteresowania w postaci uwielbienia do chłodu, raczej nie miał zamiaru wymieniać z nią ciepłych uprzejmości. Może numer telefonu, aby w razie czego upewnić się, że nie będzie chciała ponownie okraść lokalu, który on miał na celowniku. ceniąc sobie bardziej własną skórę, ale skąd miałaby to wiedzieć? - Jeśli pani pozwoli, to ja zadowolę się gotówką. - Najpewniej sama Elsa nie była pewna czy ich gospodarz jest wiarygodnym źródłem szacowania zdobyczy, ale za nic by nie uwierzyła w jego pieniądze, które mogą być lewe. Przynajmniej Leonard by nie uwierzył... I naprawdę wolałby gotówkę zamiast jeździć na nowo z torbą pełną żelastwa i kamieni. Nie miał tak gustownego dodatku, jak jego towarzyszka, które nie wyróżniałoby się aż tak. I potrzebował po prostu gotówki! |
| | | Caitlin Lincoln Zabójca Mróz
Liczba postów : 28 Join date : 19/08/2017
| Temat: Re: Melina pasera Nie Paź 01, 2017 10:11 pm | |
| Nie oddałaby jej do przeglądu gdyby nie musiała, ale była świadoma, że Leonard widział, jak pakuje tam fanty. Zaś próba zatajenia tego faktu i udawania, że nic tam nie ma, mogłaby się dla niej skończyć niewesoło, a jakoś jej największym marzeniem w tej chwili nie był kłócenie się o to, kto ile ukradł. Oboje z uczciwością mieli wspólnego tyle co nic, ale na potrzeby chwilowego pokoju mogli przynajmniej udawać, że jest inaczej... bo tak naprawdę i tak próbowali uszczknąć jak najwięcej dla siebie dowolnymi sposobami, przemycając co się da gdzie się da. I raczej wzajemnie byli tego świadomi, ale dopóki większość się zgadzała chyba nie było sensu się o to bulwersować. Ciche przymierze o wzajemnej nieagresji. Jak praktycznie! - Teraz już moje, więc niewielka różnica - odparła krótko amatorowi dywanów na ścianach, nie wdając się w szczegóły skąd to wzięli, jak, i dlaczego sterczy obok chłodnego zbira, choć oboje specjalnie na to ochoty nie mają. Podziel nam to i spadam, mówiła cała jej postawa. Im dłużej tam była, tym bardziej spadał jej poziom zadowolenia życiowego. I cierpliwość. Wyłapała jego spojrzenie, kiedy się jej przyjrzał. Niespecjalnie ją to zdziwiło. Wprawdzie mógł po prostu upewniać się, czy czegoś nie knuje, ale Caitlin niejako była już przyzwyczajona do mężczyzn lustrujących ją wzrokiem. Ciekawe, że jako naukowiec nie spotykała się z taką dozą uwagi, a wcale tak wiele się nie zmieniło... nie zamierzała jednak tego roztrząsać. Nie zmieniało to jednak faktu, że w tym zawodzie był to dodatkowy atut, jeśli umiało się go wykorzystać w odpowiedni sposób. Przynajmniej gdy chodziło o mężczyzn patrzących na życie pod wyłącznie jednym kątem. Czyli, cóż, o większość mężczyzn. - Pani pozwala - Jej zaufanie do tego nowego znajomego było kruche, a w zasadzie w ogóle go nie było. Zawierzyła mu tylko uczciwy podział tego, co znalazło się na stole, resztą zajmie się już osobiście. Obrotna z niej kobieta. Skoro łup został podzielony, zaczęła zbierać z powrotem co - już na pewno - jej. Wprawdzie dobrze byłoby dostać bezpośrednio gotówkę, ale o to zadba sama ze swoich źródeł. |
| | | [NIEAKTYWNY MG] Prezes
Liczba postów : 130 Join date : 28/02/2017 Skąd : (któryś z kolei) wymiar równoległy
| Temat: Re: Melina pasera Nie Paź 01, 2017 11:03 pm | |
| Nie urodził się wczoraj i wiedział skąd brały się takie rzeczy. Ale to tylko i wyłącznie sprawa kobiety czy chce o tym mówić, czy nie. Gdyby jednak nie były z legalnego źródła, to nie przychodziliby z tym do niego! Ale to nieważne. Jego za to interesował tylko zysk, a dzisiaj udało mu się dobić targu. Pewnie i dla niej znalazłby pieniądze, ale tak czy inaczej wymagałoby to trochę czasu. Nikt normalny, może poza bossami narkotykowymi, nie posiadał w domu kwoty, na którą opiewał rachunek za skradzione materiały. - Drzwi są tam. - wskazał szarmancko kłaniając się jej i wskazując korytarz. Na pewno nie było mowy o tym, aby się gdzieś po drodze zgubiła. - Tylko dobrze za sobą zamknij. - dodał jeszcze za nią i odwrócił się , aby zająć się odliczaniem odpowiedniej sumy dla Leonarda w myślach już myśląc nad dalszym obiegiem świecidełek. |
| | | Leonard Fries
Liczba postów : 42 Join date : 16/08/2017
| Temat: Re: Melina pasera Nie Paź 01, 2017 11:22 pm | |
| Złe dziewczynki są jak źli chłopcy. Bardziej przyciągają uwagę przez swoją tajemniczość i mroczność. Niezależnie od tego czy było się równie złą drugą połówką szukającą idealnej pary, czy szarą myszką chcącą nieco odskoczni od monochromatycznego świata. Po prostu bycie groźnym i niebezpiecznym bardziej podniecało. I wątpliwe, aby Caitlin pozwalała sobie na takie gorsety, jako doktor Lincoln. Chociaż tego Leonard nie mógł wiedzieć, bo... w sumie nie wiedział o niej nic. Co było jeszcze bardziej fascynujące, jak i groźne dla jego zdrowia. Nie miał sobie za złe zlustrowania jej sylwetki. Była ładna i na pewno zdawała sobie z tego sprawę naciągając nie jednego frajera, ale on nie dawał się nabierać. Miał chłodny umysł i taki sam temperament. Nie pozwoliłby sobie na tak idiotyczną wtopę, jakkolwiek ładna nie byłaby ta długonoga blondynka. Wiedział kiedy pozwolić sobie na zabawę, a kiedy być czujnym. Odprowadził ją jednak spojrzeniem wcale nie szczędząc sobie sposobności do popatrzenia na jej tylne walory. Nagle pojawiła się dziwna chęć poznania jej imienia. Nic więcej, potem może przepaść na wieki, ale miło będzie czasem wspomnieć dość zabawną, jakby spojrzeć na to przez pryzmat czasu, współpracę z inną lodową złodziejką. - Leonard. - rzucił tylko za nią, jakby od niechcenia. Bez nazwiska, chociaż to pewnie już jutro pojawi się w gazetach wraz ze zdjęciami z monitoringu. Oczywiście przedstawienie się wcale nie oznaczało, że i Elsa dostosuje się do kulturalnego zachowania. Chociaż wtedy będzie pewna, że przy następnym spotkaniu z Jackiem Frostem nie oszczędzi jej głośnego "O, Elsa!". Następnym? Chyba pogodził się z faktem, że świat jest po prostu mały i takie zrządzenie losu faktycznie może się przytrafić znów. Chociaż liczył na nieco inne warunki spotkania się następnym razem. Nie czekając więc na jej odpowiedź odwrócił głowę do pasera sprawdzając czy aby na pewno nie oszukuje przy tym liczeniu pieniędzy za całkiem pokaźne fanty. Nie miał zresztą zamiaru dłużej jej tutaj zatrzymywać. Była wolna. Mogła odejść. |
| | | Caitlin Lincoln Zabójca Mróz
Liczba postów : 28 Join date : 19/08/2017
| Temat: Re: Melina pasera Pon Paź 02, 2017 12:29 am | |
| W człowieku tylko dwie rzeczy byly nieskończone: głupota i ciekawość. Pierwsza odzywała sie prawdopodobnie równie często co druga, a w przypadku zainteresowała osobami niebezpiecznymi - obie naraz. Zdawało się że w naturze ludzkiej leżała fascynacja nieznanym i potencjalnie groźnym, ale ciężko się temu dziwić. To, co tajemnicze oferowało wiele do odkrycia i zobaczenia, intrygowało i kusiło, podczas gdy to znane wszystkim nie miało sobą nic do zaoferowania. Było nudne i zwyczajne... Choć bezpieczne. Ale przecież to zakazany owoc smakuje najlepiej! Szczególnie takim jak oni. Caitlin zmieniła w sobie głównie styl... I postawę, ale najwidoczniej to wystarczało, by kompletnie zmienić sposób, w jaki patrzyli na nią ludzie. Prawdę mówiąc, było jej to bardzo na rękę: kto rozpoznałby teraz w niej dawną doktor Lincoln? Sama w sobie nie chciała jej widzieć. Tylko czasem zastanawiała się nad zmianą, jaka w niej zaszła. Dobrą zmianą. Wiedziała aż za dobrze i bezczelnie to wykorzystywała. Cokolwiek robiła by omamić mężczyzn nie miało dla niej znaczenia (choć miała swoją godność i nie była zdolna do wszystkiego, oczywiście). Czasem przychodziło jej to szybciej, czasem, o ile zależało jej na tyle, trwało to nieco dłużej. W ostatecznym rozrachunku wychodziło jednak na to, że wszystkich dało sie w ten czy inny sposób wykorzystac. Wszyscy w końcu miękli. Caitlin nie podejrzewała, by ten złodziej, pomimo calej tej otoczki rozsądku i chłodnego opanowania, jakie wokół siebie zbudował, był wyjątkiem. Odwróciła się, nie zaszczycajac już Rosjanina ani spojrzeniem, ani tym bardziej słowem. Podchodząc do drzwi czuła na sobie wzrok tego zimnego drania, tymczasowego towarzysza zbrodni. Gapił się. Oczywiście. Bylaby zdziwiona, gdyby tego nie robił. Uśmiechnęła się do siebie, słysząc jego imię. - Zaskakująco uczciwy z ciebie złodziej, Leonard - Była świadoma błyskotek upchniętych w jego kurtce. Nie umknął jej uwadze refleks odbijający się od diamentu ujrytego w kieszeni, kiedy go mijała, ale jaką różnicę robiło kłamcy kolejne kłamstwo? Ciężko powiedzieć, czy byłaby zadowolona z następnego spotkania. O ile znów by jej przeszkadzał, pewnie niespecjalnie. Wygodniej będzie zwyczajnie nie zaprzątać sobie głowy tym przypadkowym złodziejem, z konieczności tymczasowym partnerem... Nawet jeśli wydaje sie interesujący. Tacy są najgorsi! Podeszła do drzwi i nacisnęła klamkę. W końcu mogła stąd wyjść i przyjęła to z pewną ulgą. - Caitlin - W pomieszczeniu zamknęła swoje imię i zniknęła na korytarzu, zostawiając ich samych sobie. Była nawet zadowolona z tego dnia, mimo nieprzewidzianego towarzystwa: w końcu wracała bogatsza o całkiem satysfakcjonującą sumę pieniędzy. I motor Leonarda. Bo co to za sztuka zwinąć złodziejowi kluczyki?
/z.t |
| | | [NIEAKTYWNY MG] Prezes
Liczba postów : 130 Join date : 28/02/2017 Skąd : (któryś z kolei) wymiar równoległy
| Temat: Re: Melina pasera Pon Paź 02, 2017 12:27 pm | |
| - Iwan. - dorzucił swoje trzy grosze paser wielce rozbawiony tym rzucaniem imion, przerywając tym samym uroczą atmosferę unoszącą się w powietrzu. Chociaż na chwilę oderwał się od liczenia nie stracił rachuby i dalej układał sumę odpowiednią za znalezione skarby. Zabawna była ta parka, jakaś ciekawość drążyła w nim chęć zapytania pozostałego mężczyznę o znajomość z piękną damulką, ale w ostateczności uznał, że nie warto. Nie jego sprawa i w sumie taka ploteczka, to tylko marnowanie czasu. Miał własne życie, jak i Leonard, który niekoniecznie musiał chcieć zdradzać szczegóły swojego. Odliczył kwotę i przesuną po stole w kierunku lodowego złodzieja. Całkiem spory plik pieniążków, kto wie czy i nie równie zajmujący miejsce co klejnoty. Chociaż oczywiście lżejszy i mniej rzucający się w oczy. - Co do grosza. Chcesz przeliczyć? - spytał dla pewności już całkiem zapominając o kobiecie, niczym by była tylko mirażem w jego alkoholowym delirium. Znał wystarczająco dużo złodziei, aby znać ich nawyki i maniakalną chęć liczenia pieniędzy. Naprawdę... jakby mu zależało na okradaniu innych! Zresztą był zawodowcem i miał i tak maszynę pracującą za niego. Takie sumy liczone ręcznie byłyby frustrujące... |
| | | Leonard Fries
Liczba postów : 42 Join date : 16/08/2017
| Temat: Re: Melina pasera Wto Paź 03, 2017 8:59 pm | |
| Pewność siebie w wielu przypadkach wystarczała, aby ludzie postrzegali cię inaczej. Czasami, aby w ogóle cię dostrzegali. Asertywność wzbudzała szacunek i podziw, a zdecydowanie Caitlin miała w sobie sporo obu tych cech. W końcu dość sprawnie przekonała Leo do pomyślenia dwa razy zanim pociągnie za spust broni wymierzonej w jej stronę. W ich fachu groźba to bardzo charyzmatyczna forma przekonywania! Zdecydowanie była to zmiana na lepsze. Może wielu mogłoby polemizować, ale… Według Leonarda obecnie będąca całkowitym przeciwieństwem szarej pani doktor przestępczyni była warta chociaż chwili poświęcenia jej uwagi. Nawet tej odrobiny głupoty wymieszanej z ciekawością godnej zwykłego człowieczka. To naprawdę dużo! No i jeśli dorzucić do tego jeszcze aspekt wizualny… Trochę żałował, że nie mógł zobaczyć na ile naprawdę groźne były jej moce, ale chyba w ostateczności powinien się cieszyć, że nie użyła ich na nim? Był materialistą. Nawet jeśli nie leciał na spódniczki, to pieniądze mogły wiele zdziałać. Wiele, ale czy wszystko? Miał swoje zasady i nawet ładne oczy Elsy błyszczące niczym diamenty nie zmieniłyby jego zdania w wielu sprawach. Takich jak na przykład chęć zarobienia nieco więcej. Nie spodziewał się, aby nie zauważyła jego upychania fantów do kieszeni, toteż zdziwił się brakiem poruszenia tej kwestii wcześniej. Ale chyba i on mógł sobie dopisać kilka punktów w rubryczce charyzma i szczęście, skoro skończyło się tylko na dwuznacznym zdaniu. Bo oczywiście mogło się ono tyczyć nie tylko zawartości jego kieszeni, ale i chęci przyznania się do swojego imienia. Caitlin Uśmiechnął się do swoich myśli. Kiedy tylko zniknęła uświadomił sobie, że w końcu ten zabójczy mróz puścił i właściwie było całkiem ciepło w mieszkaniu Iwana. Spojrzał na stolik i pokręcił przecząco głową. I tak nie miał na to sił. - Do tej pory jakoś udało ci się nie nadwyrężyć mojego zaufania. – stwierdził luźno i zabrał zapłatę do odkupionej torby treningowej. Cóż, wyglądał lepiej niż jubilerski. A motor? I tak był kradziony, więc nie była to jakaś wielka strata. Na zdrowie koleżance? Sam z łatwością zdobył nowy wóz oddalając się z tego miasta i stanu.
z/t |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Melina pasera | |
| |
| | | |
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|