|
| Ruiny cmentarza czarownic | |
| Autor | Wiadomość |
---|
Gość Gość
| Temat: Ruiny cmentarza czarownic Nie Lis 12, 2017 5:13 pm | |
| Siuuu…. siuu….. łuuuuuu…. I tak oto z magicznej wyrwy wyłoniła się postać czarownika. Magnus zerwał z niezdrowymi, trupimi nawykami dziesiątki lat temu, jednakże czasem lubił spokojnie pomyśleć nad życiem w jakiś szczególnym miejscu. A takim na pewno był cmentarz czarownic zabitych podczas procesów w Salem. Przybytki tego typu zawsze przepełnione są energią, i to czasami tak silną, że czują ją nawet niewrażliwi na tego typu fluidy śmiertelnicy. Portal, którym dostał się tutaj odziany w czarny płaszcz z kapturem mężczyzna, zamknął się po kilku chwilach, pozostawiając po sobie tylko trochę magicznej wibracji, która za chwilę także się ulotniła. Jak zwykle upiornie i bez żywej duszy w pobliżu, hihi. Azjata usiadł na kamiennym podeście niedaleko zniszczonego grobu jego dobrej koleżanki. Czas sprawił, że jej wspomnienie trochę wyblakło (a może po prostu nie była aż taka ważna?), ale panicz Bane i tak czuł, że robi dobrze, odwiedzając ją. - No i co, głupia pindo? Gdybyś mnie tylko wtedy posłuchała… – parsknął cicho śmiechem, przyzwyczajając oczy do absolutnej ciemności, a nos do wyjątkowo intensywnego zapachu gleby i śmierci. Po paru minutach złożył bukiet białych róż na porośniętej mchem ziemi i wywołał kilka złotych ogników, które delikatnie oświetliły miejsce spoczynku Magnusowej psiapsi. - A wiesz, że chyba mam jeszcze kawałek twojej miednicy w słoiku? – może brzmiało to dość obrzydliwie i nienormalnie, ale w środowisku magicznym pozostawianie sobie w spadku części ciała nie było niczym AŻ tak nienormalnym. Tym bardziej, że bardzo często takie elementy cielesności kogoś obdarzonego magicznymi umiejętnościami okazywały się bardzo przydatne w czasie późniejszym. - No dobra… To nie Fashion Week, więc nie będę tu nie wiadomo ile siedział, tym bardziej, że boję się ciuchów pranych chemicznie, a tak będę musiał potraktować swój płaszcz, jeśli jeszcze trochę tej stęchlizny w niego wejdzie. Do zobaczenia. – podniósł się z gracją, pozwalając płomykom kontynuować ich żywot jeszcze przez kilka chwil…
|
| | | Jessica Jones
Liczba postów : 47 Join date : 26/10/2017 Skąd : Hell's Kitchen
| Temat: Re: Ruiny cmentarza czarownic Nie Lis 19, 2017 7:22 pm | |
| Jak widać w przypadku Jessici, śledztwa potrafią być najróżniejsze. Nie wspominając o tym, że potrafią zaprowadzić do dziwnych miejsc. Takim właśnie był ten cmentarz. Nie powinno jej chyba dziwić, że kończyła w takich miejscach, ale wciąż się zdarzały moment, że zastanawiała się, co ludzie mają w głowach, że potem przez ich działania musi trafiać przykładowo właśnie na jakieś zrujnowane cmentarze. Narzekać sobie mogła w nieskończoność, ale nie zmieniało to faktu, że aby kontynuować śledztwo musiała odwiedzać nawet takie miejsca. I tak właśnie znalazła się tutaj, szukając jakichkolwiek wskazówek. Wśród otaczającej jej ciszy, usłyszała nagle czyjś głos. W takim miejscu wystarczyło trochę podnieść głos, żeby usłyszeć kogoś. Niby nie powinna się tym przejąć, bo różne powody mają ludzie, żeby odwiedzać zniszczone cmentarze (Jessica była tego idealnym przykładem), ale i tak zaczęła się kierować w stronę głosu. W końcu nie bez powodu wybrała zostanie prywatnym detektywem, a ciekawość była dobrą rzeczą do wykorzystania w tym zawodzie. Zbliżyła się po cichu do obcej osoby. - Ciekawe, że cię tutaj widzę - rzuciła do niego, obojętnym tonem, rozpoznając niedawno spotkanego mężczyznę z baru. Jego się na pewno nie spodziewała, choć w sumie… Czy kogokolwiek się spodziewała? Niekoniecznie. Był to jednak zaskakujące, że ze wszystkich osób to akurat Magnus był osobą, na którą ponownie trafia podczas jednego z jej śledztw. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Ruiny cmentarza czarownic Nie Lis 19, 2017 9:59 pm | |
| O matko i córko z któregokolwiek kościoła! Dwie sekundy później i Jessica byłaby świadkiem powstania wyrwy w przestrzeni, która miała zaprowadzić Magnusa do domu. Na szczęście skończyło się tylko na przerwanym tańcu jego rąk w powietrzu. Mag nie należał do tchórzliwych, ani do strachajłów, aczkolwiek wyłaniająca się znikąd kobieta trochę go zaskoczyła. Nie wierzę, ze wszystkich osób na świecie to właśnie ona. Na widok pani detektyw aż go w żołądku skręciło. Nie dlatego, że jej nie lubił, a dlatego, że przypomniał sobie ile alkoholu był wypił podczas ich pierwszego spotkania. Ygh. Nie pomagały nawet steak medium-rare, kąpiel i martini… A to znaczy, że albo ta mała jest wyjątkowo zaprawiona, albo to po prostu wiedźma w przebraniu. Akurat co do tego drugiego Magnus nie mógł mieć wątpliwości – istoty magiczne miały to do siebie, że się wyczuwały, więc gdyby Jess należała do obdarzonych mocą, to już by o sobie wiedzieli. Tylko jak inaczej nazwać umiejętność wypicia takich ilości alkoholu, jeśli nie, w rzeczy samej, potężnym darem?! Co mógł zrobić Magnus? Z charakterystyczną dla siebie beztroską i aktorskim zaciągiem obrócił się na pięcie, uśmiechnął (chociaż w ciemnościach jego zabójczy uśmiech nie miał takiej mocy) i przemówił z wdziękiem oraz niekłamanym zdziwieniem: - Ach! Jessica! – jeszcze nie wymyślił jej żadnego charakterystycznego dla siebie przezwiska typu biscuit, peapod lub innego, ale jej pasowałoby chyba po prostu vodka albo spirytus. Gdzie to my… no tak. Zawsze mógł jej usunąć wspomnienia z tego spotkania i mieć spokój większy niż szkielety pod ich stopami, ale jakoś tak chora ciekawość i skłonności masochistyczne sprawiły, że zrezygnował z tego planu. - Cóż mogę powiedzieć. Życie to niekończąca się spirala przypadków. Tak bardzo zapadłem ci w pamięć po ostatnim spotkaniu, że znalazłaś mnie aż tutaj? – posłał jej cwany uśmieszek, a diabełki w jego oczach fiknęły koziołka. - Mam lepsze pytanie, co ty tutaj robisz? – pociągnął przesadnie głośno nosem i zaśmiał się. - Jeszcze lepsze – co robisz tutaj trzeźwa i bez alkoholu? – nie miał zamiaru jej obrażać. No, może troszeczkę sprawdzał, na ile może sobie z nią (i z niej) zażartować, ale wszystko utrzymał w atmosferze koleżeńskiej przepychanki. - Jak można przychodzić w takie miejsce tak tragicznie nieprzygotowanym? – fala pytań, którą ją uraczył powinny spokojnie wystarczyć, żeby zepchnąć rozmowę na jakieś small-talkowe pierdoły. |
| | | Jessica Jones
Liczba postów : 47 Join date : 26/10/2017 Skąd : Hell's Kitchen
| Temat: Re: Ruiny cmentarza czarownic Nie Gru 03, 2017 10:05 pm | |
| Wtedy sprawy by się bardzo pokomplikowały i choć Jessica przynajmniej miałaby potwierdzenie w tym podświadomym przeświadczeniu, że w Magnusie jest coś niezwykłego to konsekwencje mogłyby być dla nie nieco gorsze. Żadną wiedźmą rzeczywiście nie była, chociaż pewnie znaleźliby się tacy, co ją tak nazywali, ale nie brało się to raczej z faktu jej nadludzkich zdolności, a prędzej charakteru. Jednak w dzisiejszych czasach zdarzali się dziwniejsi ludzie. Sama odporność na alkohol dla jednych mogła być darem, dla niej to niemiłe przypomnienie o tym skąd się wzięły jej moce, choć to raczej zostawiła w przeszłości. I nie żeby narzekała na to, że lepiej znosiła alkohol od innych, dzięki czemu mogła pić bez ograniczeń, ale były momenty, że żałowała też utrudnionej możliwości upicia się. Dobrze dla Magnusa, że nie znalazł dla niej żadnego przezwiska, bo Jones mogłaby czynami pokazać, że jej się to nie podoba. Choć pewnie on akurat by się obronił. Samo usuwanie wspomnień też jej się nie uśmiechało. Miała dosyć mieszania w głowie, a też jakoś się wzbraniała przeciwko temu po swoich doświadczeniach. Ale to wszystko gdybania, a na szczęście skończyło się na rozmowie. Przynajmniej na razie. - Uwierz mi, jestem wystarczająco przygotowana - odpowiedziała, kiedy w końcu zakończył swój tok pytań, a po jej twarzy przemknął gorzki uśmiech. Miała przy sobie trochę alkoholu (jakieś resztki zostały w jej piersiówce) i aparat fotograficzny, który może się okazać przydatny w każdej chwili. A jak coś potrafi się obronić, więc o nic się nie martwiła. Bywała w o wiele gorszych warunkach. - Muszę cię też zawieść, nie wszystko się kręci wokół ciebie. Ruszyła się o kilka kroków, spoglądając na grób, koło którego stał. - Skoro już tu jesteś, a ja prowadzę śledztwo to może mi powiesz co tu robisz i z kim... rozmawiałeś? - przeniosła wzrok z powrotem na niego, nie spodziewając się konkretnej odpowiedzi, ale warto chociaż spróbować. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Ruiny cmentarza czarownic Pon Gru 04, 2017 1:39 pm | |
| Jeżeli istniało na świecie coś, czego Magnus nie znosił bardziej niż taniego wina i lewego brokatu, to byli to niepoprawni perfekcjoniści. Sam był jednym z nich, chociaż nie do końca zdawał sobie z tego sprawę, po prostu z „domyślnego” zakładał, że wszystko, co robi, musi wzbudzać podziw i zdumienie oraz (oczywiście) wywoływać falę pochwał, którymi się karmił i na które był wyjątkowo łasy. Nie przeszkodziło mu to jednak wywrócić dość olewacko oczami, kiedy Jess rzuciła coś o byciu dostatecznie przygotowaną. Ależ oczywiście. - O nie, nie mów takich rzeczy. Przecież to nieprawda… – posłał jej cwany uśmieszek i teatralne westchnienie rozczarowania. Jak to? Świat nie kręcił się wokół niego? Wokół pięknego, potężnego, bogatego, starożytnego mutanta? Sławnego czarownika? Budzącego grozę nekromanty?! Albo po prostu przepitego martini leniucha. Tak to jest. Robisz sobie urlop ledwo na pół wieku i już przestają cię doceniać, ech! - I co tak śledzisz? Ha! Co można śledzić w takim miejscu? Same tutaj kości, ruiny i smród śmierci. Kręcą cię takie rzeczy? – zagadnął z nutką ironii. Sam kiedyś zajmował się śmiercią, więc kto wie, co tam taką Jessicę interesuje? Zastanowił się chwilę nad możliwą odpowiedzią, aż w końcu stwierdził, że nie ma sensu mówić nieprawdy. - Odwiedzałem moją znajomą, którą tu niegdyś pochowano. Taką bardziej… hmm. Duchową. – nie, żeby zależało mu na ukrywaniu swojego wieku, ale pewnie śmiertelniczkę zastanowiłaby jego relacja z osobą martwą już od setek lat. - Powiedzmy, że kontakt ze zmarłymi to trochę moja praca. – wysilił się na najbardziej groźny i tajemniczy ton, na jaki było go stać, co tylko zaowocowało komicznym wynikiem. Chociaż tak właściwie nie kłamał, prawda? Tylko krążył wokół tematu. - Wiedziałaś, że miejsca, w których umiera wiele osób na raz są szczególnie naładowane energią? Podobno można to nawet zbadać jakimiś specjalnymi maszynami. – akurat tutaj Magnus nie za bardzo wiedział, co mówi, bo poza instagramem i snapchatem, nie interesował się ludzką technologią. - To co? Za czym właściwie tutaj węszysz? – bardzo go to ciekawiło.
|
| | | Jessica Jones
Liczba postów : 47 Join date : 26/10/2017 Skąd : Hell's Kitchen
| Temat: Re: Ruiny cmentarza czarownic Sob Gru 23, 2017 4:02 pm | |
| Problem był taki, że w Jessice ciężko było wzbudzić podziw, a o prawieniu komplementów z jej strony można było jedynie pomarzyć. Dlatego też Magnus musiał się jakoś pogodzić z faktem, że nie usłyszy od niej raczej nic miłego, a już na pewno nie będzie go zapewniać o tym jak niesamowity to on nie jest. Mimo wszystko nie miała ochoty się kłócić o to kto ma rację w tej sprawie. Pozwoli mu wierzyć w swoją wyjątkowość. Nie było to dla niej zbyt ważne teraz. - Raczej nie interesuję się takimi rzeczami - odpowiedziała beznamiętnie, nie mając ochoty na żarty. - Natomiast inni… cóż, mają różne upodobania. Nie wnikam skąd one się biorą tak długo jak nie dotyczą one jakiejś mojej sprawy, a w tym wypadku dotyczą. I tylko dlatego zainteresowała się tym, co później mężczyzna powiedział. No dobra, może nie całym tym gadaniem o energii. To uważała za całkowicie bezużyteczną informację, a żadne takie rzeczy nie interesują ją w wolnym czasie. Za to wszelkie informacje o nim to była inna sprawa. Nawet zdawkowe mogą się przydać w tym wypadku, no i zawsze może się o Magnusie czegoś dowiedzieć, a za Jess wciąż chodziło wrażenie, że coś z nim jest nie tak. Zastanawiała się chwilę czy powiedzieć mu o całej sprawie. Stwierdziła jednak, że co jej szkodzi. W końcu nie będzie mu streszczać wszystkiego, nawet jeśli nie było tego wiele. Mimo wszystko nie wydawał się typem osoby, która będzie jej utrudniać śledztwo, a może nawet dzięki temu dowie się czegoś więcej. - Szukam kogoś kto zaginął. Podobno fascynowały go różne… dziwne rzeczy tego typu. - Nie wysilała się na żadne szczegóły, bo, po pierwsze, nie było takowych, po drugie, nawet gdyby były, nie mówiłaby drugiej osobie zbyt wiele. Jednak sprawa była sama w sobie bardzo tajemnicza i mało co było wiadome o okolicznościach zaginięcia. Mogła równie dobrze szukać igły w stogu siana, a i tak podjęła się tego zadania. Czasami zastanawiała się po co to robi, ale potem przypominała sobie o poczuciu winy, które nią targało i wracała do sprawy. No i pieniądze też się przydają. - To ciekawe, że podczas tego wszystkiego pojawiasz się na mojej drodze ty - kontynuowała po chwili swoje wypytywanie. - Może zechcesz powiedzieć mi, co masz wspólnego ze zmarłymi? |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Ruiny cmentarza czarownic Czw Sty 04, 2018 10:42 am | |
| Magnus mógłby przysiąc, że Jessica obdarzyła go niejednym komplementem, kiedy się poznali. On na pewno nie szczędził jej czułych słówek, a biorąc pod uwagę ilość alkoholu, jaką wtedy w siebie wlali, na pewno było ich znacznie więcej niż uszczypliwości. Z drugiej strony – on był nawalony w trzy dupy, a ona trzymała się całkiem dobrze, co skierowało jego podejrzenia na to, czy kobieta aby na pewno nie jest magiczna. I to nie magiczna w sensie „woli dziewczynki”, a magiczna dosłownie. Swoją drogą, to było niezwykle ciekawe, że nie było trucizny zdolnej powalić czarownika, a jak zaczynał chlać, to budził się w jakimś dzikim odmęcie i czuł, jakby wypruł się z energii, ratując… no przynajmniej jakieś spore królestwo! Ewentualnie je niszcząc, kto go tam wie. On i jego wątpliwa moralność… - Jesteś strasznie spięta. – na chwilę zboczył z tematu jej pracy. Nie był zwolennikiem sztywnego podejścia do życia. Oczywiście, kiedy robota była do zrobienia, to się ją robiło. I to robiło się dobrze, ale nie przesadzajmy… - Pomyśl sobie, ile tutaj leży ludzi z takim samym podejściem, co twoje. No i na co im to było? W końcu wszyscy pójdziemy do piachu. – zaśmiał się cicho. - Kogoś, kto zaginął. Tutaj? Nie wiem, jakim trzeba być popaprańcem, żeby przychodzić na zrujnowany cmentarz czarownic... – i w tym momencie uderzył go fakt, że trzeba być naprawdę popapranym, a to znaczyło, że mieli do czynienia albo z osobą chorą psychicznie, albo z jakimś nekromantą-amatorem. Magnus poczuł ukłucie na samą myśl o tej drugiej opcji. Któż śmiałby zakłócać spokój jego znajomych? - Poza tym, tak się kończy zabawa z duchami. Że przepadasz i bzium, już cię nie ma. – rzucił z lekką ironią, a w jego głosie można było wyczuć nutkę rozdrażnienia. Czy ci ludzie nigdy się nie nauczą, że są miejsca, w które nie są proszeni? - To pewnie ta whisky, której wtedy nie dopiliśmy… to znaczy ja nie dopiłem, bo co ty robiłaś, to ja wiem… sprowadziła nas tutaj i domaga się wspólnego dopicia ~~ – nie, nie mówił poważnie. O dziwo, nawet nie zaplanował ich spotkania. Los potrafił być naprawdę nieprzewidywalny. Skrzyżował ręce na piersi i przeczesał dłonią włosy. Co on ma wspólnego ze zmarłymi? - Nic, poza tym, że widziałem już wiele śmierci. – rzucił, odwracając się z niemal taneczną gracją na pięcie. Przygryzł wargę, coraz bardziej podenerwowany tym, że ktoś nieproszony może tutaj węszyć. I wcale nie chodziło o Jessicę, a o tego zaginionego. Lub zaginioną… - A właściwie, to komu się zniknęło? To był jakiś facet, czy jakaś babka? – zagadnął, nie odwracając się do niej. Oczy błyszczały mu teraz lekko bursztynem, szukał świeżych śladów magicznej działalności. Jeśli ktoś myślał, że może sobie urządzać zabawy na świętym terenie, to grubo się mylił… A Jess? A Jess miała plecy, do których mogła mówić! |
| | | Jessica Jones
Liczba postów : 47 Join date : 26/10/2017 Skąd : Hell's Kitchen
| Temat: Re: Ruiny cmentarza czarownic Pią Sty 12, 2018 11:30 pm | |
| Jeśli Jessica kogokolwiek komplementowała to sama musiała być nieźle pijana, a po prostu nie było tego tak po niej widać. Chyba, że to po prostu się przywidziało Magnusowi. W każdym razie, jej było wszystko jedno. Mógł ją uważać za jakieś magiczne stworzenie, a ona nawet by nie zaprzeczyła, bo po co. Na świecie było tyle dziwactw, że ona wciąż mogła się wydawać normalna. - Nie widziałeś mnie spiętej - mruknęła jedynie, bardziej do siebie. I rzeczywiście, jej postawa z byciem spiętym nie miała nic wspólnego, po prostu patrzyła na wszystko aż nadto realistycznie. Spięta była raczej w bardziej nieprzyjemnych sytuacjach, których wolała unikać za wszelką cenę. Tego tematu na pewno nie chciała poruszać, więc po prostu skupiła się na swojej sprawie. - No patrz, a my jakoś tu jesteśmy - rzuciła ironicznie, z szyderczym uśmiechem, zaraz jednak go porzucając i wracając do normalniejszego tonu. - Nie spodziewałam się nikogo zdrowego psychicznie czy cholera wie co jeszcze, ale muszę przynajmniej wiedzieć, co się z tą osobą stało. Sprawa będzie skończona, dostanę kasę i wszyscy będą szczęśliwi. No, przynajmniej ja. Bez różnicy. - A inni? Ich sprawa. Jej to nie obchodziło, tak długo jak otrzymywała pieniądze, nie narzekała. No dobra, nie narzekała AŻ tak bardzo. - Tak długo jak ty stawiasz, mogę kontynuować picie o każdej porze dnia. - Niech się Magnus cieszy, to jedno potrafiła w nim docenić, że tak chętnie pił. Nawet jeśli jej nie dorównywał, tak długo jak ktoś nie odmawiał jej picia, a nawet oferował, zyskiwał w jej oczach. I co z tego, że powinna teraz pracować. Każda pora jest dobra na picie, a jej to i tak nie przeszkodzi w śledztwie. Kolejna odpowiedź jej nie zadowoliła. Śmierci też naoglądała się za dużo. O jednej w szczególności wolała zapomnieć. No ale będąc tutaj i teraz, nie to było ważne. Odpuściła jednak dopytywanie, wiedząc, że i tak nic nie wskóra tym sposobem. Musiała mu mimo wszystko przyznać, że mógł się na coś przydać i jakoś pomóc w jej sprawie. Może i mogła mówić do pleców, tylko, że jej się to nie uśmiechało. Zrobiła kilka kroków przed siebie, aby móc stanąć na równi z nim, jednocześnie próbując zidentyfikować czego szuka. Zmarszczyła czoło, nie dostrzegając niczego w oddali, ale dalej spoglądała w tamtą stronę, odpowiadając w końcu na pytanie. - Facet, wysoki, szatyn. - Tak, te informacje były ogólnikowe, ale Magnus musiał się tym zadowolić, bo poza dziwnymi zainteresowaniami zaginionego i wyglądem, o którym wiedziała ze zdjęcia, którego nie miała przy sobie, nie wiedziała nic więcej. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Ruiny cmentarza czarownic Wto Lut 06, 2018 9:52 pm | |
| Pierwszych słów kobiety Magnus zwyczajnie nie skomentował. A może zrobił to cichutkim parsknięciem? Z początku nie był także w stanie zrozumieć jej podejścia. Nie mogła po prostu czegoś wymyślić? Naściemniać na tyle, na ile było to konieczne, zainkasować czek i pójść dalej robić swoje? Abstrahując od kwestii profesjonalizmu, przecież ona była tylko człowiekiem. Cóż mogła zrobić tymi swoimi wątłymi ramionkami? On sam nie miał najmniejszego problemu z oszukiwaniem wtedy, kiedy zwyczajnie było mu to na rękę. Co prawda na przestrzeni lat zdarzały mu się momenty poruszenia, gdy ryzykował życiem dla wyższego dobra lub innej szlachetnej sprawy, ale to rzadko. Bardzo. Rzadko. - Ach! – klasnął dość energicznie i odwrócił się do niej na pięcie, lustrując smukłą figurę ciemnowłosej w sposób przynajmniej bezwstydny. Absolut jeden raczy wiedzieć, skąd w jego ręce pojawiła się pięknie zdobiona butelka bourbona. - Skoro już przy tym temacie jesteśmy, to właśnie znalazłem w swojej magicznej sakiewce taką oto przeuroczą butelkę... – zawiesił wymownie samogłoskę, kręcąc naczyniem w powietrzu. Żadnej „sakiewki” oczywiście przy sobie nie miał, aczkolwiek od biedy można było uwierzyć w to, że kitrał coś pod płaszczem od momentu pojawienia się tutaj. - Skusisz się? – nie czekając na odpowiedź sam wychylił porządnego łyka, którego głośno przełknął podał jej butelkę. - Niestety, o ile znam to miejsce całkiem dobrze, to nie wiadomo mi nic o kimś, kto pasowałby do tego opisu. Najwidoczniej jesteś skazana na swoją intuicję. – nie wiedzieć czemu, w jego głosie wyczuwalna była nutka smutku. Nie, żeby rozpaczał, bo nie mógł jej pomóc, ale doskonale wiedział, jakie to czasem przesrane uczucie, być skazanym tak zupełnie na siebie. - ...i co? Rodzina chce go znaleźć, czy to jakaś prywata z twojej strony? – czy był trochę wścibski? No pewnie, że był; lubił wiedzieć tyle, ile tylko mógł. |
| | | Pani Kar Kapryśna Pani.rar
Liczba postów : 619 Join date : 10/12/2016 Skąd : Mroczny wymiar
| Temat: Re: Ruiny cmentarza czarownic Wto Lut 13, 2018 4:49 pm | |
| Nagle Magnusowi zrobiło się jakby zimniej, a przecież nie wiał wiatr. Razem z tym chłodem pojawiło się takie jakby... uczucie niepokoju? Coś się działo. Z resztą zaraz dostał potwierdzenie, że coś się na pewno działo, bo mógł wyczuć, że ktoś próbuje nawiązać z nim kontakt telepatyczny. |
| | | Jessica Jones
Liczba postów : 47 Join date : 26/10/2017 Skąd : Hell's Kitchen
| Temat: Re: Ruiny cmentarza czarownic Pią Lut 16, 2018 9:31 pm | |
| Mogłaby naściemniać, kilka razy nawet jej się zdarzyło. Były to jednak wyjątkowe sytuacje, kiedy została przyparta do ściany. Mimo to zawsze się starała rozwiązać sprawy za wszelką cenę. Mogła wbrew pozorom więcej niż zwykły człowiek i dlatego próbowała to wykorzystać do pomocy innym. Inaczej czułaby się ze sobą źle. Jeszcze gorzej niż obecnie. Niektórzy powiedzieliby, że to szlachetne i jest bohaterką, lecz dla niej samej był to obowiązek swego rodzaju, o czym już nikt nie musiał wiedzieć. Praca pracą, ale teraz przed oczami miała ważniejszą rzecz dla siebie. Uniosła jedną brew na widok butelki. Jakoś nie do końca wierzyła w to, co mówił. Jednak gdy chodziło o alkohol, wszystko inne miało mniejsze znaczenie i tak było też tym razem. Nie dopytywała, nawet się nie odezwała, tylko po prostu wzięła butelkę i zaczęła pić. Jeden łyk wystarczył, żeby wypiła sporą część alkoholu. Nie obchodziło jej to, że oferta raczej nie była po to, żeby wypić pół butelki od razu. Tak to już jest jak jej się proponuje alkohol. Oddawszy mu butelkę, skupiła się z powrotem na omawianej sprawie, która wygląda na to, że będzie trudniejsza niż się wydawało. Jessica jednak nie przejęła się tym, że zostaje z tym sama. Zawsze była sama i się do tego przyzwyczaiła, a nawet taką pracę wolała. Miała jedynie nadzieję, że znajdzie jakiekolwiek poszlaki dzięki Magnusowi, ale na to nie wyglądało. No nic, trzeba szukać dalej. Czas leciał, a pieniądze skądś trzeba brać. - Nie zadaję się ze świrami - odpowiedziała, nie przejmując się nawet tym jak Magnus może to odebrać. Nigdy w życiu nie pomyślałaby nawet o odezwaniu się do takiego człowieka z takimi zainteresowaniami, gdyby o tym wiedziała. Jednak praca detektywa niestety już tego wymagała. - Najchętniej bym nie miała nic z tym wspólnego, ale pieniądze same się nie zarobią. - A tych miała ostatnimi czasy coraz mniej. Na szczęście wciąż było ją stać na alkohol, ale musiała się zacząć spieszyć z tą sprawą. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Ruiny cmentarza czarownic Czw Lut 22, 2018 11:12 pm | |
| Magnus bardzo cenił sobie niezależność, na którą pozwalały mu jego kontakty, magiczne moce i pieniądze. Dzięki temu nigdy nie musiał robić tego, na co nie miał ochoty. No dobra, może i musiał, ale nie po to, żeby przeżyć. Prędzej po to, żeby komuś zaimponować, jednakże z tym nie miał problemu od przeszło stu lat. Jego jedyną słabością, jako nieśmiertelnego mutanta, była troska o drugą osobę. Aktualnie nie miał nikogo u swego boku, więc nie miał też nic, co jakkolwiek wpływałoby na jego postępowanie. - W sumie, to totalna lipa. Męczysz się pewnie przy takich spra--- – zawiesił się na chwilę, gdyż odebrał telepatyczny przekaz, poprzedzony bardzo dziwnym uczuciem. Świetnie. Na chwilę wyjdę poza Brooklyn i już mi rozwalają klub. Czarnoksiężnik – o ile w ten sposób można było nazwać tak grzecznego chłopca – wypuścił spokojnie powietrze przez lekko rozchylone wargi. - No nic… muszę cię opuścić. Do zobaczenia! – niezręcznie było mu zostawiać kości przyjaciółki w obecności pani detektyw, ale obowiązki wzywały. Magnus dosłownie rozpłynął się w ciemności. A może to ten bourbon uderzył do głowy Jessici? Ta, jasne..
z/t |
| | | Jessica Jones
Liczba postów : 47 Join date : 26/10/2017 Skąd : Hell's Kitchen
| Temat: Re: Ruiny cmentarza czarownic Nie Mar 25, 2018 5:48 pm | |
| Niezależność też sobie ceniła, ale potrzebne były do tego pieniądze, z którymi bywało różnie u Jessici. A whisky nie jest tania. Trudne jest życie prywatnego detektywa. Spojrzała na niego ze zdziwieniem, kiedy ten przerwał w pół słowa. Znowu zrobiła się podejrzliwa, ale ten zaraz jakby wrócił do normy. No prawie. Nie zdążyła jakkolwiek zareagować, a Magnusa już nie było. To było… dziwne. Może i powinna przestać tyle pić. Nie. Ech, nieważne, teraz nie miała czasu się tym zajmować. Musiała wreszcie skończyć tamtą sprawę. Ale najpierw chyba będzie musiała jeszcze coś wypić. Jak już ma doznawać jakiś dziwnych zdarzeń, woli tego nie robić na trzeźwo. Na tyle na ile miała możliwość.
z/t |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Ruiny cmentarza czarownic | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|