|
| Czy zostaniesz moją królową? [Doom & Sue Storm] | |
| Autor | Wiadomość |
---|
Red Skull ( ͡卐 ͜ʖ ͡卐)
Liczba postów : 82 Join date : 20/03/2017
| Temat: Czy zostaniesz moją królową? [Doom & Sue Storm] Nie Gru 10, 2017 10:57 pm | |
| Powoli sytuacja w Latverii normuje się, a kraj wychodzi na prostą. Gospodarka kwitnie, a ludzie zaczynają czuć się jak pełnoprawni obywatele niezależnego państwa. Przed Latverią został jeszcze jeden krok w kierunku rozwoju kraju, otwarcie się. Idąc w ślady Czarnej Pantery, Victor von Doom postanawia nieco ocieplić wizerunek swojego kraju oferując jej podziwianie dla chętnych. W część poprawiania PR wszedł jeszcze jeden podpunkt. Chcąc zyskać kontakty i przychylność jednego ze światowych mocarstw postanowił zorganizować bankiet, na którym będą tylko najważniejsze osoby Stanów Zjednoczonych. Zajmując się swoim krajem nie miał czasu na walkę z Fantastyczną Czwórką, a inne zagrożenia zamydliły ludziom oczy na jego poprzednie ataki... Bankiet rzecz jasna zorganizowano w ambasadzie Latverii, jednej z największych sal ozdobionych posadzką z czarnego marmuru, wysokimi ścianami z surowego kamienia kończącymi się złotym, łukowatym podniebieniem, które podtrzymywały kolumny również z czarnego marmuru. W wielkich oknach zaś wisiały ciężkie, ciemnozielone kotary. Stoły były suto zastawione, a na gości czekały talerze z najlepszej jakości porcelany i srebrne sztućce. Oczywiście nikomu nie mogły umknąć narodowe flagi Latverii rozwieszone na kolumnach tuż pod srebrnymi świecznikami. Wszystkich gości obsługiwała najwyższej jakości obsługa podająca trunki i niewielkie przystawki. Nie było tu tronu, jak można się było spodziewać, a miejsce na przeciw wielkich, dębowych drzwi z żeliwnymi okowami zajmowało jedynie wyjście na balkon.Bang! Jestem Domem! |
| | | Sue Storm
Liczba postów : 19 Join date : 19/08/2017
| Temat: Re: Czy zostaniesz moją królową? [Doom & Sue Storm] Pon Lut 05, 2018 6:45 pm | |
| „Doom urządził przyjęcie dla największych szych? Na pewno coś knuje!” – takie przeświadczenie mieli wszyscy członkowie F4… No, czy na pewno wszyscy? Sue jako jedyna nie myślała o tym, że Victor za tym wszystkim mógł kryć swój kolejny niecny plan… Można powiedzieć, że szczerze wierzyła w jego niewinność. A może chciała wierzyć? Był on mądrym człowiekiem, nieco pochłoniętym przez mrok, ale ciągle naukowcem i zdolnym przywódcą. Żal było patrzeć, jak jego obłęd rujnował całe królestwo, w tym i jego samego… Dla udowodnienia, że bankiet jest na pewno bezpieczny postanowiła udać się tam sama… Oczywiście zapewniając wszystkich, że w razie czego od razu ich powiadomi. Rozumiała ich opiekuńczość, ale nie chciała straszyć Dooma, który przecież mógł mieć naprawdę dobre chęci i widoczna niechęć pozostałych członków mogłaby go… niepotrzebnie sprowokować. Musiała długo zapewniać ich o tym, że na pewno, jak tylko zauważy coś niepokojącego, to ich niezwłocznie powiadomi. W końcu jednak udało jej się jakoś przekonać wszystkich do swojej racji i udała się w ustalone miejsce...
Tym razem ubrała się stosownie na bal, a nie piknik… Postarała się wejść niepozornie przez główne drzwi zostając pewnie całkowicie niezauważalną… Nie z powodu swoich mocy, po prostu miała wrażenie, że w takim miejscu, wśród tylu wyśmienitych gości, nikt nie zauważy zwykłej, szarej myszki wtapiającej się w tłum. Nawet jej srebrna suknia bez ramiączek miała najprościejszy krój, a dodatkami były drobne kolczyki i wisiorek z srebra. Do tego kopertowa torebka i proszę… Zwyczajna pani! Nawet jej delikatny makijaż nie robił wrażenia wśród najróżniejszych ubarwień pozostałych gości płci żeńskiej... Po wejściu postarała się stanąć z boku i rozejrzeć po pomieszczeniu. Trzeba przyznać, że robiło wrażenie... Nie była przyzwyczajona do europejskiego wystroju wnętrz, ale trzeba przyznać, że robiło wrażenie. Przepych i duma… Niemal oczywista wizytówka Dooma. Brak tronu pewnie zdziwiłby Johnny’ego, który nie powstrzymałby się od wybrednego komentarza, jednak Sue wolała cieszyć się atmosferą i ewentualnie znanymi osobami mogącymi kręcić się wokoło… |
| | | Red Skull ( ͡卐 ͜ʖ ͡卐)
Liczba postów : 82 Join date : 20/03/2017
| Temat: Re: Czy zostaniesz moją królową? [Doom & Sue Storm] Pon Sie 13, 2018 7:04 pm | |
| Tym razem Doom faktycznie nie miał ukrytego żadnego planu. Po prostu zgodnie z pomysłem zorganizował przyjęcie, które miało pomóc jemu, ale i jego królestwu. Można go było nazywać potworem, człowiekiem bez sumienia, zwyczajnie przestępcą, ale… Zawsze był blisko swoich ludzi i robił wszystko dla ich dobra. Moc, wiedza, władza… To wszystko sprawiało, że umiał się zatracić i ogłuchnąć na krzyki ludzi spoza jego kraju, ale znał swoje korzenie. Miał świadomość rodowodu i tego skąd pochodzi. Jak dużo przeszedł i ile wycierpiał. Czasami zaślepiała go nienawiść, ale starał się! Naprawdę starał się robić wszystko dla dobra. Po prostu świat niekoniecznie rozumiał jego poświęcenie niektórych pionków… Teraz jednak musiał całkowicie skupić się na utrzymywaniu dobrego wizerunku. Jeśli Sue nie przykuła uwagi, nawet jako rozpoznawalna bohaterka i naukowiec, to Doom zrobił to momentalnie. Wszyscy w sali odwrócili się w kierunku drzwi, przez które wszedł jeszcze postawniejszy przez zbroję mężczyzna. Może lepiej wyglądałoby, gdyby pojawił się bez niej, ale… Był zbyt przerażony tą wizją. Czułby się goły! Na dodatek miałby cały czas wrażenie, jak ludzie naśmiewają się z jego szpetoty… Nie zniósłby tego, dlatego wolał zostać w bezpiecznym pancerzu. Tak było lepiej! Wziął wdech i rozejrzał się po zebranym towarzystwie. Jego uwagę wśród barwnych sukien gości zwróciła uwagę właśnie ta najmniej wyróżniająca się. Prosta, szara, a jednocześnie błyszcząca dla niego najbardziej ze wszystkich. Poczuł jak coś ściska go za serce, to samo, które inni uważali za czarną dziurę. „Przyszła tutaj!” krzyczało coś w jego głowię, ale zaraz zganił się i rozejrzał za pozostałą zgrają hołoty. O dziwo, nikogo nie widział. To było aż… zaskakujące! Postanowił jednak trochę zignorować pozostałych i śmiałym krokiem ruszył właśnie do blondynki układając w głowie rozmowę. - Witaj. – skłonił się lekko dając jej do zrozumienia, że to właśnie z nią ma zamiar porozmawiać. – Miło cię tutaj widzieć, Sue… Wyglądasz olśniewająco. – postanowił zacząć od komplementów, zresztą wcale nie wymuszonych. Naprawdę nie mógł oderwać wzroku od jej postaci. Zgrabnej i zmysłowej. |
| | | Sue Storm
Liczba postów : 19 Join date : 19/08/2017
| Temat: Re: Czy zostaniesz moją królową? [Doom & Sue Storm] Czw Wrz 13, 2018 3:56 pm | |
| Moc, wiedza i władza każdego może zmienić i przesłonić mu widok tego, co najważniejsze... Dlatego sama nigdy nie chciała osiadać na laurach, a każde wyróżnienie starała się przyjąć ze stosownym entuzjazmem, ale nigdy przesadną arogancją. Wiedziała zresztą, że jeszcze wiele celów przed nią, a niektórych pewnie nawet nie będzie zdolna sięgnąć nigdy nawet samym wzrokiem. Ale to nic… Byli inni, którzy mogli mierzyć wyżej niż ona i nie było w tym nic złego. W końcu najważniejsze, że takie osoby były… I jakby tak spojrzeć na Dooma pod innym kątem, to faktycznie on mógł sięgać wyżej niż ona. Był wybitnym naukowcem, posiadał ogromne zaplecze i możliwości, których nie ograniczał jakikolwiek inny rząd. Oczywiście nie mowa tutaj o jakichś nielegalnych eksperymentach przeczących prawom moralnym, ale pchanie nauki dalej niż rząd mający w tym własne interesy… Niestety, Victor zagubił się i zatracił w tym, co zyskał i co mógł zyskać. Widziała to, a mimo wszystko nie mogła mu pomóc… Chciała, ale ciągle nie wiedziała jak tego dokonać. Czasami przychodziło jej na myśl poświęcenie się i zostanie z nim na stałe i pokazywanie, jak powinien wyglądać dobry świat… Ale nie umiała zostawić własnej rodziny. Johnny’ego, Bena ani Richarda… A wiedziała, że ich obecność mogłaby nie pomagać w resocjalizacji Dooma. Zresztą czy takie poświęcenie byłoby dobre? Zostało jej jednak wierzyć w to, że Doom się zmienił. Że to przyjęcie jest początkiem nowej ery dla Latverii… Jak inni odwróciła wzrok w kierunku drzwi, w których pojawił się i gospodarz przyjęcia. Sama nie była pewna, jak powinna zareagować na jego pojawienie się w pancerzu… Z jednej strony u wielu mógł wzbudzać on strach, a z drugiej… Może Doom wcale nie był tak odważny by pokazywać się bez maski? Nigdy nie widziała go bez pancerza, kiedy wrócił po studiach do ojczystej krainy. Nie wiedziała, co się z nim wtedy działo… Wierzyła jednak w to, że pancerz nie skrywa śmiercionośnej broni. Chciała w to wierzyć… Widząc jak władca zbliża się w jej kierunku rozejrzała dyskretnie na boki, czy może obok niej jest jakiś ważny gość, do którego się może zbliżać, ale nie… Nie wyłapała przynajmniej nikogo sobie znanego. Po chwili jednak mogła dowiedzieć się, ku komu swe kroki kierował Doom i chyba nie powinna być zaskoczona… Nawet jeśli onieśmieliło ją to, że to właśnie ona została zaszczycona jego obecnością… - Dziękuję, Victorze. – powiedziała zawstydzona spuszczając wzrok i nieco się rumieniąc. Chociaż czerwień na jej policzkach bardziej zapłonęła, kiedy sobie coś uświadomiła. – To jest… Wasza Wysokość. – skłoniła się delikatnie świadoma pewnej etykiety. W końcu rozmawiała z Władcą Latverii, a nie przyjacielem ze studiów czy nawet Doktorem Doomem będącym ich nemezis, z którym może się spoufalać… - Ale chyba nie powinnam być pierwszą osobą, do której taki gospodarz powinien się zwracać… - dodała nadal stremowana czując dodatkowo na sobie wzrok innych gości. Jeśli nie przykuwała obecności innych wcześniej, to teraz chyba każdy się nią zainteresował… |
| | | Red Skull ( ͡卐 ͜ʖ ͡卐)
Liczba postów : 82 Join date : 20/03/2017
| Temat: Re: Czy zostaniesz moją królową? [Doom & Sue Storm] Nie Lis 18, 2018 7:22 pm | |
| Między normalnością, a szaleństwem była niewielka granica, a osoby najbardziej obdarzone intelektualnie zawsze musiały zmagać się z problemami natury psychologicznej. Ekstrawaganckie wybryki, a może o wiele głębsze zmiany… Doom przez naprawdę dziwne dzieciństwo miał jeszcze większe szanse, by poddać się i przekroczyć te pewną linię oddzielającą go od rzeczywistości. Demony, dyktatura, wypadek, magia. Wszystko to mieszało się w jego życiu doszczętnie go niszcząc. To go uformowało jako osobę ambitną, ale jednocześnie arogancką. Niczym wybraniec, mesjasz mający zbawić świat! Tak się czuł patrząc na swoje dotychczasowe życie. Jak główny bohater powieści, któremu wolno o wiele więcej niż pobocznym postaciom. Poczuł się nie tyle Panem i Władcą, co Bogiem! I ta woda sodowa wraz z traumatycznymi przeżyciami z dzieciństwa go doprowadziła do zostania potworem, którego z początku sam chciał przecież pokonać… Może faktycznie potrzebował drogowskazu, kogoś, kto pomoże mu zobaczyć, jak naprawdę powinien wyglądać świat i naprawić dotychczasowe rany, ale problemem było to, że jedyna osoba, którą obecnie by do siebie dopuścił już kogoś miała i niestety kochała kogoś innego. Czasami chciał zmusić ją do kochania siebie, ale myśl o zranieniu jej delikatnej osoby ciągle odciągała go od tego. Jeszcze nie czuł się aż tak zdesperowany i pozbawiony jakichkolwiek innych możliwości. Ta siła i wola pozwalała mu teraz starać się wychodzić powoli z mroków. Nawet jeśli sam, to starał się coś zdziałać, jakoś zmienić swoje zachowania, które mogły źle wpływać na jego ocenę. Było trudno, ale chciał próbować. Chociażby dla niej. Dla jego pięknego kwiatu błyszczącego srebrzystym blaskiem. Anioła bez skrzydeł, który przybył na jego uroczystość i przyćmiewał swym blaskiem wszystkich dookoła. Mógłby podziwiać jej piękno godzinami pisząc poematy i śpiewając ody na jej część. Na moment nawet zgubił się w jej oczach, póki te nie zniknęły zakłopotane. Uniósł dłoń gładząc palcem jej zarumieniony policzek i uniósł nim lekko jej podbródek. - Mów mi Victor. – powiedział ciepło. Lubił, kiedy tak się do niego zwracała. Lubił, ale tylko kiedy ona je wymawiała. Była w nim magia, której brakowało wszystkim innym. Nawet jeśli było to wspomnienie jego zwykłej, ludzkiej egzystencji, to ton napawał go dumą, jakby mówiła o władcy świata. Zmarszczył brwi na jej pytanie, jakby niezadowolony z przypomnienia mu o innych gościach. Oczywiście przez maskę nie było tego widać, i bardzo dobrze, ale naprawdę teraz do szczęścia by wystarczyła mu tylko ona. - To dzięki twojej obecności ten bankiet będzie miał w ogóle znaczenie. Widząc cię tutaj inni goście od razu spojrzą na mnie przychylniej, więc… Jak najbardziej jesteś pierwszą osobą, którą powinienem przywitać. – odpowiedział nieco oficjalnym tonem, ale zaraz zmiękł czując jak źle mogło to zabrzmieć, jakby traktował ją jedynie przedmiotowo, jako ładną ozdobę potrzebną mu do wyższych celów. - No i… Po prostu chciałem przywitać się z tobą pierwszą. – dodał uśmiechając się delikatnie pod maską. Podał jej dłoń odzianą w metalową rękawice, ale w bardzo subtelny i nienaganny sposób. - Czy zostałabyś mą partnerką na tą noc? Będę czuł się zdecydowanie raźniej z tobą u swojego boku. – powiedział znów zaskakująco łagodnie. Pewności siebie mu nie brakowało, ale czułby się faktycznie lepiej będąc bliżej niej. Mając ją jako za duchowe wsparcie w tej przemianie. Choć nadal daleko mu było do zostania ideałem, bo nawet przez myśl nie przeszło mu, aby kobieta miała odmówić tej propozycji. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Czy zostaniesz moją królową? [Doom & Sue Storm] | |
| |
| | | |
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|