IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Główna sala z ladą

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : 1, 2  Next
AutorWiadomość
Black Rider
Black Rider


Liczba postów : 49
Join date : 10/06/2017
Skąd : Shant East

Główna sala z ladą Empty
PisanieTemat: Główna sala z ladą   Główna sala z ladą EmptySro Lip 12, 2017 5:09 pm

Główna sala z ladą 24f5041e95dd0f64ca4ad0cddf0389cf


Menu Baru:
Powrót do góry Go down
Black Rider
Black Rider


Liczba postów : 49
Join date : 10/06/2017
Skąd : Shant East

Główna sala z ladą Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala z ladą   Główna sala z ladą EmptySob Lip 15, 2017 9:40 pm

W radiu grała muzyka słynnego muzyka country Tobiego Keitha, która umilała gościom czas.
Alexander, przyjaciel Anette stał za ladą. Jej zaś w barze nie było. Mężczyzna musiał sam obsługiwać gości, a jak ktoś pytał o właścicielkę, dostawał odpowiedź, że wyszła, ale niedługo powinna wrócić.
Tak się też stało. Kobieta pojawiła się w drzwiach, trzymając w rękach papierową torbę. Rozejrzała się po barze, aby zorientować się ilu gości dzisiaj mieli. W sumie, w tak wczesnych godzinach wcale nie zdziwiła ją mała frekwencja. Jeszcze nawet dziesiąta nie wybiła na zegarze, a ludzie w takich godzinach siedzieli w pracy, a nie tułali się po barach. Dopiero wieczorem, od godziny dwudziestej zacznie się tłum, więc An musiała się przygotować. Tym bardziej, że mieli rezerwację stolików na wieczór kawalerski. Trzeba było pewne rzeczy za wczas po robić, chociaż zarezerwowane stoliki oznaczone były już od samego rana.
-Trochę ci zeszło.-Alex wycierał kufle ścierką.
-Jakbyście obaj dali mi znać wcześniej, że mamy rezerwację na wieczór kawalerski, to bym nie zapieprzała teraz do sklepu.-Anette zaszła za ladę, po czym udała się do kuchni, aby rozpakować zakupy.
-Aj tam, aj tam. Przesadzasz.-Alex uniósł do góry szklankę, aby zobaczyć czy nie ma smug.
-Taaak, to czemu sam nie poszedłeś, cooo?-An wychyliła się nieznacznie z kuchni.
-Jak tam pogoda? Widziałem, że zbiera się na deszcz.-Alex odstawił naczynie na specjalną półkę, a następnie zabrał się za pucowanie kolejnego.
-Tak myślałam, dupku.-An wykrzywiła usta w grymasie-Swoją drogą, gdzie Késhaun?
-Podobno kazałaś mu pojeździć po komisach, czy coś takiego. To pojechał.-Alex odwrócił się do rozmówczyni.
-A tak, zapomniałam. Prosiłam, żeby poszukał części do naszego dostawczaka, bo nie chce mi się przepełacać. Czasami na złomowiskach coś się fajnego trafi, a dla mnie to nie problem.-An zgięła lewą rękę w łokciu, po czym uderzyła w biceps.-W ogóle. Widziałeś dzisiejsza gazetę?
-Nie, a powinienem?-Alex spojrzał na podchodzącą Anettę, która rzuciła mu przed nos, na blat dzisiejszą prasę.
-Myślę, że jak najbardziej tak. Ten pieprzony morderca porwał kolejną prostytutkę.-An zajrzała pod blat, aby sprawdzić czy wszystko jest na miejscu.
-Coś nie tak?-Alex także kucnął, aby chwilę pogadać z An-Myślisz, że nas wezwie?
-Oczywiście, to już siódma ofiara w tym miesiącu. Poza tym, to się dzieje w naszym dystrykcie. Proponuję ci iść, zrobić rekonesans. Poradzę sobie z prowadzeniem baru. -Anette poprawiła okulary-Idź już, będę pod telefonem.-klepnęła Alexa w ramię, po czym wstała.-Nic, wszystko w porządku, ale możesz skoczyć odebrać piwo z beczki do piwiarni na dzisiejszy wieczór kawalerski.-podała Alexowi, który wstał mały kwitek-Powiedziałam im, że odbierzesz od nich. Podałam wszystkie twoje dane, więc nie zapomnij dokumentów i tego.
-Jasne, szefowo.-Alex skinął głową.
Wziął od Anette kwitek, po czym zniknął na zapleczu. Wyszedł z niego mając nałożoną kurtkę jeansową na ramiona. Skinął dłonią do An, która zrobiła to samo. Mężczyzna wsiadł do stojącego naprzeciwko małego trucka o białej karoserii po czym odjechał.
An pstryknęła palcami w kapelusz, który uniósł się nieznacznie. Obsłużyła gości, którzy postanowili jeszcze coś zamówić, po czym zaczęła czytać artykuł w gazecie, o którym wcześniej wspomniała przyjacielowi.

info:
Powrót do góry Go down
Nightcrawler
Nightcrawler


Liczba postów : 35
Join date : 21/06/2017

Główna sala z ladą Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala z ladą   Główna sala z ladą EmptyNie Lip 16, 2017 11:01 pm

Kurt powolnym krokiem przemierzał ulice Nowego Jorku. Nie miał żadnych zadań, nikt nie potrzebował jego pomocy więc wybrał się na spacer. Na takie przechadzki mógł się wybierać tylko z włączonym holoprojektorem. Niestety pod postacią niebieskiego Nightcrawlera przyciągałby niechcianą uwagę, po za tym ludzie nie zapomnieli o pewnym zamachu. Wagner westchnął i zamknął oczy, żałował tego co wtedy zrobił. Teraz jest nie tylko demonem i mutantem ale też terrorystą. Pocieszał się myślą. że dzięki holoprojektorwi wygląda jak człowiek. Nikt przecież nie zorientowałby się, że ten straszliwy potwór i ten nie wyróżniający się z tłumu mężczyzna to ta sama osoba.
Kilka razy próbował naprawić swoją reputację ale powszechnie znane jest, że ludzie pamiętają tylko swoje sukcesy i cudze porażki. Z tego powodu Kurt praktycznie nie rozstawiał się ze swoim kamuflażem.
Zatrzymał się przed Barem należącym do pewnej kobiety. Poznał ją jakiś czas temu w bibliotece, nazywała się Anette. Na samą myśl o odwiedzeniu znajomej Wagnerowi poprawił się humor. Otworzył drzwi i powoli wszedł do środka. Dostrzegł wspomnianą wcześniej pannę Maxwell oraz jej znajomego, Wagner znał go tylko z widzenia ale pamiętał jego imię - Alexander. Gdy tylko skończyli rozmowę Kurt kiwnął głową w stronę Alexa i podszedł do lady. Wyjątkowo nie zabrał ze sobą szabel więc się nie wyróżniał. Może i był nieco bezbronny ale w barze Anette raczej mu się nic nie stanie. Poza tym, Wagner potrafi walczyć nawet bez broni. O tym dosyć boleśnie przekonali się ochroniarze prezydent.
-Guten Tag
Uśmiechnął się do niej.
Powrót do góry Go down
Black Rider
Black Rider


Liczba postów : 49
Join date : 10/06/2017
Skąd : Shant East

Główna sala z ladą Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala z ladą   Główna sala z ladą EmptyNie Lip 16, 2017 11:37 pm

Anette nie spodziewała się dzisiaj takiego gościa, jakim był Kurt. Nie dostrzegła go, dopóki nie podszedł do lady i nie przywitał się.
-O! Kurt, hej!-An opuściła gazetę, aby spojrzeć na nowo przybyłego.-Co cię tak wcześnie do mnie sprowadza, co?-odłożyła gazetę, aby przejść na drugą stronę i uściskać nowo przybyłego na przywitanie.
Osobiście, wolała Kurta jako niebieskiego elfa, ale wiadome było, jak ludzie mogli reagować na widok prawdziwego wizerunku Kurta. Dlatego przyzwyczaiła się, że Wagner używał holoprojektora.
-Co tam w wielkim świecie?-oparła się plecami o brzeg lady.-Dawno cię nie widziałam, gdzie byłeś, jak cię nie było?-uśmiechnęła się do Kurta.
Cieszyła się, że przyszedł. Lubiła jego towarzystwo, poza tym zawsze biła od niego taka radosna aura, mimo że Kurt czasami, według niej uchodził za smętnego jegomościa.
Nie dane im jednak było długo porozmawiać, gdyż do An podszedł klient.
-Chciałbym zamówić Salonową Rozróbę oraz Uczciwego Kowboja.-odparł mężczyzna w średnim wieku ubrany w jasną koszulę oraz jeansowe spodnie.
-Już się robi, proszę pana. Płatność karta, gotówką i od razu czy później?-Anette od razu przeszła za ladę.
-Od razu i kartą.-klient od razu sięgnął po portfel, z której wyjął kartę.
Jak An wystukała cenę na kasie, ustawiła na płatność plastikiem, mężczyzna przyłożył środek płatniczy do czytnika, a potem odebrał paragon.
-Za około trzydzieści minut będzie gotowe.-An skinęła głową, a klient zrobił to samo.-Zaraz pogadamy, Słonko.-rzuciła do Kurta i zniknęła w kuchni.
Muzyka w tle zmieniała się, ale cały czas była w rytmie country. Klientów nadal było mało. Mężczyzna, który chwilę temu zamówił posiłek siedział ze swoją prawdopodobnie partnerką, jakiś starszy jegomość o siwych już włosach, delektując się piwem, daleko od wejścia zagrzewał miejsca przy stoliku, młoda dziewczyna siedziała przy jednym z okien i popijała wodę z cytryną, natomiast ostatnim gościem był młody chłopak, który grał w flipera stojącego na lewo od lady i popijał piwo z butelki.
Względnie było spokojnie, więc Kurt naprawdę nie miał się czego obawiać. Poza tym, wszędzie były kamery, więc nie musiał się martwić, poza tym, Anette obroniłaby go.
Kobieta wyszła z kuchni po około trzydziestu minutach niosąc w dłoniach dwa talerze z zamówionym jedzeniem. Widać było, że wszystko było świeże i robione na miejscu. Postawiła posiłek przed klientami, podała im sztućce w koszyczku oraz przyprawy. Życzyła im smacznego, po czym znowu zniknęła w kuchni. Wróciła do Kurta jakoś tak koło dziesięciu minut.
-Może coś zjesz, Kurteł?-zdrobniła, po swojemu jego imię-Swoją drogą, jakie masz plany na dzisiaj wieczór, co?-podrapała się po lewym policzku.
Ponownie spojrzała na elfa. Oparła się łokciami o blat lady i przyglądała się chwilę elfowi. Posłała mu uśmiech. Po chwili jednak, zdała sobie sprawę, że to dziwnie wygląda, więc przestała. Złapała za wykałaczkę i wsadziła między zęby. Podsunęła Kurtowi gazetę z artykułem mówiącym o mordercy prostytutek.
-Słyszałeś? Nadal nie mogą go złapać. Ciekawe czy policja rzeczywiście coś robi,czy też nie.-bawiła się wykałaczką-Mam nadzieję, że go złapią, bo jednak szkoda tych kobiet, nie ważne w jakim zawodzie się parały.-skrzyżowała ręce w okolicach klatki piersiowej.
Była ciekawa co Kurt myśli na temat tej całej sytuacji i zastanawiała się, jak tam Alexandrowi szło zadanie, jakim był rekonesans na owy temat.
Powrót do góry Go down
Nightcrawler
Nightcrawler


Liczba postów : 35
Join date : 21/06/2017

Główna sala z ladą Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala z ladą   Główna sala z ladą EmptyPią Lip 21, 2017 11:38 am

Długo sobie nie porozmawiał z Anette, właściwie to nie udało mu się odpowiedzieć na jakiekolwiek pytanie. Do Black podszedł klient więc Kurt zrobił kilka kroków w tył i poczekał aż Anette się nim zajmie. Wagner mógł sobie troszkę poczekać. Mutant czasem się zastanawiał nad tym czy zaglądałby do tego miejsca gdyby nie znał właścicielki. Odpowiedź byłaby chyba odmowna, w końcu jedzenia w Instytucie nie brakowało a alkoholi i wszelkich drinków Kurt unikał jak ognia.
Mężczyzna spojrzał na klientów których było szczerze mówiąc niewielu. Pewnie trafił na godzinę w której większość osób śpi albo siedzi w pracy. Cóż, łatwiej rozmawiać z Anette kiedy jej w barze jest pięć osób zamiast pięćdziesięciu, prawda?
Szybko odgonił od siebie myśl, że ktoś mógłby go tu zaatakować. W końcu sam potrafił się bronić, nawet bez korzystania ze swoich mocy i piątej kończyny. W końcu jest wybitny akrobatą...
Przesunął wzrok na jedną z kamer i lekko się uśmiechnął gdy usłyszał, że Anette zajęła się już gościem,
-Podziękhuje....
Nie był głodny po za tym  nie zabrał ze sobą portfela. A nagłe zniknięcie w obłoku dymu i pojawienie się chwilę później przykułoby uwagę klientów. Gdy spytała się o plany na wieczór wzruszył ramionami. Na razie nie miał żadnych zadań więc zamierzał trochę się poszwendać po mieście. Spacer nikogo jeszcze nie zabił... chyba.
Uśmiech szybko zniknął z jego twarzy która przybrała kamienny wyraz. Przyczyną tego była gazeta którą Anette mu podsunęła. Oczywiście, że o tym słyszał ale co mógł robić? Nie miał wystarczająco czasu żeby się tą sprawą zająć i jak widać policja sobie nie radziła. A co mógł zrobić Kurt?  Żadnej z tych ofiar nie znał, nie wiedział czy miały jakieś rodziny do których mógłby się udać. Po za tym pewnie potrzebowałby zgody i pomocy Profesora a on i tak miał już mnóstwo rzeczy na głowie. Dlatego też Kurt bal się go poprosić o pomoc.
Na jej pytanie dotyczące policji nie odpowiedział, opuścił tylko głowę. Gość mógł znaleźć się jutro lub za rok. Policjanci byli różni i każdy miał inne podejście do swojej pracy.
-Dophiero tu przyhszedłem a ty mnie whitasz zhłymi nowihnami...
Spojrzał jej w oczy, w przeciwieństwie do niej nie bawił się wykałaczką tylko stał nieruchomo. W sumie czasem nie mógł zrozumieć tej kobiety... może to "czasem" to za mało powiedziane. Najpierw się do ciebie uśmiecha, później bawi się wykałaczką a na końcu podsuwa ci gazetę na której opisane są wyczyny jakiegoś mordercy....
Powrót do góry Go down
Black Rider
Black Rider


Liczba postów : 49
Join date : 10/06/2017
Skąd : Shant East

Główna sala z ladą Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala z ladą   Główna sala z ladą EmptyNie Lip 30, 2017 4:08 am

Cóż, uroki pracy w barze. Dlatego właśnie, padło takie a nie inne pytanie z ust kobiety. Poza tym, chciała trochę czasu spędzić z Kurtem. Brakowało jej trochę tego elfiego towarzystwa. No i zdecydowanie wolała go w niebieskim futerku, niż kiedy używał holoprojektora. Zdawała sobie jednak sprawę z tego, że ludzie mogliby źle reagować na to jego wygląd, poza tym też wcześniej nawywijał z tym całym zamachem na prezydenta. W sumie, jak się dowiedziała, że to on to zrugała go od góry do dołu, aż zmalał w oczach. Nawet było zabawne, ale nie gniewała się na niego długo, bo jak tu się złocić na tak urokliwe stworzenie jakim niewątpliwie był Kurt?
Nikt go tutaj nie zaatakuje, a jeśli spróbuje to Anette wyrwie mu serce prosto z klatki piersiowej, bo nie pozwoli, żeby komukolwiek, zwłaszcza Wagnerowi coś się stało.
-Nie pierdol.-rzuciła An krótko unosząc jedną brew ku górze-Znowu nie wziąłeś pieniędzy słodziaczku, prawda?-oparła się czołem o jego czoło-Jesteś taki przewidywalny...elfie, ale to jest nader urocze...-ostatnie słowa wypowiedziała tak, by tylko Kurt ją słyszał.
Anette odsunęła się, po czym zawinęła do kuchni. Przyniosła, po krótkiej chwili kanapki, które wylądowały przed jej przyjacielem na białym talerzyku z nadrukowanym niedźwiadkiem.
-Smacznego, na koszt firmy.-rzuciła stanowczym tonem, a potem zmierzyła przyjaciela wzrokiem, który jasno sugerował, że ma wszystko zjeść, bo inaczej urwie mu ogon przy samej dupie.-Aj tam, aj tam.-machnęła ręką przed elfim nosem-Staram się podtrzymać rozmowę. Przecież nie będę ci opowiadać o tym, jak Alex i Késhaun urządzali sobie znowu zawody, kto ma dłuższego w zwodzie?-strzeliła palcami w rondo kapelusza, który nieznacznie się podniósł.-Jeszcze te dwie pały mnie w to wciągnęły.-bawiła się wykałaczką którą trzymała między zębami.
Ruszała nią to w górę to w dół.
-Już wolałabym oglądać twoją armatę.-wyszczerzyła się.-Swoją drogą, ciekawe czy masz większą od tych, które oni mają.-An zamknęła prawe oko, a w między czasie zaczęła pocierać brodę ,myśląc przy tym intensywnie.-Wiem, jak będziesz kiedyś w odwiedzinach, a oni obaj będą to wtedy zorganizujemy zawody i wtedy się sprawdzi. Mam w mieszkaniu cały zapas erotyków, to na pewno coś ci przypadnie do gustu.-Anette musiała się jakoś wykręcić tym, że wywaliła takim tekstem, bo nie mogła pozwolić, żeby się wydało, że darzy mocnym uczuciem Kurta.
Tak przynajmniej wyjdzie na małego zboczeńca, którym tak czy tak jest i Wagner niczego nie powinien był się domyślić. Jednak, na pewno zauważył jej dziwne zachowanie jak tylko pojawiał się w jej pobliżu.
-Swoją drogą...-położyła mu palec na nosie-...nie odpowiedziałeś mi na pytanie dotyczące twoich planów na wieczór.-popukała go palcem-To jak, co robisz wieczorem, bo chciałabym cię porwać na troszkę. Dawno nie spędziłam z tobą więcej czasu, więc mi się stęskniło nieco za twoim towarzystwem.-rzuciła krótko.
-Przepraszam, że przeszkadzam, ale czy mogłaby pani coś dla mnie zrobić?-do lady podszedł ten sam gość, który zamawiał wcześniej posiłek.
-Tak, słucham?-Anette poprawiła okulary i spojrzała na klienta.
-Chciałbym się oświadczyć mojej dziewczynie. Napisałem piosenkę, przyszedłem tutaj, bo podobno potrafi grać i śpiewać.-mężczyzna nieco się zmieszał.
-Nie śpiewam jakoś dobrze, nadal się uczę, ale zagrać mogę. Dobrze by było, jakby miał pan nuty.-An wyszła zza lady do rozmówcy, od którego wzięła kartkę.
-Zdam się na panią, byle tylko pasowało.-jegomość był bardzo zdenerwowany i speszony.
-Skoro tak pan stawia sprawę. Nie ma sprawy. Proszę wracać do swojej ukochanej, ja się zajmę resztą. Co pan robi? Proszę to schować.-odsunęła dłoń mężczyzny, jak ten chciał dać jej pieniądze.
Gość nieco się zdziwił, po czym wrócił do ukochanej. Anette przyciszyła radio, a zza lady wyjęła swoją gitarę.
Skinęła do Kurta, a następnie skierowała kroki w stronę wydzielonego miejsca. Usiadła na krzesełku, przewiesiła gitarę. Sprawdziła ją, a tekst piosenki położyła sobie na kolanie. Nie minęła chwila, a już spod jej palców wydobywała się melodia, która powstawała od przesuwania nimi po strunach drewnianego instrumentu muzycznego. Zaczęła też śpiewać. Miała typowy akcent kowbojski, taki jak to kiedyś się siedziało i śpiewało przy ogniskach. Nadal jeszcze się uczyła, więc czasami jakaś tam nutka się jej zagubiła, ale nie było to rażące. Mężczyzna, w pewnym momencie wyjął pierścionek, aby zadać to wyjątkowe pytanie. Kobieta oczywiście zgodziła się bez namysłu. Anette nie poprzestała na jednej melodii, więc dalej zaczęła grać umilając gościom czas, a i Kurt znowu mógł usłyszeć jaki ma talent.
Powrót do góry Go down
Nightcrawler
Nightcrawler


Liczba postów : 35
Join date : 21/06/2017

Główna sala z ladą Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala z ladą   Główna sala z ladą EmptySro Sie 02, 2017 7:48 pm

Wzruszył ramionami i pewnie by się nawet uśmiechnął gdyby nie język którego Anette używała. Niestety, nie jednokrotnie próbował wbić Black do głowy odrobinkę kultury... bezskutecznie. Musiał więc przyzwyczaić się do takich słów. Choć czasem za niektóre z nich chętnie by ją trzepnął.
-Pszewidywalny?
Odpowiedział z wyraźnym niemieckim akcentem. Bardzo rzadko zapominał o czymkolwiek więc jak mógł być przewidywalny? To chyba była lekka przesada. Na jej spojrzenie zrobił przestraszoną minę. Oczywiście, że udawał choć wyszło tak jakby naprawdę się bał. Tak czy siak nie zamierzał stracić swojej piątej kończyny i pewnie zacząłby jeść ale Anette zmieniła temat rozmowy.
Najpierw Kurt dosłownie znieruchomiał i otworzył szeroko oczy. Był dosyć nieśmiały a ona postanowiła wybrać akurat taki temat. Gdy tylko doszła do słowa "armata" mężczyzna się otrząsnął i szybko zatkał jej usta dłonią tak by nie mogła nic więcej powiedzieć. Drugą ręką odsunął od siebie talerz, jeśli wcześniej miał jeszcze apetyt to w tym momencie Anette go zabiła. Wagner westchnął i pokręcił głową.
-Nie mieszajcie mnie w te swoje zabawy. Na razie mnie pozbawiłaś apetytu
Zabrał swoją dłoń z jej ust i się zamyślił. Cóż zamierzał spędzić trochę czasu z Anette ale po tej propozycji... Dobrze, zaryzykuje, najwyżej szybko się ulotni jeśli Black postanowi coś mu mierzyć.
-Możesz mnie porwać.
-Spojrzał na mężczyznę który podszedł do Anette a chwilę później miał okazji podziwiać zdolności muzyczne kobiety. Piosenka była dosyć prosta i z kilkoma błędami ale miło się tego słuchało. Kurt znał się nieco na muzyce i sztuce, kiedyś usłyszał nawet, że powinien tego kiedyś uczyć w Instytucie. Mimo tego słuchał piosenki i kusiło go nawet by do niej dołączyć. Ale po pierwsze nie miał instrumentu a po drugie to był jej bar i tylko ją poproszono o piosenkę. Więc siedział grzecznie i słuchał a gdy Anette zeszła ze sceny klaskał najgłośniej ze wszystkich.
Powrót do góry Go down
Black Rider
Black Rider


Liczba postów : 49
Join date : 10/06/2017
Skąd : Shant East

Główna sala z ladą Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala z ladą   Główna sala z ladą EmptySro Sie 02, 2017 8:41 pm

Nie przestawała grać, póki nie uznała, że już dość spektaklu. Goście, których było niewielu zaklaskali i podziękowali za występ, a potem wyszli z baru. Kurt i Anette zostali sami.
Kobieta udała się na zaplecze, aby tam odłożyć gitarę oraz, aby zabrać ze sobą miotłę ze specjalną szufelką. Jak tylko wyszła z miejsca, do którego się udała, oparła te wszystkie rzeczy o szynkwas. Podeszła do Kurta. Zbliżyła swoją twarz do jego. Patrzyła wprost w jego oczy, chociaż osobiście wolała widzieć złoto, jakim potrafiły emanować. Przymknęła powieki, a kapelusz, który zdobił jej głowę zasłonił ich twarze.
-Oczywiście, że cię porwę, z wielką chcęcią...-odparła szeptem, ale przyjemnym dla ucha.
Zamknęła powieki, wyjęła wykałaczkę z buzi, po czym musnęła warg Kurta kilka razy, aby w końcu czule i namiętnie go pocałować.
Oderwała się od jego ust, a potem spojrzała spod przymkniętych powiek. Wykałaczka znów zawitała między jej zębami. Posłała mu uśmiech, a kapelusz na powrót wylądował na jej głowie. Nic nie mówiła tylko z wyrazem twarzy, który wyrażał pogodę ducha odsunęła się do przyjaciela, aby zabrać się za sprzątanie sali.
Zamiatała podłogę, a śmieci lądowały na szufelce, a na koniec w koszu. Anette skupiła się całkiem na tym, co robiła. Nie zwracała uwagę na Kurta, tak jakby go teraz nie było. Oczywiście to nie było tak. Chodziło o to, że ona się teraz zastanawiała czy dobrze postąpiła robiąc taki krok. Nie chciała przecież zniszczyć tego, co było między nią, a Kurtem. Niestety, w takich okolicznościach, górą wzięły uczucia. Po prostu nie mogła się powstrzymać od tego, żeby go nie pocałować. Po prostu musiała to zrobić, zwłaszcza w tamtym momencie, kiedy wyglądał naprawdę uroczo i niewinnie.
Jak skończyła zamiatać podłogę, odniosła wszystkie rzeczy, a następnie przeszła się po lokalu, aby sprawdzić, czy w każdym z pomieszczeń jest wszystko w porządku. Zawsze robiła taki rekonesans, a nawet kilak razy w ciągu dnia, żeby mieć pewność, że wszystko działa tak, jak działać powinno.
-Jedź.-rzuciła krótko, kiedy wróciła za ladę, aby sprawdzić czy niczego nie brakuje.
Następnie udała się do kuchni, aby zmyć wszystkie brudne naczynia. Póki co nikt nie wchodził do baru, ale wiedziała, że za kilka godzin zacznie się istna zabawa. Ona jednak, miała już w planach co zrobi. Poprosi Alexa i Késhauna by popilnowali baru. Chociaż z drugiej strony, miała dylemat, czy na pewno spotkać się teraz z Kurtem, po tym co zrobiła.
Poza tym, jeśli Chief uzna, że mają się zająć sprawą tych morderstw, całe umawianie się z elfem szlag trafi. Czuła, że tak może być, tym bardziej, że ostatnio Chief prosił o to, aby przekazywać mu najświeższe nowinki z tych zdarzeń.
Poprawiła kapelusz, po czym wróciła za ladę. Przesunęła gazetę, aby popatrzeć na zdjęcie z miejsca zbrodni, które zdobiło artykuł dotyczący tego wydarzenia. Znowu bawiła się wykałaczką, poruszając nią w górę i w dół, a palcami pukała w gazetę. Coś jej tutaj nie pasowało, a im bardziej patrzyła na zdjęcie, tym bardziej była pewna, że jej przeczucia mogą się sprawdzić. Już miała w głowie plan, że w wolnej chwili skoczy do swojego małego centrum, razem z chłopakami i zacznie szukać podobnych morderstw, nawet tych sprzed kilkunastu lat.
Anette, jak Kurt zauważył całkiem odleciała od rzeczywistości, zamyślając się nad tym całym, tragicznym łańcuchem morderstw, które trwało już dobre kilka miesięcy, a policja najwidoczniej sobie nie radziła.
Powrót do góry Go down
Nightcrawler
Nightcrawler


Liczba postów : 35
Join date : 21/06/2017

Główna sala z ladą Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala z ladą   Główna sala z ladą EmptyCzw Sie 03, 2017 7:32 pm

Po pewnym czasie zostali sami i kusiło go nawet by wyłączyć holoprojektor dla Anette i pokazać swój prawdziwy wygląd ale gdyby nagle wszedł tutaj jakiś klient.. byłyby kłopoty. No cóż, Black musi jeszcze trochę wytrzymać bez niebieskiego elfa.
Kurt się zamyślił i nie zauważył zniknięcia Anette. Jednak to co zrobiła gdy znów się pojawiła nie mogło mu umknąć. W końcu podeszła na niebezpiecznie bliską odległość. To co powiedziała wywołało mimowolny uśmiech na ustach Wagnera. Czyli miał już plan na resztę dnia. To co kobieta zrobiła później wywołało u Kurta zdziwienie i uniemożliwiło poruszanie. Pocałunek choć niespodziewany był przyjemny. Nightrawler spojrzał nieco zdezorientowany na Black. Później Anette zajęła się sprzątaniem a Kurt próbował zrozumieć czemu go pocałowała. Czyżby ich relacje miały niebawem ulec zmianie? A może była to jednorazowy gest? Kurt nie powiedziałby tego na głos ale szczerze wolał tą pierwszą opcję.
Zajął się jedzeniem gdy Black prowadziła rekonesans. Gdy skończył spojrzał na kobietę która teraz delikatnie mówiąc odpłynęła. Kurt miał przeczucie, że ta nadal myśli o tych morderstwach więc przeteleportował się za nią i szepnął.
-To gdzie mnie dzisiaj porywasz?
Chciał ją oderwać od tej gazety i nieprzyjemnej sprawy jaką niewątpliwie były te morderstwa.
Powrót do góry Go down
Black Rider
Black Rider


Liczba postów : 49
Join date : 10/06/2017
Skąd : Shant East

Główna sala z ladą Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala z ladą   Główna sala z ladą EmptySob Sie 19, 2017 6:48 pm

Oczywiście, że zamartwiała się tymi morderstwami. Kurt nie wiedział o tym, jednym jej sekrecie, dlatego nie rozumiał, czemu ona się tak zachowuje. Jakby nie patrzeć, to ona, Alex i Kes będą mieć to wszystko na głowie. Zatem już musiała rozmyślać, jak tu zapobiec reszcie takich przypadków.
Cały czas była poza realnością. Już dłuższy czas obserwowała te zdarzenia, ale nie potrafiła odnaleźć żadnego punktu zaczepienia. Zaczęła się zastanawiać, czy to ma związek z tym, czym naprawdę zajmowała się organizacja, do której należała. Jeśli tak, to sprawy będą miały się zupełnie inaczej. Właśnie zaczynała myśleć o możliwych zabójstwach rytualnych, kiedy to Kurt i szepnął jej na ucho.
Wyprostowała się, po czym energicznie odwróciła. Jedna ręką, docisnęła elfa do przeciwległej ściany. Spojrzała mu prosto w oczy. Oblizała przy tym usta.
-Tam, gdzie nikt cię nie znajdzie.-uśmiechnęła się chytrze, nie spuszczając wzroku z przyjaciela.
Wolną dłoń położyła na ramieniu pluszaka, a potem zjechała nią w dół, po jej długości, idąc w dół, po biodrach, udzie, a na sam koniec zatrzymując się na kroczu, ściskając je lekko. Kobieta nie przestawała się uśmiechać.
-Tylko nie obiecuję, że będę trzymać ręce przy sobie, Kurt.-zbliżyła twarz niebezpiecznie blisko twarzy przyjaciela.
Polizała jego wargi zadziornie, nie spuszczając przy tym wzroku z jego lica. Chciała widzieć, jak reaguje na te jej zaczepki, przed którymi nie potrafiła się powstrzymać. Tym bardziej, że teraz byli sami. Cały czas jednak nasłuchiwała, czy ktoś się nie zbliża, jakby nie patrzeć miała zdecydowanie lepszy wzrok.
Wiedziała też, że choloprojektor nie ukryje pewnego, elfowego dodatku, który to już trzymany był w dłoni kobiety. Spojrzała wymownie na Kurtowy ogon bawiąc się nim chwilę. Ucałowała jego końcówkę, dość wymownie, a potem delikatnie polizała. Poruszała jego dodatkiem na prawo i lewo, po czym puściła.
Docisnęła za to Kurta mocniej do ściany. Zaczęła palcem wodzić po jego klatce piersiowej. Poruszała paluchem w górę i w dół, w taki sposób, aby wyczuć skryte pod ubraniem mięśnie. Wiedziała, że elf ma dobrze zbudowane ciało, w końcu nie raz go zmacała, a do tego nie raz widziała bez koszulki.
Dzisiaj jednak, po pracy miała zamiar dokładniej przyjrzeć się ciałku Kurta. Uznała jednak, że spróbuje zbliżyć się do elfa, ale nadal obawiała się, że może się wszystko popsuć. Miała jednak nadzieję, że tak nie będzie.
Nie potrafiła odsunąć się od Kurta. Dotknęła palcami jego lewego policzka, a do tego cały czas trzymała go w sumie tam, gdzie nie powinna.
-Ko...-chciała mu powiedzieć, dwa magiczne słowa, ale zamiast tego pocałowała go tylko namiętnie i zachłannie.-Spójrz na inną, a cię zabiję.-odparła z niewinnym uśmieszkiem.-Jesteś mój i tylko mój.-zrobiła mu malinkę na szyi, zanim ten zaprotestował.
Jednak, żeby to zrobić, musiała nieco go rozgemgać pod szyją, więc jej zgrabne palce szybko uporały się z guzikami od elfowego ubrania.
Anette oblizała kciuk lewej dłoni, a do tego cały czas patrzyła na elfa z wielką uwagą. Jakby mogła, to by się już teraz do niego dobrała, ale wiedziała, że nie może, że to jeszcze nie czas. Daj Boże się stworzonko wystraszy i co wtedy? No właśnie, nie chciała spłoszyć uroczego króliczka, którym teraz był dla niej Kurt.
Na całe szczęście, póki co nie było w pobliżu żadnych gości więc tylko kamery nagrywały to, co działo się między Anette i Kurtem.
Powrót do góry Go down
Nightcrawler
Nightcrawler


Liczba postów : 35
Join date : 21/06/2017

Główna sala z ladą Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala z ladą   Główna sala z ladą EmptyPon Sie 21, 2017 10:44 am

Można powiedzieć, że Kurt osiągnął cel i odciągnął Anette od tych morderstw. Tylko tego co Black zrobi później to się nie spodziewał. Najpierw został dociśnięty do ściany co jeszcze by przeżył ale... cóż jeśli kobieta nie chce żeby Wagner jej uciekł to powinna trzymać ręce przy sobie. Niestety, sądząc po tym co powiedziała Anette, nie mógł na to liczyć.
Mimo wszystko nie uciekł ani teraz ani gdy poczuł jej język. Kurt był po prostu w szoku, w końcu kto mógł się spodziewać, że kobieta którą Nightcrawler traktuje jak przyjaciółkę się na niego rzuci? Cały czas ją obserwował i rozważał ulotnienie się na bezpieczną odległość ośmiu kilometrów a potem szaleńczy bieg do Instytutu.
Musiał jednak z tego na razie zrezygnować bo nie dość, że pewna osoba wciąż trzyma go tam gdzie raczej nie powinna to jeszcze bawi się jego ogonem. Gdy wreszcie postanowiła zostawić jego biedną piątą kończynę Kurt mógł odetchnąć. Zaraz później miał usłyszeć zamiast dwóch magicznych słów groźbę składającą się z uwaga, sześciu słów. Później Black postanowiła dobrać się do jego szyi, no cóż trzeba chyba wreszcie skończyć tą zabawę. Choć bawiła się w niej tylko Anette. Ogon Kurta owinął się wokół ręki której właścicielka wciąż nie zabrała.
-Koniec
W tym momencie delikatnie ją od siebie odepchnął i teleportował się na bezpieczną odległość kilku metrów. Od razu też zajął się guzikami do których Anette się wcześniej dobrała .
Powrót do góry Go down
Black Rider
Black Rider


Liczba postów : 49
Join date : 10/06/2017
Skąd : Shant East

Główna sala z ladą Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala z ladą   Główna sala z ladą EmptyWto Sie 22, 2017 11:55 pm

Zaraz się tam na niego rzuciła, nic z tych rzeczy. Czasami, tak już mieli ci, którzy byli ofiarami projektu Weapon X. Takie trochę zwierzęta, którymi często kieruje instynkt i nie potrafią nad nim zapanować. To właśnie się teraz stało.
Anette patrzyła na Kurta, a dopiero kiedy się odezwał, dotarło do niej co zrobiła. Przetarła dłonią kark. Nic nie mówiła, nie miała po co. Zrobiło się jej głupio, kiedy widziała Kurta w takim stanie. Nie chciała go stracić, nie chciała.
Bez słowa, podeszła do niego. Objęła go w pasie, policzek wtuliła w poły jego ubrania.
-Przepraszam, Kurt.-odparła szeptem, ale mógł ją słyszeć bez problemu.
Zacisnęła mocniej uścisk na jego przedniej stronie odzienia.
-Nie zostawiaj mnie tylko, Kurt.-ukryła twarz w materiale, który szybko zabarwił się na ciemniejszy kolor-Nie chcę znów zostać sama...nie chcę...-przylgnęła klatką piersiową do pleców przyjaciela.
Nie zmieniała pozycji, ale elf mógł czuć, że ona płacze. Na całe szczęście nie było teraz żadnej klienteli, która mogłaby im przeszkodzić. Widocznie, tak chciał los, widocznie...
Kobieta nie zamierzała puszczać Kurta. Bała się, że kiedy to zrobi, ten po prostu zniknie i nigdy więcej go nie zobaczy. Jakby tego było mało rozpłakała się na dobre. Elf mógł czuć, jak jej ciało drży od tego wszystkiego.
An jeszcze bardziej wtuliła się w elfa.
-Tylko mi nigdzie nie znikaj, nie chcę znów zostać sama, nie chcę...nie zostawiaj mnie...-otarła się kilka razy policzkiem o jego plecy, niczym kociak.-Nie zostawiaj mnie...nie znikaj...-powtarzała przez łzy nie przestając przy tym przy tym przytulać elfa.
Bała się, tak bardzo, że Kurt na pewno to wyczuł. Znali się przecież już trochę, więc bez problemu mógł postrzec, kiedy coś się z nią działo, tak jak ona z nim.
Black, otworzyła powieki, aby spojrzeć gdzieś w bok, to na szynkwas to na podłogę. Wodziła wzrokiem po całym barze.
Powrót do góry Go down
Pani Kar
Pani Kar
Kapryśna Pani.rar

Liczba postów : 619
Join date : 10/12/2016
Skąd : Mroczny wymiar

Główna sala z ladą Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala z ladą   Główna sala z ladą EmptyCzw Sie 24, 2017 6:37 pm

Burzę namiętności przerwało nagłe otwarcie drzwi. Do środka wszedł mężczyzna. Właściwie to jeszcze młody chłopak, nie można było mieć pewności czy na pewno jest pełnoletni jak na wymogi Stanów. Ubrany był w długi ciemny płaszcz, oraz czapkę z daszkiem, choć marcowy dzień nie należał do najcieplejszych. Włosy miał zgolone zero, a spojrzenie mętne. Obie dłonie miał wsadzone w szerokie kieszenie płaszcza.
Chłopaczysko stanęło na początku jak cielę w przejściu i rozejrzało się nerwowo, jakby szukając czegoś. Nagle wyciągnął jedną dłoń i z typowym dla tej czynności dźwiękiem otarł dłonią spód swojego nosa. Miał na rękach minetki.
Powoli, wręcz nieśmiało, ruszył w stronę jedynych osobników na sali, jednak unikał ich wzroku, możliwe, że zawstydzony odbywającym się tutaj uczuciem.
Powrót do góry Go down
https://avengers-assemble.forumpolish.com
Nightcrawler
Nightcrawler


Liczba postów : 35
Join date : 21/06/2017

Główna sala z ladą Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala z ladą   Główna sala z ladą EmptyPon Sie 28, 2017 2:40 pm

Najpierw Anette się na niego rzuca a później zaczyna płakać... tak też mają ofiary projektu X? Czy Black  to wyjątek?
Zdziwiony się rozejrzał gdy Anette go objęła. Raczej się tego nie spodziewał a to co stało się później sprawiło, że Kurt zapomniał o tym co kobieta próbowała mu zrobić kilka minut temu. Rzadko widuje się osoba o takim charakterze jak Black w takim stanie. Przestraszoną, zalewającą się łzami... Nightcrawler nigdy nie spodziewał i na pewno nie chciał ujrzeć swojej przyjaciółki w takim stanie.
-Nic się nie stało...
Chciał powiedzieć coś więcej ale nie mógł. Najchętniej po prostu objąłby płaczącą Anette i spróbowałby ją uspokoić tylko tak troszkę trudno przytulić kogoś kto znajduje się za tobą.
-Nie płacz, nigdzie się nie wybieram
Wysilił się na te kilka słów. Sam już nie wiedział czy wolał gdy Anette się do niego dobierała czy gdy była w takim stanie. Kurt nie potrafił nawet znaleźć dla tego słowa. W pierwszym przypadku nad Kurtem brała górę nieśmiałość a w drugim - współczucie.
Dalsze rozmyślanie o Anette przerwał mu nowy odgłos. Ktoś otwierał drzwi wejściowe. Nie chciał by klient zobaczył właścicielkę tego lokalu w takim stanie więc teleportował się wraz z Black do salonu w jej mieszkaniu. Zamierzał ją tam na chwilę zostawić po czym wrócić do baru i grzecznie wyprosić gościa oraz po prostu zamknąć bar.

//zt z Black do Salonu w Mieszkaniu Anette
Powrót do góry Go down
Kapitan Ameryka
Kapitan Ameryka
Matka kwoka

Liczba postów : 426
Join date : 11/12/2016

Główna sala z ladą Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala z ladą   Główna sala z ladą EmptyCzw Mar 29, 2018 11:35 am

Droga nie należała do krótkich ani bliskich, ale przy pomocy metra i autobusów dotarli bezpiecznie na miejsce.
- Wiem że to daleko ale mówię ci, to naprawdę jest warte zachodu. - zaśmiał się stając przed drzwiami Baru i czekając aż do niego dołączy. Brodway jak zwykle tętnił życiem, a sam Steve był przeszczęśliwy.
Gdyby musiał, chętnie teraz by nawet o tym zaśpiewał, by musicalom stało się zadość.
- Miasto potwornie się rozrosło, nie uważasz? - spytał, gdy znaleźli się w pomieszczeniu i mogli podziwiać wnętrze baru.

Powrót do góry Go down
Rebecca Barnes
Rebecca Barnes
Strażnik Chatboxa

Liczba postów : 144
Join date : 09/03/2018

Główna sala z ladą Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala z ladą   Główna sala z ladą EmptyCzw Mar 29, 2018 12:14 pm

Becca cierpliwie zniosła szturchanie innych pasażerów publicznego transportu. Głośne rozmowy ludzi utrudniały nieco wymianę zdań w trakcie ich długiej podróży, ale mniejsza z tym. Niezmiernie cieszyła się, że była tuż obok niego i nawet upierdliwe staruszki nie zepsułyby jej tego pięknego dnia. I gdy tylko wyszli z przepełnionego autobusu odetchnęła z ulgą. Tam nie dało się oddychać. Nie zdziwiłaby się, gdyby kiedyś ktoś tam zemdlał, szczególnie w letnie upały.
- Wierzę ci na słowo. - zaśmiała się szczerze próbując dotrzymać kroku Steve. Jeszcze zgubiłaby się w tym tłumie ludzi. A o to nie łatwo na ruchliwych ulicach Nowego Jorku.
- Strasznie. - potwierdziła kiwaniem głowy. - Jeszcze wszystkiego nie zwiedziłam, ale jestem pod wrażeniem. Niektóre dzielnice tak dobrze się zachowały...Sprawdzałam. - W istocie Rebecca przechadzała się rankami i oglądała budynki, parki, dawniej stare mieszkania przerobione na jakieś przemysłowe magazyny oraz inne takie.
Rozejrzała się po pomieszczeniu i z zadowoleniem zajęła im miejsce przy oknie z widokiem na tętniące życiem miasto.
- Dużo mają klientów. - zauważyła przyglądając się wszystkiemu wokół. - To może zamówisz te lody? Umieram z ciekawości. No i zdaje się na ciebie.
Powrót do góry Go down
Black Rider
Black Rider


Liczba postów : 49
Join date : 10/06/2017
Skąd : Shant East

Główna sala z ladą Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala z ladą   Główna sala z ladą EmptyPią Mar 30, 2018 1:50 am

Bar w końcu tętnił życiem, bo przez ostatni tydzień, może trochę więcej lokal był zamknięty. Wszystko dlatego, że Anette i Alex z Késhaunem musieli wykonać misję, która znajdowała się w ich rejonie jurysdykcyjnym. Notabene narzuconym przez organizację, do której należeli.
Anette stała za barem i wycierała kufle. Obserwowała gości, którzy od rana spędzali tutaj bardzo dużo czasu. Tym bardziej, że dorzuciła ostatnio do menu, jak na każdy letni sezon lody. Zatem klienteli nie brakowało. Oczywiście, ten dodatek urozmaicający kartę dan nie był przypadkowy. Otóż, była sobie pewna osóbka, która uwielbiała lody, a dokładniej orzechowe. Zatem obowiązkowo musiały się takowe pojawić, żeby ta owa osóbka się pojawiła, a wtedy Anette podniesie sobie co nieco popularność baru.
Kobieta ubrana była w jeansową kurtkę i z tego samego materiału spodnie. Biała koszula ozdobiona została krawatem bolo i mało ją obchodziło, że był to męski krawat. Lubiła je i miła w dupie, że komuś to przeszkadzało. Całość stroju wieńczył kapelusz kowbojski barwy brązowej idealnie dopasowany do tego samego koloru kowbojek, które gdy chodziła stukały delikatnie.
Ten chytry plan długo wyczekiwał swojej realizacji, bo aż do dnia dzisiejszego. Na widok tej osoby, kobiecie zaświeciły się oczy.
-Oho, czy mi się wydaje, czy właśnie knujesz coś niedobrego?- Késhaun wyszedł z zaplecza trzymając puste kartony do wyrzucenia.
-Ja? No gdzież. Huehue.-Anette spojrzała na stolik, przy którym siedział Kapitan Ameryka.-Tam..siedzi...moja...żyła...złota...sesesese....-mutantka zaczęła zacierać dłonie.
-Zastanawiam się, czy mam dopiero czy już zacząć mu współczuć.- czarnoskóry mężczyzna mający dredy pokiwał głową na boki-Idę ogarnąć śmieci, a Alex sprawdza czego nam brakuje i czy nic nie przecieka.-Késhaun skinął w stronę zaplecza, a sam powędrował w stronę wyjścia ewakuacyjnego, aby pozbyć się trzymanych kartonów.
Anette powędrowała do kuchni, aby przygotować lody. Przy okazji, bardzo ukradkiem zrobiła zdjęcie Kapitanowi Ameryce, a potem bezczelnie wrzuciła ogłoszenie na fan page'u baru. Informacja dotyczyła gościa specjalnego, którym był wielki bohater. Jakby ktoś z boku popatrzył, to by pomyślał, że Anette to jakiś szaleniec co uciec z wariatkowa. Cóż, trzeba było jakoś zarabiać i reklamować biznes, co nie? Poza tym, liczyła że Kapcio jej wybaczy ten mały wybryk.
Doskonale pamiętała, że obiecała mu darmowe lody jako najzajebistszy i najlepszy klient w mieście. Zatem, nie wolno było zawieść takiej klienteli. Wzięła wielki pucharek, do którego wrzuciła osiem orzechowych kul lodowych. Do tego dorzuciła wafelki w kształcie serduszek, polała je polewą toffi, a na sam wierzch dorzuciła sporą ilość kolorowej posypki. Skoro Kapcio przyszedł z może przyjaciółką, to trzeba było i jej brzuszek zadowolić, żeby Kapcio wiedział, że jego znajomi są tutaj mile, bardzo mile widziani.
-Kapciuniu!-Anette wyszła z kuchni niosąc w dłoniach ogromny lodowy deser-Jak fantastycznie, że w końcu do mnie wpadłeś wykorzystać swój przywilej gościa honorowego i nowej twarzy Baru Niedźwiadek!-z wielkim uśmiechem  postawiła przed Kapitanem Ameryką i Rebeccą lodową przekąskę.
Dwie srebrne łyżeczki ułożone zostały w jedzenie w taki sposób, aby nie wypadły i prezentowały się nader elegancko.
-Specjalnie dla ciebie i twojej dziewczyny!-zamachnęła się, aby zdzielić mężczyznę po przyjacielsku w plecy.-Mam nadzieję, że będą wam smakować!-Anette pogrzebała w kieszeni kurtki jeansowej i wyjęła zdjęcie Kapitana Ameryki zrobione pod prysznicem.-Daaawaj autograaaaf.....-w drugą dłoń wzięła długopis.
Zaczęła wpatrywać się w Kapitana Amerykę, wyczekując na autograf. A jakby był ciekawy, skąd Anette miała jego zdjęcie to...było to mało legalne (włamanie do miejsca pobytu kapitana, zamontowanie w jego łazience kamerki tylko po to, by cyknąć fotkę, a potem znowu się włamać by dowód zbrodni zabrać), ale za diabła mu się do tego nie przyzna, bo chyba by ją zabił na miejscu i to nie raz.

ooc:
Powrót do góry Go down
Kapitan Ameryka
Kapitan Ameryka
Matka kwoka

Liczba postów : 426
Join date : 11/12/2016

Główna sala z ladą Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala z ladą   Główna sala z ladą EmptyPon Kwi 09, 2018 3:27 pm

Wejście do środka przywitało ich klimatyzacją, co sprawiło że Steve się uśmiechnął, delikatnie otarł twarz kraciastą chusteczką schowaną w małej kieszonce na piersi, którą zaraz dokładnie złożył, gdy znaleźli sobie miejsce siedzące. Schował ją na miejsce i zdjął marynarkę, aby choć odrobinę się ochłodzić.
- Nie mogę się doczekać by z tobą porozmawiać. Mamy tyle tematów... - zaczął szczerze zadowolony, czując jak usta na nowo wywijają mu się w uśmiechu po dłuższym spacerze.
-Jasne, zaraz powinna podejść ke... - przerwał myśl, gdy przed nimi wylądowały dwa ogromne pucharki orzechowych lodów. - O-och. Chyba muszę przychodzić tu rzadziej, skoro bez słów wiesz co chcę zamówić. - nawet jeśli normalny człowiek uznał, że jest to creepe, Steve naprawdę się ucieszył na widok Anette, ale jej stwierdzenie zaraz wywołało w nim bunt - To nie jest moja dziewczyna, właściwie to bardziej siostra. Rebecco, poznaj Anette, Anette poznaj Rebeccę, siostrę mojego bliskiego przyjaciela. Można powiedzieć że swego czasu uratowała mi życie. - co było prawdą. Jego dobry humor jednak prysł, gdy zobaczył zdjęcie podsunięte mu pod nos przez rozradowaną i podekscytowaną psychofankę. Ze zdumieniem spojrzał na... cóż, siebie...
- To jedna z tych internetowych przeróbek kręcących się po internecie, prawda? - spytał z płochliwą nadzieją, martwiąc się trochę o swoją prywatność. Poczuł jak płoną mu policzki, szyja oraz uszy.
- Naprawdę nie wiem czy mój autograf na takim zdjęciu byłby odpowiedni... - dodał też nieśmiało, czując nagle silny dyskomfort. A miało być tak miło.
Powrót do góry Go down
Rebecca Barnes
Rebecca Barnes
Strażnik Chatboxa

Liczba postów : 144
Join date : 09/03/2018

Główna sala z ladą Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala z ladą   Główna sala z ladą EmptyWto Kwi 10, 2018 6:10 pm

Becca była strasznie zadowolona z propozycji wspólnego zjedzenia lodów. Ba! Szczególnie w taki majowy upał.
- Ja też, Steve. Naprawdę nie wiem od czego zacząć. Tyle się działo na wojnie. I jak się wybudziłam. Musimy koniecznie powspominać dawne czasy. Wszystko się zmieniło. Oprócz ciebie - uśmiechnęła się, zapominając o troskach tego świata. Prawdopodobnie gdyby w tej chwili na zewnątrz panowałaby apokalipsa, nie zauważyłaby tego, bo liczył się dla niej wyłącznie nieco przerośnięty ''braciszek''.
Jak się okazało obsługa była szybsza od klientów. Nic, tylko pochwalić za tą szybkość. Ogromna miska lodów orzechowych...polewa i ta posypka...całość wywarła na Barnes bardzo dobre wrażenie.
- Strasznie apetycznie wygląda - stwierdziła na głos, lecz zanim wzięła się za skosztowanie zwróciła wzrok ku przedstawionej właścicielce. Steve ubiegł ją mówiąc, że jest właściwie jego siostrą. Na te słowa pokiwała twierdząco głową.
- Miło poznać, Anette. Wyciągnęła ku kobiecie rękę. Szczerze sprawiała wrażenie dość sympatycznej...do czasu pokazania zdjęcia.
- Nie przesadzajmy. Zrobiłam to, co uważałam za słuszne - Rebecca była pewna, że blondyn uczyniłby to samo na jej miejscu i to bez żadnego wahania. Wracając jednak do wspomnianego zdjęcia...Rebecca spojrzała na nabytek właścicielki. Zdziwienie na jej twarzy nie wywołał fakt, że Rogers był tak rozchwytywany, a raczej widok, jaki jej się ukazał. Nie miała zielonego pojęcia jak powinna zareagować, bo nigdy w takiej sytuacji się nie znalazła. Żaden nachalny adorator nie robił jej zdjęć pod prysznicem. Nie instalował kamerek i podsłuchu. Chociaż uj go tam wie, już Shot próbował. Była zażenowana całym zajściem. Nigdy nie chciała no może chciała, bo to jednak mega przystojny mężczyzna jest, nawet jeśli niemal bratzobaczyć swojego najbliższego przyjaciela nago, biorącego akurat prysznic. Spojrzała na Kapitana. Wyglądał na równie zawstydzonego i skrępowanego.
- Skąd pani ma te zdjęcia? - zapytała zasłaniając oczy dłonią. Chociaż...te widoki...nie. Cholera, nie, nie i nie.
Powrót do góry Go down
Black Rider
Black Rider


Liczba postów : 49
Join date : 10/06/2017
Skąd : Shant East

Główna sala z ladą Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala z ladą   Główna sala z ladą EmptyWto Maj 08, 2018 11:35 pm

Dopiero po chwili dotarło do niej, że jej zachowanie było dość...nietaktowne. Ona już tak miała, że czasami jej ciało reagowało szybciej niż umysł. Poza tym, widok...przyjaciela, jeśli tak mogła nazywać Stevena wprawiał ją w radość. Tym bardziej, że ceniła sobie jego obecność w swoim życiu, nawet bardzo. Zwłaszcza po tym co przeszła, spotkanie kolejnej tak cudownej osoby było dla Anette małym cudem.
Szybko schowała zdjęcie, które dość mocno skompromitowało Stevena.
-Przepraszam, Steven.-pozwoliła sobie ucałować Kapitana Amerykę w policzek-Wybaczysz mi?-spojrzała na niego z radością w oczach-Na widok serce mi się raduje, a mój umysł zaczyna płatać mi figla.- popukała palcem w skroń-Wiesz, jesteś takim małym cudem w moim życiu.- puściła mu oczko nie przestając się uśmiechać.-Dziękuję, że jesteś Steven.-w jej oczach pojawił się przez moment smutek.
Anette unisołą ręce ku górze i powoli wycofała się.
-Nie mów do mnie pani, bo czuję się staro...chociaż w sumie...to jest ze mnie wapniak. Hahaha!-zaśmiała się nerwowo.
Musiała wybrnąć jakoś z tej sytuacji, tym bardziej, że klientela na nią patrzyła.
Szybko przyszła jej do głowy myśl, że przecież może coś zagrać na gitarze! Tak też zrobić postanowiła. Skinęła głową do Stevena i Rebecci, po czym poszła na zaplecze.
Powróciła po krótkiej chwili powróciła z gitarą. Przysiadła na krześle, na specjalnej scenie. Spojrzała na Stevena.
-Z dedykacją dla naszego bohatera.-posłała szczery uśmiech Stevenowi po czym jej palce dotknęły strun od gitary.
Radosna melodia country zaczęła rozbrzmiewać w czterech ścianach baru.
Anette skupiła się na wygrywanych dźwiękach co sprawiło, że te były jeszcze bardziej przyjemniejsze dla ucha.
Kobieta oparła jedną o podłużną belkę znajdującą się między nóżkami siedziska, zaś drugą oparła o podłogę. I to właśnie prawą stopą wystukiwała rytm do melodii wydobywającej się spod jej palców dotykających strun instrumentu muzycznego.
Goście baru podłapali rytm. Zaczęli klaskać w dłonie i podrygiwać na siedziskach w rytm dźwięków. To była jedna z tych atrakcji w barze, którą gwarantowała, prawie zawsze swoim gościom, a także pracownikom.
Powrót do góry Go down
Kapitan Ameryka
Kapitan Ameryka
Matka kwoka

Liczba postów : 426
Join date : 11/12/2016

Główna sala z ladą Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala z ladą   Główna sala z ladą EmptyPią Maj 11, 2018 12:11 pm

Steve bardzo polubił energiczną nawet jeśli czasem zbyt właścicielkę tego lokalu, choć przyjaźnią tego jeszcze by nie nazwał. Pocałunek w policzek przyjął bardzo spokojnie, przyzwyczajony do tej formy okazywania innym bliskości i sympatii, w końcu sam do najmłodszych nie należał, nawet jeśli tylko mentalnie. Jednak jej kolejne stwierdzenia coraz mocniej go zawstydziły i zmieszały.
- Naprawdę, Anette, po prostu Steve - poprosił, martwiąc się tym co jego siostra sobie o tych wyznaniach pomyśli. Czuł się źle, gdy ktoś stawiał go na piedestale, szczególnie że było naprawdę wielu lepszych niż on. Anette bywała specyficzna, czasami nawet zastanawiał się, czy za jej zachowaniem nie kryło się coś więcej, ale szczerze nie bardzo wiedział co to mogłoby być. W końcu nigdzie nie pisało, że młoda i atrakcyjna kobieta ma ponad 100 lat.
Najwidoczniej całą trójkę skrępowały te zdjęcia bo Anette poszła w swoją stronę.
- Anette jest trochę... ekscentryczna, ale naprawdę miła - od razu zaczął tłumaczyć ją przed Rebeccą, nie chcąc by za szybko oceniała jego nową znajomą. Nie chciał żeby przez taką głupotę Becca skreśliła Black Rider.
Gdy ta wróciła z gitarą, sam przesunął do siebie puchar podnosząc wzrok na kobietę, która powiedziała o jego obecności. Natychmiast poczuł na sobie zaciekawione spojrzenia, dlaczego trochę się skulił, ale te natychmiast wręcz wróciły na Anette więc mógł spokojnie wrócić do normalnej pozycji. Podniósł wzrok na śpiewającą kobietę i delikatnie się uśmiechnął.
- Ona jest po prostu niesamowita - szepnął Becce, obserwując grającą utwór kobietę.
Powrót do góry Go down
Rebecca Barnes
Rebecca Barnes
Strażnik Chatboxa

Liczba postów : 144
Join date : 09/03/2018

Główna sala z ladą Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala z ladą   Główna sala z ladą EmptyCzw Maj 17, 2018 12:17 pm

Becca kompletnie nie wiedziała jak powinna zareagować na dziwne zachowanie właścicielki. Kobieta wzbudzała w niej mieszane uczucia i niezbyt przekonywała do siebie. A jto, co robiła, nie zyskało poparcia kobiety. Gdyby była na miejscu Rogersa już dawno złożyłaby papiery do sądu o zakaz zbliżania się. Albo osobiście wpakowałaby Anette do przyjemnej celi. Kto o zdrowych zmysłach robił nielegalne zdjęcia ludziom? I to w dodatku pod prysznicem! Becca trzymała język za zębami tylko ze względu na przyjaciela. Ten z kolei nie uniknie rozmowy z nią o tym, co tu zaszło. Ten "mały cud" przekroczył nieco granicę Beccy. Założyła ręce na piersiach. Tak. Teraz z pewnością widać było po niej rezerwę do psychofanki jej brata. Spojrzała to na Steve, to na kobietę unosząc pytająco brew, gdy ta zacząć brać...dla niego. Pomasowała skroń. Może była zazdrosna. Tak trochę. W każdym razie kiwnęła bez większego przekonania głową, słysząc kolejne słowa Rogersa. Sięgnęła ręką do łyżki, nałożyła na nią lody i już niemal miała je w ustach, gdy usłyszała głos. Komunikator zawibrował w jej uchu, przekazując wezwanie do bazy TARCZY. No tak. Ci to mają cholerne wyczucie. Zjadła lody z łyżki, oblizała ją i wstała, pochylając się nad bratem.
- Wybacz, Steve. Praca wzywa. Gdy tylko będę wolna spróbuję się z tobą skontaktować. - szepnęła do jego ucha i pocałowała delikatnie w policzek. Szybko zapisała na serwetce swój obecny adres, wcisnęła mu ją w rękę.
- Do zobaczenia. - Rzuciła okiem raz jeszcze na ludzi, a potem wyszła, śpiesząc się do bazy.

// Z.t
Powrót do góry Go down
Black Rider
Black Rider


Liczba postów : 49
Join date : 10/06/2017
Skąd : Shant East

Główna sala z ladą Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala z ladą   Główna sala z ladą EmptyWto Cze 05, 2018 2:18 am

Anette miała w sobie to coś, co sprawiało, że każdy z jakiegoś powodu ją lubił. Jednak też było osoby, które wręcz nienawidziły. Głównie dlatego, że kierowały się zazdrością. Starały się zawsze, odebrać kobiecie to, na co tyle pracowała. Jednak, Anette nigdy się nie poddawała. Każde ataki zamieniała w siłę, z której korzystała praktycznie cały czas. To było widać i właśnie Steven, według Anette był tym, który doskonale to widział i zdawał sobie z tego sprawę. I to właśnie dlatego, był tak ważny dla Maxwell. Jeśli ktokolwiek, kiedykolwiek spróbuje wyrządzić mu krzywdę to ona nie pozostanie tej osobie dłużna i zrobi wszystko, by ochronić kolejny Mały Cud w jej życiu.
Mutantka była tak pogrążona w muzyce, którą raczyła gości karczemnych, że nawet nie dostrzegła tego, że towarzyszka Stevena odeszła i zostawiła go samego. Kobieta nie chciała, wcześniej wprawić mężczyznę w zakłopotanie, ale radowała się jego obecnością i cieszyła, że po prostu jest. Może robiła to, w czasami dziwny sposób, ale cóż tak już miała ta babeczka.
Anette grała tak jeszcze z dobre kilkanaście minut, nim przestała. Zaprezentowała cover piosenki Tobiego Keitha Beutifull Stranger oraz Racala Flatts'a What hurts the most. Jak zwykle, kiedy skończyła nie obyło się bez oklasków i słów podziękowań. Nie chciała brać napiwków za muzykę. Odmawiała. Wystarczyło, że płacili za zamówienia. Jednak, jak ktoś bardzo chciał to miała tką magiczną puszkę, do której zbierała pieniądze a to na schronisko, a to na dom dziecka, a to na zabawki dla dzieci ze szpitala.
Dopiero, jak została uwolniona przez zebranych dookoła ludzi wróciła do Stevena. Rozejrzała się, lekko zdziwiona. Nie przypuszczała, że jej dobry znajomy zostanie sam, bez swojej towarzyszki. Odsunęła krzesło, po czym odwróciła je tak, aby o oparcie wesprzeć ręce. Oparła brodę o dłonie, aby mieć, jak to uznała lepszy widok na Stevena.
W jej oczach odbijał się mężczyzna. Przypatrywała się z wielka uwagą blondynowi. Po chwili, wyciągnęła prawą rękę, aby poprawić niesforne kosmyki spadające na czoło Kapitana Ameryki. Nie przestawała się przy tym uśmiechać.
Przejechała dłonią po jego lewym policzku. Przesunęła dłoń delikatnie, po czym ułożyła na oparciu krzesła.
-Dziękuję, że tu jesteś Steven.-jej uśmiech był jak najbardziej szczery.-Cieszę się, że cię poznałam.- dodała po chwili-Gdzie zgubiłeś swoją przyjaciółkę?-rozejrzała się dookoła-Czyżby pozostawiła cię na moją łaskę i niełaskę?-zaczęła się śmiać.
Przystawiła zaciśnieęą lekko w pięść dłoń do ust, zakrywając je.
-To co teraz robimy? Alexander niedługo mnie zmienia, więc jeśli nie masz nic przeciwko, możemy udać się na jakiś spacer.-Anette nadal wpatrywała się w blondyna.
Miała nadzieję, że nie speszy go tym zachowaniem, ale nie mogła nacieszyć się, nadal jego obecnością. Mało tego, jakby była możliwość to wytulała by Stevena za wszystkie czasy za sam fakt bycia tu, gdzie był.
Powrót do góry Go down
Kapitan Ameryka
Kapitan Ameryka
Matka kwoka

Liczba postów : 426
Join date : 11/12/2016

Główna sala z ladą Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala z ladą   Główna sala z ladą EmptyWto Cze 05, 2018 1:51 pm

Czyli albo wzbudzała miłość, albo nienawiść. Cóż, przynajmniej nikt nie był wobec niej obojętny, czyż tak? Steve sam podchodził do kobiety po prostu przyjaźnie. Wydawała się mu sympatyczna, nawet jeśli czasem wyskakiwała z czymś niespodziewanym i szokującym. Ale mówimy o kimś, kto potrafi wytrzymać z Tonym Starkiem bez rozszarpania mu na start gardła. A to est tak arcy rzadka umiejętność, że jedna odrobinę sfiksowana kobieta nie jest w stanie tego załamać. Starał się być wyrozumiały, licząc że naprawdę zdjęcie było tylko żartem.
-Uważaj na siebie Becca - poprosił ją tylko cicho, gdy kobieta musiała się zabrać. No tak, służba nie drużba a ktoś musi wykonać zadanie. Westchnął cicho, nagle tracąc humor. Czuł się nieswojo na myśl o tym, że może jego siostra właśnie ryzykuje życiem. Nie, to absurd. Może była tu kilka miesięcy dłużej, ale na pewno nie mogli wysyłać jej do skrajnie niebezpiecznych misji. Po prostu dramatyzował. Przez własne zatroskanie nawet nie zauważył, że grane melodie zmieniają się na utwory z którymi jeszcze się nie zetknął, a właścicielka do niego podeszła. Gdy usłyszał jej głos dopiero uniósł na nią wzrok. Przywołał na twarzy smutny uśmiech.
- Zadzwonili do niej z pracy i musiała pójść - wyjaśnił najtajniej jak potrafił, starając się ukryć własne zmartwienie i przywołać na twarzy uśmiech, na pieszczotliwe dotknięcie cicho się zaśmiał, choć pobrzmiewało w tym śmiechu zakłopotanie.
- Proszę, przestań. Zawstydzasz mnie. Nie jestem nikim wyjątkowym, ledwo cię poznałem. - mimo wszystko, zaczęło do niego docierać, że coś tu nie gra.
- I jasne, jeśli będzie taka możliwość, chętnie się z tobą przejdę. Może wreszcie normalnie porozmawiamy - wolał poznawać ludzi, a słuchanie komplementów go nie interesowało. Szczególnie gdy teraz na nie zupełnie nie zasługiwał. Przecież nic dla Anette nie zrobił, a jej zachowanie powoli zaczęło go coraz mocniej krępować.
Powrót do góry Go down
Black Rider
Black Rider


Liczba postów : 49
Join date : 10/06/2017
Skąd : Shant East

Główna sala z ladą Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala z ladą   Główna sala z ladą EmptyWto Cze 05, 2018 2:29 pm

No tak. Anette albo wzbudzała miłość albo nienawiść. Przynajmniej wiedziała, na czym stoi. Chociaż nie do końca potrafiła odczytywać, mimo tylu lat, intencje innych. Wiecie, czasami tak to już bywa, że niektórzy potrafią nieźle się maskować, a odkrycie ich intencji jest naprawdę trudne, a wręcz czasami niemożliwe.
Zdjęcie tak naprawdę było żartem, który teraz ciążył na Anette jak cholera. Było jej bardzo głupio, ale cóż poradzić, zrobiła to zrobiła i musiała z tym piętnem teraz egzystować!
Co do Tony Starka, to ona widziała w nim bratnią duszę, która była tak samo rąbnięta jak ona. Swoja drogą, bardzo chciała wpaść odwiedzić tego szurniętego playboya i zabawić się w zawody w piciu alkoholu, a potem być może karaoke i namówienie go na śpiewanie na środku miasta Wlazł kotek na płotek.
Steven nie musiał się orientować, że Anette zmieniała utwory podczas wystepu. Przeciez oto właśnie chodziło. Chociaż, z blondynem to różnie bywało.
Anette nie umknęło to, że Steven zrobił się jakis taki smutny. Przynajmniej takie odniosła wrażenie. Nie mogła nie dostrzec tego, że kąciki ust blondyna nieco opadł w dół. O nie! Na jej zmianie nikt nie będzie się smucić!
-Rozumiem. Wiem o co chodzi...-kobieta spojrzała na swój pager, który służył do komunikacji z Gear'em.-Czasami tak jest, że musimy robić coś, co zabiera nam nasz czas i nie możemy z tym nic zrobić.-Anette spoważniała-Nawet jeśli chcielibyśmy, aby było inaczej nic z tym niezrobimy, bo takie jest nasze przeznaczenie.-spojrzała na swoje dłonie, które kilkakrotnie zamknęła, a potem otworzyła-Ach! Wybacz!-mutantka podskoczyła na krzesle, keidy to Steven wybił ją z toku rozmowy-Nie chciałam cię zawstydzać w żaden sposób.-przetarła lewą dłonią kark-Po prostu cieszę się, że cię poznałam.-szaroniebieskie ślepia wpatrywały się w rozmówcę-Wiesz, przez tyle lat życia nauczyłam się doceniać obecność ludzi w swoim życiu. Wydaje im się, że to nic takiego, ale przecież nie każdy jest w stanie mnie zaakceptować, przez to kim jestem. Nie zauważyłam, żeby tobie to przeszkadzało w jakikolwiek sposób. Dlatego...-Anette znowu szczerze się uśmiechnęła-...dziękuje, że po prostu jesteś, że nasze drogi się ze sobą skrzyżowały.-kobieta wydawała się teraz taka pogodna, ale jak Steven się przyjrzał dobrze, to mógł dostrzec w jej oczach smutek, który nie każdy był w stanie dostrzec.
Anette coś chciała powiedzieć, ale właśnie pojawił się Alexander, który klepnął ja w ramię. Dał jej znać, że ma już wolne i jeśli ma takie życzenie to może zostawić bar pod jego opieką. Puściła tylko do mężczyzny oko, na znak, że rozumie.
-Wiesz co...mam pewien pomysł.-Maxwell spojrzała na zegarek, a potem na Rogersa-Co powiesz na przejażdżkę autem w jakieś odległe od cywilizacji miejsce pełne zieleni i zwierząt?-kobieta wstała i przeciągnęła się, aż jej kości strzeliły.-Wtedy na pewno będziemy mogli na spokojnie i normalnie porozmawiać!-klasnęła w dłonie.
Wlepiła oczyska w Stevena wyczekując odpowiedzi.
Powrót do góry Go down

Sponsored content



Główna sala z ladą Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala z ladą   Główna sala z ladą Empty

Powrót do góry Go down
 
Główna sala z ladą
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next
 Similar topics
-
» Sala z parkietem i ladą
» Sala główna
» Główna Brama
» Główna fabuła forum
» [1872] Bertha - baza główna rodzeństwa Frye

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Avengers Assemble :: Rozgrywki fabularne :: Stany Zjednoczone Ameryki :: Nowy Jork :: New York City :: Manhattan :: Midtown :: Broadway :: Bar "Niedźwiadek" :: Wnętrze baru-
Skocz do: